Nigdy nie miałam specjalnego problemu z własnym wizerunkiem. Nie zabiegam o sympatię ludzi i mało kiedy staram się robić sobie jakikolwiek PR. W relacjach stawiam na jakość nie ilość. Ale ten rok był przełomowy pod kątem nauki komunikacji. A raczej, pod kątem odwagi jaką zyskałam, żeby pozwolić sobie zintegrować to co w środku z tym co pokazuję na zewnątrz.
1 NIE GRAM W GIERKI. Nie manipuluję ludźmi dla swoich celów. Nie uwodzę. Nie ściemniam. Nie kłamię. Nie obarczam poczuciem winy. Nie wpuszczam w maliny.
2 NIE STRZELAM FOCHÓW. Komunikuję, ale bez oczekiwań. I kiedy mówię „to mnie zabolało” albo „to mnie zirytowało” albo „to było niefajne” nie oczekuję, że ktoś coś z tym zrobi. Ale wie. A kiedy jestem bardzo wkurzona mówię „nie mam ochoty na Ciebie nawet patrzeć. Boję się, że nagadam Ci coś w złości. Jak tylko ochłonę, odezwę się. Nie bierz tego proszę osobiście. Nie obrażam się, po prostu nie chcę być pod wpływem złych emocji”.
3 NIE OCZEKUJĘ, ŻE LUDZIE MAJĄ KRYSZTAŁOWĄ KULĘ. Że się domyślą. Że zaspokoją moje potrzeby, o których nie wiedzą. Że domyślą się co jest dla mnie ważne. Nieważne czy chodzi o kwiaty od faceta, czy o życzenia urodzinowe od rodziny, czy o wsparcie od przyjaciół w trudnej chwili.
4 INACZEJ SIĘ KŁÓCĘ. Zauważyłam już, że konflikty odbywają się z różną dynamiką. Np:
– kłócimy się żeby wyrazić emocje – jeśli to wiem, łatwiej mi się zdystansować do raniących czynów czy słów drugiej osoby. Wiem, że po prostu szambo wybiło. Sama kiedy łapię się na tym, że chcę komuś dowalić staram się w inny sposób (w samotności) wyrazić swoje emocje, a potem wrócić i przegadać na spokojnie. Albo zapomnieć.
– kłócimy się żeby wygrać – to była moja gra latami, ale już nią nie jest. Nie potrzebuję mieć ostatniego słowa. Moje nie musi być na wierzchu. WOLĘ BYĆ SZCZĘŚLIWA NIŻ MIEĆ RACJĘ. Co więcej, wiem już, że dyskusja może się skończyć kiedy strony nadal mają róże zdania. Nie trzeba mieć jedynej słusznej dla obu stron wersji.
– komunikujemy się, żeby dojść do porozumienia. Wtedy lepiej nie mieć emocji i nie chcieć żeby czyjekolwiek było na wierzchu. Gramy do jednej bramki, szukamy rozwiązania. Energia skupiona wokół rozwiązania jest inną energią niż energia skupiona wokół problemu.
5 PYTAM. Nawet jeśli to przypałowe. Nawet jeśli boję się, że będę śmieszna. Pytam, ale też mówię. Jestem twardzielką. Mówię, że mi zależy, że boli, że coś jest ważne. Że ktoś jest ważny. W najgorszym razie usłyszę „nie podzielam Twoich uczuć” albo „mam w nosie co cię boli”. I wtedy też będę wiedziała co mam z tym zrobić.
Warto się odważyć, żeby pokazywać na zewnątrz to, co mamy w środku. Ja ciągle się boję, ale zauważyłam, że ta postawa przynosi mi wiele spokoju ducha, a ludzie niesamowicie mnie szanują odkąd tak postępuję. Robią ze mną podobnie. Czasem się rozstajemy. Czasem nie zgadzamy. Czasem nie współpracujemy. Ale nie ma kwasu. Jest dużo wdzięczności i wzruszenia.
9 komentarzy
(…) „W najgorszym razie usłyszę „nie podzielam Twoich uczuć” albo „mam w nosie co cię boli”. I wtedy też będę wiedziała CO MAM Z TYM ZROBIĆ.” – błagam powiedz co….?? 🙂
J. – co tylko będę miała ochotę! Przeżyć żałobę. Mieć w nosie i iść do przodu. Zaakceptować. Wzruszyć ramionami?
znalazlam kiedys b.dobry artykul o klotniach https://zenforest.wordpress.com/2008/02/09/czy-warto-sie-klocic/ Trzymam w zakladkach na wypadek kryzysu (oj zapomina sie czasem:))))
O tak. Te wszystkie punkty, które opisałaś to coś, czego właśnie usilnie się uczę i do czego dążę. Jest ciężko, ale rezultaty są przepiękne! Wciąż jeszcze wielu rzeczy się boję, ale nagroda w postaci wartościowych relacji, lepszych emocji i ogólnie lepszego życia jest niesamowita. Oby tak dalej!
I dzięki za to, co robisz. Śledzę Cię już ponad rok, czasem tu się odezwę. Niesamowicie mnie inspirujesz!
Asunai – jestem zaszczycona 🙂
Pingback: MORTYCJA POLECA #85 - PRZEGLĄD INTERNETÓW | M O R T Y C J A
Lurke mode off 🙂
To ja tylko może dodam:
– ad.4 (reklama) polecę książkę polskich psychologów Jerzeg Guta i Wojciecha Hamana „Docenić konflikt” o różnych sposobach wychodzenia z konfliktów (więcej tu: http://onepress.pl/ksiazki/docenic-konflikt-od-walki-i-manipulacji-do-wspolpracy-wojciech-haman-jerzy-gut,docko2.htm),
– ad.5 w rozmowach zawodowych zawsze powtarzam za Wyspiańskim (chyba): nie jest grzechem nie wiedzieć, grzechem jest nie chcieć wiedzieć!
Lurke mode on 🙂
FullMoon – a czasem nie chcę wiedzieć. I nie pytam. Ale z pełną świadomością czemu tak, a nie inaczej. Czasem mogłabym dostać odpowiedź, z którą nie wiadomo co zrobić. Ale jak trzeba to zaciskam zęby i pytam 😉
Ostatnio zaszalałam i poprosiłam obcego chłopaka, żeby był moim partnerem na studniówce, ja, nieśmiała dziewczyna. Przeżyłam, zgodził się i przez cały dzień uśmiechałam się do siebie, że dałam radę, pokonałam swoje obawy (nadal się śmieję na samą myśl!). Czuję, że właśnie na tym, między innymi, polega ta odwaga, o której piszesz, na przezwyciężaniu własnych słabości! Podzielam Twoje zdanie Blum, nie bójcie się, dziewczyny! Uczucie „po” – niesamowite!