Selftalk. To jak do siebie mówisz. To co o sobie myślisz. Rano, kiedy myjesz zęby i patrzysz w lustro. To ma znaczenie. Jesteś dla siebie miła?
I’M THE HERO OF THIS STORY. I DON’T NEED TO BE SAVED.
Kiedy zostałam zapytana co byłoby moją osobistą mantrą, rzeczą którą chcę sobie mówić, żeby się wzmocnić, co wyszeptałabym sobie do ucha, czym chciałabym wesprzeć siebie, wiedziałam od razu. Blimsien, dziewczyno! To Ty jesteś bohaterką tej historii. Jej główną osią. To wokół Ciebie kręci się Twoje życie czy tego chcesz czy nie. Możesz napisać je sama. I nie potrzebujesz być uratowana. Myśl, że nie trzeba mi Jezusa, taty ani nauczyciela, że nie potrzeba mi mężczyzny ani papieża żeby żyć i żeby dawać sobie radę jest krzepiąca. Jestem sprawcza. To moje życie! Moja cudowna historia! I wiele, naprawdę wiele jest w moich rękach. Kiedy dostałam swój naszyjnik talizman, uśmiechnęłam się gorzko. Przyjaciółka uratowała mnie z opresji, a inni podali mi pomocną dłoń w sytuacji, która była dla mnie naprawdę fatalna i rozbiła mnie na tysiąc kawałków, drobnych jak mak. Ah, więc to tak? Nie potrzebujesz być uratowana, cwaniaro? A potem sobie przypomniałam. Hej, to moje życie. A co jest najważniejsze w moim życiu? Relacje! To ja tak steruję swoją historią, żeby nie być samotną bohaterką. Kartki mojej opowieści zasiedlają ludzie piękni wewnątrz i na zewnątrz. Ludzie kolorowi i szlachetni. Ludzie, kiedy moja chuda dupa jest w tarapatach, są żeby mi pomóc. Bo moje życie jest soczyste, czasem brudne i dramatyczne. To sycąca, pełna kolorów i dość dzika opowieść. Czasem zdarzają się upadki. Bolesne. Lekcje, których wolałabym nie odrobić. Ale ja jakoś czuję większą bliskość z Lisbeth Salander niż Anią z Zielonego Wzgórza. Czasem Lisbeth potrzebuje swojego Michalea Blomkvista, który pomoże jej w opresji. Jedno jest pewne. To moje życie. Jestem sprawcza i ja je urządzam. I nie potrzebuję od niego ratunku, bo ono jest dobre. A jeśli go potrzebuję? To mam w sobie na tyle siły, że sama dobrze wiem do kogo mogę zwrócić się po pomoc.
WILD AT HEART
Dedykowany wszystkim niespokojnym, nienasyconym duchom. Tym, które pragną poezji, gitarowych riffów, sztuki, podróży, głębokich pocałunków, rozmów do nocy. Tym, które ryzykują. Narażają własną skórę lub serce. Mylą się, mają rację, doświadczają, uczą się, przewracają, wstają. Dla dzikich kobiet, które nie boją się słuchać swojego wewnętrznego głosu. Głosu serca. Intuicji. Które mają odwagę żyć swoim życiem, podążać za ciekawością świata. Dla pięknych dusz, które rozprzestrzeniają to piękno na innych, których spotykają na swojej ścieżce.
GRL PWR
I w końcu dla kobiet, które czerpią swoją moc z własnej kobiecości. Które kobiecość zasila. Jaka? Nie tylko ta z reklam kosmetyków i ubrań. Kobiecość totalna. Mózg, ciało, zmysłowość, emocjonalność, wrażliwość, siła. Znak rozpoznawczy dla kobiet, które potrafią docenić siebie inne kobiety. Które potrafią dzielić się doświadczeniem swojej płci, które jest wyjątkowe. Nieważne czy mówimy o trudnym i magicznym byciu matką, o wkurzającym pms’ie, o nierównym traktowaniu czy o radości z bycia boginią. Jeśli czułaś, że bycie kobietą, dziewczyną to ograniczenia i problemy, zapomnij o tym i rozsmakuj się w kobiecości. W babskiej przyjaźni. W poczuciu więzi. W tym co oferuje nam nasza płeć. Jesteś dziewczyną i dasz sobie radę! I jeśli czujesz, że chciałabyś pamiętać o tym częściej, może ten pierścionek jest właśnie dla Ciebie!
To moja osobista biżuteria zrobiona na zamówienie we współpracy z KAVO DESIGN. Przemawia do Ciebie mój wybór? Możesz kupić dokładnie to samo. Może jednak potrzebujesz powiedzieć sobie coś innego? Że dasz radę? Że jesteś piękna? Silna? Że wszystko będzie dobrze? Kolekcja Mirrors zaprojektowana jest tak, że przekaz umieszczony na naszyjniku jest tylko dla Ciebie. Kiedy patrzysz w lustro. Możesz wybrać dowolną treść. Więcej sprawdź na KAVO DESIGN.
ZDJĘCIA: Marek Petraszek
