Niezależnie od tego czy kochasz postanowienia noworoczne czy nie, na pewno koniec starego roku i początek nowego jest dobrą porą na zmianę nawyków. Trochę z powodu zmiany kalendarza, która jest symboliczna, trochę dlatego, że często grudzień jest pracowitym miesiącem, a potem jeszcze święta, obżarstwo, domykanie spraw zawodowych,nieczynne kluby fitness i tak dalej. Być może nie masz ochoty przysięgać sobie rzucenia palenia, chudnięcia czy czegokolwiek co gwarantuje rozczarowanie w okolicach połowy lutego 😉 Mam jednak dla Ciebie garść pomysłów na małe rytuały, które mogą uczynić nadchodzące miesiące lepszymi bez jakiegoś wielkiego wysiłku. Niech to będzie tylko inspiracją dla Twojej codzienności.
ZACZNIJ DZIEŃ OD SZKLANKI CIEPŁEJ WODY Z CYTRYNĄ. Jeśli jeszcze tego nie robisz. Dlaczego picie wody pomoże Ci być zdrowszą, młodszą i piękniejszą wiesz już z TEGO posta. Po nocy nasz organizm jest delikatnie odwodniony, szklanka ciepłej wody z sokiem wyciśniętym z połowy cytryny budzi organizm i przygotowuje na śniadanie. Dodatek cytryny powinien pomagać na cerę, z pewnością pomaga na odporność no i zimą rozgrzewa! Ja do mojej dodaję czasem plasterek imbiru, czasem też miód. Po wodzie z cytryną najlepiej przepłukać usta wodą, ale nie myć od razu zębów (chodzi o to by nie niszczyć szkliwa, jeśli masz wrażliwe zęby, możesz pić wodę przez słomkę).
MEDYTUJ. Zacznij od 10 minut i spróbuj medytować 15 minut dziennie. Jedni lubią robić to rano, inni wieczorem, ja najbardziej lubię medytować po pracy. Siadam ze skrzyżowanymi nogami, nakładam grubaśny sweter, zamykam oczy i skupiam się na oddechu. Pozwalam myślom pojawiać się w mojej głowie, ale staram się nie „myśleć ich dalej”. Przypomina mi się, że swędzi mnie nos, albo co muszę zrobić jutro w pracy, albo że okropnie boję się rozmowy, którąś muszę z kimś przeprowadzić, ale nie nakręcam się na te tematy. Mówię im tylko „ok, dzięki” i pozwalam się rozpłynąć. Zwykle po około 7-8 minutach moja głowa się wycisza i łapię stan jak pomiędzy snem a jawą. Po 15 minutach medytacji mam wiele energii i choćbym wcześniej była zmęczona, rozdrażniona czy nastawiona negatywnie, teraz czuję się jak po drzemce, jak po szybkim resecie. Szczególnie polecam medytację osobom, które uwielbiają tworzyć czarne scenariusze lub identyfikują się ze swoimi myślami i uczuciami. Nagle okazuje się, że nie jesteś swoim strachem, nie jesteś swoją złością, ani nawet swoimi poglądami. Jesteś w spokojnym, bezpiecznym miejscu a Twój mózg bierze orzeźwiający prysznic. Jak dla mnie całkiem w tęczę!
CZYTAJ JEDNĄ KSIĄŻKĘ MIESIĘCZNIE. Może jedna tygodniowo to dużo i łatwo byłoby zrezygnować z takiego postanowienia. A jednak czytanie poprawia pamięć, zwiększa zasób słów, polepsza wyobraźnię. Jednocześnie zwróćcie uwagę z jaką łatwością mówią o emocjach lub wydarzeniach osoby, które czytają. Im więcej masz słów by opisać otaczający Cię świat tym łatwiej komunikujesz się z innymi i lepiej siebie samego znasz. Moim zdaniem.
