Słowo rytuały się nieco skomercjalizowało, splotło z rutyną, z jakimiś wymyślnymi wygibasami, które praktykuje się i można je potem pokazać w social mediach. A może moja zgryźliwość wynika tylko z niechęci do kultury obrazkowej? Przecież ja najbardziej lubię słowa, ich dziwaczny kod, który każdemu z nas wyświetla świat taki, jaki sobie wyobrazimy, bardzo osobisty, co oczywiście sprawia, że ekranizacje książek wychodzą zawsze inaczej, niż sobie wszyscy wyobraziliśmy.

W tytule napisałam, że zachwycają mnie przyzwyczajenia, ale może to właśnie rytuały. Nie myślę teraz o nich w taki sposób, w jaki często o nich mówię. Rytuały uziemiające vatę. Rytuały uspokajające rozbiegany umysł. Myślę o nich tak, jak poznaje się bohaterów dobrej książki. Te małe, przyziemne szczegóły. Sposób, w jaki ktoś nabija tytoniem fajkę. Paskudne ciasteczko w kształcie kwiatka z kapką bordowego dżemu, zawsze do czarnej niesłodzonej herbaty późnym popołudniem. Stała lista zakupów w warzywniaku. Spacer z pieskiem. Czytanie gazety. 15 minut lektury przed snem. Syczenie nastawionej kawiarki. Te małe szczegóły, które czynią nas wyjątkowymi, które sprawiają, że ktoś mógłby nas poznać i pokochać (a przynajmniej ja zakochuję się w ludziach z takich właśnie powodów) lub oczywiście wyśledzić nas i zabić, gdyby to akurat był truecrimowy podcast.

Im jestem starsza, tym bardziej rozczula mnie codzienność, tym wnikliwiej się jej przyglądam. Bardzo lubię przypatrywać się tym przyzwyczajeniom u ludzi, lubię też obserwować scenografię ich domu. Czy mają kadzidło na talerzyku, czy przepełnioną popielniczkę na stoliku kawowym? Czytają książki? Mają obrazy czy plakaty? Ich rośliny są bujne czy zakurzone i obkurczone w zapomnieniu? Jak wygląda łyżeczka, którą mieszają w kubku cukier? Interesuje mnie cała ta magma życia, dla innych nieistotna, dla mnie czasem najważniejsza, tak wiele mówi przecież o każdym z nas, nawet gdy nie otwieramy ust. To ona sprawia, że z kimś czujemy się dobrze i spokojnie (babcine dłonie wygładzające niewidzialne zmarszczki na obrusie i herbata w szklance w koszyczku) albo niespokojnie i w napięciu (oblepione zaschniętą kawą kubki, kłębowisko kabli i stosy ubrań). To one pozwalają towarzyszyć danej osobie w jej świecie. Czasem to nieuchwytne. Czy to sposób, w jaki ona bierze w dłonie brzoskwinie na targu? Czy to, jak on robi perfekcyjną jajecznicę, która u nikogo nie smakuje tak samo? Czasem to przyzwyczajenia poza miejscem zamieszkania — sposób zakładania pasma włosów za ucho, założenia rąk za plecami, gdy idzie się z psem, wyciągania twarzy do słońca. To wzruszające, intrygujące, czasem mroczne. Prawie zawsze ciekawe.

Jednym z moich przyzwyczajeń jest oglądanie witryny ulubionej księgarni. Wchodzenie do niej i kierowanie się zawsze w kierunku dwóch tych samych regałów. Radość, gdy znajdę coś, co czuję, że mnie nakarmi, jakbym pozyskała wyjątkowo trudno dostępny smakołyk. Wpakowanie smakołyku do bawełnianej torby i umiejscowienie jej na bagażniku mojego coraz bardziej zdezelowanego roweru. Oczekiwanie na chwilę samotności, kiedy będę mogła zanurzyć się w książce. Nic wielkiego. Rozkosz. Wszystko.


Delight to zbiór esejów autorstwa J.B. Priestleya, które powstawały w 1949 roku w nieciekawej, brytyjskiej, powojennej rzeczywistości. Pomysł ten zrecyklingowała Hannah Jasne Parkinson, której książką Drobne Przyjemności zostałam obdarowana i… o ile pomysł mnie zachwycił, o tyle wrażliwością językową i sposobem odczuwania świata znacząco się od autorki różnię. Zainspirowana, postanowiłam jednak zapoczątkować serię poniedziałkowych wpisów na temat małych zachwytów, do której mam nadzieję i Wy się przyłączycie, kiwając ze zrozumieniem głowami lub wymieniając w komentarzu własne zachwyty z minionego tygodnia. Wierzę, że ustawienie rejestru na małe cuda codzienności może przynieść wiele ulgi i napawać nadzieją w postcovidowym świecie, w którym inflacja i wojna spędzają wielu sen z powiek. Odczarujmy razem poniedziałki naszymi mikrozachwytami! Do usłyszenia za tydzień.

...

2 komentarze

  1. Piękny tekst! Takie drobne szczegóły czynią nas tym, kim jesteśmy ❤️

  2. Piękny. Oj tak, ja też obserwuję ludzi od zawsze i właśnie te małe szczegóły mnie zachwycają lub odstręczają. Też uwielbiam małe rytuały codzienności, przyjemności, siedzenie na spokojnie z kawą o poranku na balkonie i gapienie się na las. Ulubioną bibliotekę. Siadanie na kamieniu w lesie lub na plaży w cieniu. Obcałowywanie i czesanie kota o poranku. Obserwacje przez okno i wiele innych. 🙂

Leave a Reply

.