tumblr_nmkicuqj0n1qfirfao1_1280

Idę na ślepo i obijam się o życie, jak o meble w nieznanym sobie pokoju. Chwila nieuwagi i zahaczam biodrem o kant stołu. Doświadczenia życiowe są według mnie wartością samą w sobie, a życie jest plasteliną z której możemy te doświadczenia lepić. Medytacja zaś pozwala oddzielić nasz bardzo osobisty stosunek do tego co się nam przydarza od naszego rdzenia. Tej stałej, która jest w nas choćby nie wiem co. Z której jesteśmy stworzeni, i która po nas zostanie. Ja w każdym razie w to wierzę. Że wszyscy mamy ten sam rdzeń, a potem ludzie, czasy, doświadczenia, nasze myśli i nawyki nakładają na ten rdzeń kolejne warstwy i warstwy i warstwy. Dobrze jest czasem móc wrócić do rdzenia. Poczuć się bezpiecznie. Porzucić zazdrość, zawiść, nienawiść, lęk. Rozpuścić się w nim. To właśnie mam na myśli, kiedy szepczę do siebie moją małą modlitwę:

no matter what I do

no matter where I go

I’m already home

Already home

To oznacza dla mnie tyle, że miejsce z którego jestem, miejsce do którego wrócę, ciągle jest ze mną podczas tej podróży i że nie da się życia spieprzyć. Nie ma nic do osiągnięcia, nie ma nic co trzeba zrobić, nie jest to wcale linia, która ma być pasmem sukcesów. Życie to bardziej wakacje, a które wyjeżdżasz sobie z jakiejś wieczności. Głupio byłoby mając tak krótką chwilę fiksować się na tym, że śniadanie niedobre, a widok z okna nie taki. Wakacje są krótkie i przeminą. Pokusa by wyeksplorować je do końca – duża.

Więc jestem sobie jak Alicja w Krainie Czarów. To zjem kawałek grzyba, to wypiję eliksir. Rzeczy, które przed chwilą jeszcze były lśniącą, brokatową bajką, nagle zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki we włochate pająki i okropności. Krzyczę i uciekam. Dlaczego w ogóle to jest możliwe, żeby te piękne wydarzenia i ludzie, nagle przeobrażali się w taki niewyobrażalny syf? Dlaczego ciągle przydarzają mi się jakieś tarapaty? Opowiedz sobie inną historię Blimsien. I snuję tę opowieść na nowo. Kiedy się tego nauczysz, wszystko jest lżejsze. Możesz sobie opowiedzieć co chcesz. Historię o tym jak to zawsze Ci nie wychodzi, historię o wielkiej stracie, historię o wkurwiającej, polskiej rzeczywistości.

A możesz opowiedzieć sobie tę historię od nowa. Inaczej. Z nowej, świeżej perspektywy. Spróbować to zobaczyć w innym świetle, a może oczami innej osoby. Czasem nie mamy wpływu na wydarzenia, ale zawsze mamy wpływ na narrację jaką tworzymy w swojej głowie.

W mojej głowie problemów nie ma, a rzeczy są raczej łatwe. Wszystko da się rozwiązać, zaakceptować, pobyć sobie z tym sam na sam. Wszystko zawsze dla mnie działa. Każda historia jest malownicza i w gruncie rzeczy dobra.

Im jestem starsza tym lepiej widzę, że naprawdę nie ma rzeczy dobrych i złych. Jest tylko dialog, który prowadzisz ze sobą we własnej głowie.

...

3 komentarze

  1. Karolina

    Zaczęłam komentować 3 razy i 3 razy kasowałam, bo nie wiem, jak mam wyrazić to co czuję do Ciebie w tym momencie 🙂 Uwielbiam wszystkie Twoje wpisy, ale ten jest absolutnie wyjątkowy… To jest to! Odciąć się od tego wszystkiego, co boli, co wku***a. W sobie mam to, czego potrzebuję. Jak ślimak noszę ze sobą swój dom 🙂
    Życie jako wakacje od wieczności… To założenie zawiera w sobie wszystko inne: kryterium przyjemności, to co piszesz o miłości ostatnio. Daje ogromną wolność.
    Wracając do początku komentarza – jestem Ci ogromnie wdzięczna. Niech wdzięczność będzie kategorią dominującą te Święta i życie w ogóle. Amen! 🙂

  2. Blum

    Karolina – nie mam pojęcia na jakim etapie życia teraz jesteś i czego potrzebujesz. Sama chyba jestem w jakimś niezłym zamieszaniu. Jestem jednak pewna, że wszystko czego szukamy mamy w sobie. Wszystkie decyzje są słuszne. I że trzeba iść do przodu. Z dużą miłością do siebie samej. Taką zdrową. Tak czuję.

    Życzę wolności Tobie i sobie. <3
    Odwagi.
    Spokoju.
    Mocy.

  3. Ten blog otworzył mi oczy i pomaga każdego dnia, dziękuję 🙂

Leave a Reply

.