SZCZOTKUJ CIAŁO NA SUCHO. Kup dobrą szczotkę i ujędrniaj swoje ciało, masuj je od stóp w górę, kolistymi ruchami, zdzieraj martwy naskórek, poprawiaj krążenie. Rób to bezpośrednio przed prysznicem, w kabinie prysznicowej. Potem weź normalnie prysznic i nie zapomnij o przepłukaniu szczotki!
WRÓĆ DO SŁUCHANIA MUZYKI. Jeśli kiedykolwiek przestałaś jej słuchać. Przypomnij sobie jak to było kiedy miałaś kilkanaście lat i muzyka była całym światem. Zrób listę koncertów, na które chcesz iść. Wejdź na strony ulubionych zespołów i zobacz gdzie grają w tym roku. Jeśli nikt nie chce iść z Tobą, idź sama. Doświadczanie muzyki na żywo jest czymś z pogranicza sacrum, a tak łatwo o tym zapomnieć. Zaplanuj wypad na festiwal. A może wolisz muzykę klasyczną? Odwiedź operę, idź do filharmonii. Rozpłyń się w muzyce.
GOTUJ JEDNĄ NOWĄ POTRAWĘ TYGODNIOWO. Może nie uda Ci się odżywiać mega zdrowo cały rok. Albo nie masz czasu być Nigellą 24h. Ale gotowanie potrafi być pięknym aktem twórczym. Bardzo satysfakcjonującym. Wybierz przepis. Idź na zakupy. Wybierz najładniejsze warzywa. Siekaj, przyprawiaj,łącz smaki i serwuj z miłością.
ZRÓB BADANIA. Jeśli nie czujesz się entuzjastyczna, pełna energii i po prostu zdrowa, jeśli ciągle jedziesz na rezerwie warto zrobić badania. Nikogo nie namawiam,ale w moim przypadku sumplementacja zmieniła moje życie na lepsze. Jeśli masz za mało żelaza,magnezu, witaminy D itp ciężko Ci będzie w pełni wykorzystać swój potencjał. Zawsze możesz dowiedzieć się w jakich produktach występują witaminy, które Cię interesują i zmieć swoją dietę. Ja pozbyłam się 3/4 infekcji, mam więcej energii i nie mam już sezonowych wahań nastrojów, co sprawia, że żyję cały rok a nie tylko przez jego wiosenno – letnią część.
Te małe przyzwyczajenia to mój balsam dla duszy. A może raczej pokarm dla duszy? Pomogą Ci czuć się lepiej w swoim ciele, działają też na duszę. A Ty jakie masz sposoby na „self support”? Opowiedz mi.

21 komentarzy
wszystko inne robię regularnie od kilku lat, ale nowa potrawa tygodniowo to zawsze jakieś urozmaicenie 🙂
Nic dodać, nic ująć!
Queenofthehighways- polecam foodgawker.com! Ja np wprowadzam sobie też nawyk picia minimum 4 świeżo wyciskanych soków w tygodniu. Ale nie będe tego polecać, bo nie każdy ma czym wycisnąć i co? I klops!
a co jest najlepsze do szczotkowania ciała? chodzi o grubą gąbkę czy o taką drewnianą szczotkę masażerską taką hmm z wypustkami :D?
Jul – lepiej z włosiem, nie z wypustkami. Takie o – http://static.wizaz.pl/resize/var/ezdemo_site/storage/images/media/images/szczotki-do-ciala/28082-1-pol-PL/szczotki-do-ciala.jpg?width=780&height=8000&type=thumbnailNotBigger
Właśnie myślałam o badaniach, ale nie do końca wiem, jakie zrobić.
Istnieje coś takiego jak pakiet podstawowy? Blum, jakie badania Ty robiłaś?
