mikail-duran-652618-unsplash

Mam problem z pięknem. Kocham piękno! Jak trywialnie to brzmi, co za ohydny banał. A jednak prawda. Lubię ładne miasta, dobrze zaprojektowane rzeczy, pięknych ludzi. Źle się czuję, kiedy jestem brzydka, poczochrana, rozmamłana. Zwracam uwagę na detale. Może piękno rozumiem inaczej niż w klasycznym rozumieniu tego terminu. Rozumiem jednak i doceniam potrzebę człowieka, która zdaje się powstała razem z nim, do upiększania.

Upiększania własnego ciała, otoczenia, mieszkania, stroju, świątyni. Wierzę, że upiększanie ma moc transformacyjną. Dawne rytuały polegające na długich kąpielach, malowanie henną dłoni, namaszczanie i zaplatanie włosów miały przecież też inny wymiar niż po prostu puste pompowanie wizerunku ciała/budynku/pomieszczenia. Stało za tym jakieś sacrum.

 

Nie patrząc daleko, zmiana fryzury po tym, jak ktoś złamie nam serce. Mocniejszy makijaż, kiedy jest źle, albo dla podkreślenia jakiejś cechy naszego wnętrza. Malowanie paznokci na czerwono i wtedy magicznie robota aż pali się w rękach. Tatuaż po dużym wydarzeniu w życiu. Rozumiem to i to lubię.

Pomyśl teraz jednak o kursie, o którym marzysz. Podniesie Twoje kompetencje albo po prostu sprawi, że poświęcisz się swojej pasji. Może myślisz o jakimś niesamowitym seminarium w Kalifornii, a może o kursie na nauczyciela jogi, który odbywa się w Indiach? Może o kursie robienia butów w Mediolanie? Pomyśl o wyjeździe, do kraju, do którego zawsze chciałaś pojechać. Pomyśl o własnym warsztacie stolarskim, o supernowoczesnym tablecie, o pięknej zastawie lub sprzęcie do fotografowania jedzenia, bo kochasz gotować. Pomyśl o tych drogich farbach, które pozwoliłyby Ci wrócić do malowania. O szkicowniku, który pachnie jak marzenie. Pomyśl o własnej perkusji.

 

A teraz pomyśl o rzeczach, które my kobiety robimy, których nie robią bliscy nam mężczyźni.
Farbowanie siwizny, żeby nie czuć się staro. Ilu znasz mężczyzn, którzy farbują włosy lub robią sobie przeszczepy, bo zaczynają łysieć?

Botoks. Ilu Twoich kolegów to robi?

Albo chociaż wypełnianie zmarszczek lub ust… ilu z nich?

Doklejanie rzęs. Metodą 1:1 lub jakąkolwiek inną.

Implany piersi.

Peeling kawitacyjny, kwasy, kremy przeciwzmarszczkowe. Czy Twój mężczyzna też przeciwdziała już starzeniu?

Wosk. Laser. Maszynki do golenia wymieniane często, bo nogi to jednak spora powierzchnia?

Podkład, bronzer, róż. Tusz, rozświetlacz, Płatki kosmetyczne. Płyn micelarny, serum. Krem pod oczy.

Lakier do paznokci albo hybryda.

Pewnie tych opcji jest jeszcze więcej. Może nie godzimy się już na starość, na siwiznę, na zmarszczki rysujące czoło. Dopiero co zdawałyśmy maturę. Może, jak powiedziała jedna kobieta:

Byłoby mi łatwiej znosić upływ czasu, gdyby ta starość nie była związana z samotnością. Z tym że jestem już siwiejąca, wiotczejąca, a dalej nikt mnie nie chce. Nikogo nie mam u swojego boku.

Myślę jednak o ruchu bodypositivity, którego uczestniczki wypowiadają tęsknotę, za bycie taką, jaką się jest, bez poczucia dyskomfortu, że oto zakładam szorty i po prostu wychodzę z domu, idę nieogolona na basen, idę nieumalowana do pracy. Rozumiem potrzebę upiększania się, bo sama wróciłam zimą do makijażu, żeby moja szara, polska twarz zyskała jakąś werwę, jakąś energiczną iskrę, która odróżnia mnie od grudniowej ziemi, równie szarej i zmarzniętej. Nie sądzę jednak, żeby mój partner chociaż przez chwilę czuł, że musi coś zrobić ze swoim zimowym, polskim „ja”.

Przychodzę dziś do Ciebie z pytaniem. Pytanie to jest ważne i od trzech dni nie daje mi spokoju. Na co wydałabyś wszystkie pieniądze zaoszczędzone na zatrzymywaniu upływu czasu i na upiększaniu się?

baner

...

9 komentarzy

  1. onieeeee… dlaczego zadalas mi to pytanie :(( chyba nie chce sie zastanawiac bo i tak nie moge przestac dbac o swoj wyglad. no a przynajmniej nie tak zredukowac te koszta do zera. nie chce miec wyrzutow sumienia dlatego, ze to robie bo robie te wszystkie rzeczy (np kupowanie sobie kosmetykow) z przejmnoscia

  2. „Ciało jest moją świątynią” – trafne słowa. Szkoda tylko, że tak często zamiast dbać o „boskość” znajdującą się wewnątrz skupiamy się tak mocno nad tym jak owa świątynia wyglada na zewnątrz.

