Fala upałów nadchodzi! Uwielbiam. Po deszczowych i pochmurnych tygodniach słońce wraca jakby nigdy nic, a ja czuję się jakbym znów miała pięć lat i mama przestrzegała mnie, że będzie tak okropnie gorąco, że trzeba dużo pić i nie bawić się w pełnym słońcu. Stopy same błagają o wieczorne wyjścia na wrotki, a weekendy o czas spędzany nad jeziorem. Może z resztą uda mi się wreszcie zrealizować moje marzenie sprzed roku i pojechać na wycieczkę motorem. Odzyskałam ostatnio trochę wolnego czasu i życie stało się smakowite, trzeba tylko rozbudzić apetyt. W dni pracujące często nie mam tyle czasu żeby cieszyć się dniami w pełni. Ale i na to jestem przygotowana. Przygotowałam sobie balkon pełen kwiatów i światełek. Zaraz po pracy zahaczam o warzywniak, kupuję słodkie, puchate maliny… i oddaję się sjeście. Wszystko jest teraz takie świeże,zielone, różowe, soczyste, że człowiek aż chce krzyczeć z radości. Jak hubba bubba. Tylko sto razy lepsze!
SKŁADNIKI
1 filiżanka malin
3 filiżanki mrożonego arbuza pokrojonego w kostki
1/2 szklanki wody mineralnej lub kokosowej
3 liście bazylii
Zmiksować razem. Pić od razu. Krzyczeć z radości!
6 komentarzy
To brzmi tak smakowicie! 😉 a jeszcze w tym roku nie jadłam arbuza, czas to zmienić! Pozdrawiam ;P
Dzisiaj robię!
ooo… też to uwielbiam… można się zatracić w sobie… w drugiej osobie w całym świecie…
Lato… chodź!
polecam do poczytania
http://www.kroliczekdoswiadczalny.pl/2015/05/plateau.html
Wersja z mieta tez bdb 🙂 Wlasnie pije. Na letnie upaly polecam tez salatke: arbuz, mieta, feta (o ile jesz fete :). x
Jestem chyba jedyną osobą w Polsce, która nie lubi malin i arbuzów 😉 Dobrze, że jeszcze są truskawki 🙂
o mniam!