Ja w grudniu wprowadziłam sobie zwyczaj słuchania radia bbc ( klasyki na bbc 4 extra) mają tam fantastyczne słuchowiska – albo w formie teatru radiowego albo po prostu aktorzy czytają książki, wszystko na niesamowitym poziomie . Co dzień pojawiają się nowe odcinki, na przesłuchanie każdego ma się miesiąc. Osobom znającym /w miarę zaawansowanym w ang gorąco polecam! Słuchając jednocześnie prasuję, haftuję, coś kroję lub masuję twarz olejem awokado – już po trzech sesjach zauwazylam lekki lifting twarzy i generalnie bardziej promienną i dopieszczoną cerę, więc taki delikatny masaż – w necie można znaleźć mnóstwo instrukcji jak go robić poprawnie – też bardzo polecam! Nowa potrawa to też moje postanowienie – dziś po raz pierwszy był u mnie krem z pora i ziemniaków, mniam 🙂 Szczęśliwego nowego roku dla wszystkich!
Ja zeby sie nie wypalić w styczniu postanowiłam robic rożne rzeczy każdego miesiąca. Np na siłownie zapisze sie dopiero w lutym albo w marcu ( jak juz wszyscy sobie odpuszcza 😀 ).
gorzej jak ma się uczelnie na cytrusy 🙁
MArtynienia – poczytaj o wodzie z octem jabłkowym 🙂 Jeśli nie masz przeciwwskazań to może warto spróbować.
A jeśli nie – po prostu ciepła woda z imbirem.
Jeśli chodzi o badania – wiadomo że laski musza robić co jakiś czas cytologię. Ja staram się robić ją raz rocznie. To samo dentysta raz na rok/pół roku. A jeśli chodzi o osłabienie organizmu to podstawą jest krew. Idziesz do rodzinnego i mówisz co chcesz, ja mówię, że nie jem mięsa i chcę sprawdzić czy wszystko jest ok. Poza tym możesz zrobić badania pod kątem tego gdzie czujesz problem. Ja np badałam tarczycę. Możesz też w ogóle spytać rodzinnego jakie badania zaleca bo czujesz się wiecznie słaba, zmęczona itp. Teoretycznie wraz zbadaniem krwi raz do roku pasowałoby też zbadać mocz.
Muszę koniecznie wrócić do picia wody z cytryną. W ogóle do picia wody, bo strasznie sobie odpuściłam ostatnio, a co za tym idzie: zwiększył mi się apetyt na słodycze. Dzięki za ten spis!
To takie małe wielkie zmiany. Potwierdzam, że to świetne nawyki, bo stosuję prawie wszystkie (z wyjątkiem medytacji, ale na to też przyjdzie pora). Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Ta cała medytacja brzmi zachęcająco i chyba jestem idealną kandydatką (czarne scenariusze i te sprawy), ale od czego zacząć? Tak po prostu usiąść, skrzyżować nogi i zamknąć oczy… jak tu nie myśleć o niczym konkretnym?
Natalia – nie chodzi o to, żeby nie myśleć o niczym, a raczej by swobodnie obserwować myśli i nie myślec aktywnie, jeśli tak to mogę nazwać. Czyli nie idziesz za tą myślą. Pojawia się, rejestrujesz ją, ale nie rozwijasz jej. Dla mnie to jak popcorn w mojej głowie, pojawia się tysiąc myśli wybuchają, ale jeśli za nimi nie idę i nie rozwijam ich, gasną. Dokładnie jak uprażony popcorn. Po prostu myślę „oboże wyrzucić śmieci” a potem „i ona powiedziała, i ona zrobiła i ona” „i chciałabym być w tej australii…” i potem jak mój mózg wystrzela się z nich, a ja nie dam się sprowokować nastaje cisza i one gasną.