  3. Zastanowiła mnie jeszcze jedna kwestia: mężczyźni z zasady nie przejmują się aż tak starzeniem się. Większość z nas musi pielęgnować w sobie coś innego niż wygląd zewnętrzny. W przeszłości kobiety kładły większy nacisk na cechy stricte męskie takie jak siła, cierpliwość lub odpowiedzialność. Czas z każdym ciałem obchodzi się podobnie, jednak to co było najbardziej atrakcyjne (wcześniej wymienione cechy) zostawało nietknięte. Dopiero w obecnych czasach faceci bardziej dbają o urodę – fryzury, modne ciuchy, wizyty u kosmetyczki itd. Oczywiście jako płeć brzydka jesteśmy w tym daleko za kobietami. Może i lepiej. Więcej zostaje nam na Was, drogie Panie, oraz na hobby i nałogi ?

  4. Maua Mii

    Bardzo możliwe, że na wyjazd na kurs cukiernictwa do Le Cordon Bleu w Londynie. Bardzo możliwe, bo na szczęście udaje mi się „nie przeginać” (oczywiście, dla każdego przegięcie jest czym innym) z poddawaniem się społecznemu przymusowi dot. standardów urody. A jednak- zimą sama wróciłam do podkładu i różu (tak, jak Ty)- w tej szarzyźnie musiałam się trochę pokolorować 🙂

  5. Vagabunda

    Na uczenie się języków obcych, dobrą kuchnię, spędzanie czasu z bliskimi, kursy kreatywnego pisania i dziennikarstwa, kaligrafii, rysunku, podróżowanie i na książki.
    Chciałabym też nie musieć inwestować w takie rzeczy swojego czasu i energii. Tylko po to żeby budować na nietrwałych fundamentach pewność siebie. Taka pewność, którą odbiera złośliwy czy chamski komentarz kogoś, kto swoje życie opiera na wizji wykreowanej przez wielkie marki, a ja nie wpasowuje się w nią charakterem czy wyglądem. Gdyby nie to może miałabym na tyle odwagi żeby wyjść do innych, zupełnie obcych mi ludzi, rozmawiać z nimi od serca, od zmierzchu do świtu, z gęsią skórką na ramionach, poznawać ich historię, u siebie i w innych krajach i kulturach. Uczyć się życia z ich perspektywy i doświadczeń. (Oczywiście skoro już jestem tego świadoma to staram się przepracowywać ten problem.)
    Ciekawi mnie ile problemów udałoby się rozwiązać gdyby ten cały kapitał czasu, pracy i pieniędzy wkładany w tworzenie nieosiągalnych ideałów i wywierania presji na ludziach, zainwestować w rozwiązywanie na prawdę ważnych kwestii.

  6. Karolina Frączak

    Z wymienionych czynności u mnie wyłącznie depilacja, a i to tylko dlatego, że sama lubię gładkość. U faceta też, więc on również się goli. Inne – nie maluję się, nie doklejam rzęs, paznokci, nie farbuję włosów, nawet nie chodzę do fryzjera, sama podcinam końcówki raz na kilka tygodni. Nie noszę butów na obcasach, za małych czy obcierających, sztywnej bielizny, niewygodnych ubrań. Nie marznę zimą w krótkich spódniczkach i cienkich rajstopach, nie przejmuję się fryzurą „spod czapki”. Nie robię żadnych zabiegów. Ostatnio mój chirurg szczękowy, który ma plastykę jako drugą specjalizację, zapytał, kiedy wpadnę na botoks, skoro kwestie stomatologiczne mamy załatwione. Hm, jakby to panu powiedzieć, nigdy! Mam 39 lat. Dbam o siebie, ale nie katuję się w imię mody czy oczekiwań innych. I jest mi z tym fantastycznie.

  7. Fajnie, że o tym piszesz.

    Przez długi czas miałam kompleksy na temat tego, że się nie maluję (czy też „nie potrafię zrobić makijażu), że nie dbam o siebie tak, jak inne kobiety – nigdy nie miałam zdobionych paznokci, raz w życiu byłam u kosmetyczki, o poważniejszych zabiegach nie wspominając…teraz to zaakceptowałam i lubię to, jak wyglądam bez makijażu, z naturalnym kolorem włosów, który pokochałam (po nastoletniej fazie „od kruczej czerni do tlenionego blondu”).

    Dbam o siebie na takim poziomie, na jakim uważam to za komfortowe dla mnie, wydaję na to, co uważam za potrzebne i nie daję na siebie wpływać i kreować sztucznych potrzeb. Dzięki temu mam środki na to, co dla mnie ważne, czyli podróże, książki, kursy, materiały plastyczne, dobrej jakości jedzenie, suplementy itd.
    Chyba dla każdego ta granica komfortu leży gdzie indziej, ale warto się zastanowić czy to, co robimy w imię piękna jest nasze, czy też nie wiadomo skąd przyszło i co ma na celu…poza nabijaniem kieszeni koncernom

  8. Karolina

    Na przytulisko dla psów , kotów i hodowlę alpak w moich ukochanych Izerach 🙂

Leave a Reply

.