
Dzięki zaskakującemu zaproszeniu od znajomego-nieznajomego, poleciałam do Tromso. Pierwszą część opowieści możecie przeczytać TU. W drugiej, opisuję wrażenia z samego Tromso w bardzo niskobudżetowym wydaniu.
Dzięki zaskakującemu zaproszeniu od znajomego-nieznajomego, poleciałam do Tromso. Pierwszą część opowieści możecie przeczytać TU. W drugiej, opisuję wrażenia z samego Tromso w bardzo niskobudżetowym wydaniu.
Pisanie potrafi doprowadzić człowieka w najbardziej zaskakujące miejsca. Czasem, ekstrahuje z piszącego poglądy, uczucia czy wspomnienia, których ten się nie spodziewał. Mnie tym razem doprowadziło jednak do miejsca geograficznego, całkiem namacalnego. Doprowadziło mnie najpierw do Trójmiasta, a potem prosto za koło podbiegunowe, na norweską wyspę Tromsøya.
Luna pachnie trawą, wiatrem, przygodą. On wiosłuje i śmieje się. Gadamy o wszystkim i niczym. Mamy zmęczone twarze, jesteśmy zmęczeni. Oddychamy miarowo. Wdychamy lato, wydychamy jesień. Bardzo potrzebuję być mądrzejsza niż jestem, wrócić do mojej mądrości. Szamoczę się z tym, a potem puszczam. Pełna akceptacja.
Wyłączam mózg, włączam serce.
Byliśmy w Stajni Dorado. Wciąż poszukuję miejsc na mapie Polski, gdzie możemy wypocząć ok. 3 dni z naszym psem. Interesuje nas przyroda, spokój, ale też cena.
Jeśli chodzi o Dorado, jak widzicie na zdjęciach miejsce boskie, jednak ceny wyżywienia i dodatki za wszystko (od psa przez % jeśli spędzasz tylko jedną noc) zabijają. Ludzie lasów, łąk, jezior, rzek i plaż – polećcie proszę miejsca gdzie lubicie jeździć z Waszymi czworonogami i ukochanymi ludźmi. Gdzie zimą? Gdzie wiosną? Dajcie znać ♥
Zdjęcia autorstwa Ginger Cat
I choć nie mogę Wam obiecać w najbliższym czasie warsztatów ani podwieczorków, mogę zaprosić Was na inne wydarzenie. Jako że duch kreatywny i społecznika, do końca we mnie nie wymarł, pomyślałam, że fajnie byłoby połączyć kulturę z jedzeniem, piciem, snuciem historii, czyli po prostu biesiadowaniem. Wraz z moim ukochanym potraktowaliśmy Gruzję, jako pretekst do takiego spotkania, które odbędzie się już jutro. Zapraszamy Cię.
W Portugalii pierwszy raz w życiu poczułam, że ocean, gdyby tylko chciał, z łatwością mógłby mnie zabić.