Lepiej nie leżeć, bo łatwo usnąć. Ja preferuję ciemny pokój, siad w siadzie skrzyżnym i tyle. Niektórzy wolą skupić się na muzyce relaksacyjnej lub do medytacji, łatwo znajdziesz na youtube. Kiedy myśli szaleją, dobrze jest po prostu skupić uważność na oddechu. Wdech. Wydech. Rejstrujesz to i starasz się nie myśleć o niczym innym. Moim zdaniem jednym z największych zalet medytacji jest to, że kiedy nauczysz się z pewną obojętnością obserwowac to rozedrganie umysłu, potem w życiu codziennym, nawet jak dopada cię złość, smutek czy poddenerwowanie, łatwo znaleźć takie spokojne miejsce w sobie, odłączyć się od emocji i stać się jedynie ich obserwatorem.
Takie proste, a ostatnio pędzę tak szybko, że o tym zapomniałam. Czasem ktoś musi powiedzieć nam o czymś, co doskonale wiemy, ale po drodze się nam zagubiło. 🙂
Niczym konstrukcja cepa 🙂 Zaczne od szczotkowania (bo szczotke mam), potem moze dorosne do medytacji.
Dzieki, ze piszesz.
Tak się zbieram do tej medytacji i zbieram… Byłam nawet na warsztatach, by poduczyć się techniki. Muszę się w końcu wziąć w garść i ruszyć.
Co do rytuałów – mnie pomaga pisanie w notatniku, choćby jedno zdanie dziennie spinające to, co się wydarzyło. Lubię też pić dobrą jakościowo, gorącą herbatę parzoną w imbryku.
Udanego Nowego Roku!
Porządne biegańsko minimum 2 razy w tygodniu. Jak się człowiek spoci jak mysz i konkretnie zmacha, wszystkie problemy nagle maleją.;)
Hm… Wodę pijam z cytrusami przeróżnymi. Chciałabym mieć krzaczek mięty, by urywać do niej również listki. Spróbuję z imbirem!
Medytacją jestem oczarowana i zupełnie tracę dla niej głowę. Siadam sobie na karimacie w wygodnym stroju w słuchawkach, bo bardzo przeszkadzają mi moje kochane zwierzęta chodzące wokół 😉 i puszczam sobie odgłosy natury. Przez co mam jeszcze większy apetyt niż zazwyczaj na wycieczki nad wodę, do lasu, czy gdziekolwiek indziej (szkoda, że teraz jest tak zimno, bo ciężko znaleźć mi kompana do spacerów w tych temperaturach). Poza tym niesamowicie mnie to uspokaja, odbijam myśli, godzę się z wpadkami i oczyszczam. Jest to zupełnie magiczne. 🙂
Książki czytam, więc obiecałam sobie, że to będzie jedna książka, ale w pełni wartościowa, a reszta według uznania i chęci.
Planuję zmniejszyć ilość kosmetyków, więc szczotka będzie strzałem w dziesiątkę.
Koncerty również są na mojej liście. 🙂
Będą to dania bezmięsne (chciałabym przekonać mojego partnera do nich).
Badania mam porobione tylko została mi kontrola u dentysty, a jakoś do niego nigdy mi nie po drodze.
Dziękuję za to miłe przypomnienie. Od siebie mogę dodać, że mam swój zeszyt od osobistych zapisków. Uwielbiam go i monolog ze sobą nie raz mi już pomógł rozwiązać niektóre sytuacje. 🙂
Ja regularnie się badam i dobrze bo w lutym poszłam do lekarza, żeby skierował mnie na ogólne badania krwi (kontrolne), okazało się po nich, że mam niedoczynność tarczycy a to z kolei utrudnia schudnięcie, powoduje zaniki pamięci, wypadanie włosów, ogólne osłabienie organizmu – nie wykryłam tych objawów i nie one spowodowały, że na badania się udałam ale jak lekarz je wymienił okazało się, że faktycznie wszystko się zgadza.
Twoje podsumowanie jest świetne, przypomniałaś mi o czymś tak ważnym jak słuchanie muzyki bo przestałam sama nie wiem z jakiego powodu szukać nowych dźwięków. Jedynie medytacja do końca do mnie nie przemawia, ale może pora spróbować czegoś nowego.