Ciasto jogurtowe z morelami to klasyka. To konkretne pochodzi z bloga Kasi Tusk i lubię to, że dzięki białej czekoladzie jest aksamitne. Ja robię je trochę inaczej i dziś Wam opowiem jak.
Sprawa pierwsza – zawsze piekłam to ciasto w prostokątnej blaszce. Kiedy raz jeden (tak, właśnie widzicie go na zdjęciach) upiekłam ciasto w okrągłej tortownicy środek został niedopieczony mimo, że piekłam je dłużej niż w przepisie. Może podpowiecie mi, czy mogło to mieć jakiś wpływ? Możliwe też, że to kwestia obcego piekarnika. Często tak mam, że potrawy, które wielokrotnie przygotowuję w swojej kuchni, w cudzej kończą się fiaskiem z nieznanych mi powodów.
Drugą sprawą jest gęstość ciasta. Kasia dodaje owoce na dno blachy, ja zdecydowanie wolę, gdy ciasto jest cieńsze a morele, które kładę na wierzchu są jedynymi owocami. Ono i tak wychodzi dość mokre i zbite, dlatego nie widzę powodu, by jeszcze tu dokładać. Prostota jest moim kluczem. Ważne, żeby przekrojone owoce typu morele czy śliwki kłaść dziurką po pestce do góry, tak, żeby sok nie zalał ciasta podczas pieczenia. Kiedy ciasto jest gotowe, ocowe są pokryte złotymi kroplekami soku i zupełnie miękkie.
CIASTO JOGURTOWE Z MORELAMI I BIAŁĄ CZEKOLADĄ
3 jajka
200 g mąki pszennej
150 g cukru pudru
120 ml oleju roślinnego
1 mały jogurt naturalny
1 tabliczka białej czekolady
tyle moreli, by po przekrojeniu na pół pokryły cały wierzch ciasta
skórka z 1 cytryny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka naturalnego aromatu z wanilii
- Jajka ubij z cukrem pudrem aż do uzyskania puszystej masy.
- Białą czekoladę z dodatkiem jednej łyżki oleju roztop w kąpieli wodnej.
- Do jajek z cukrem dodaj jogurt, aromat waniliowy, skórkę z cytryny i olej roślinny. Wymieszaj. (Ponieważ kocham aromat cytryny w ciastach chętnie dodaję też ok 2 łyżeczek soku).
- Teraz do powstałej masy dodaj przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia oraz płynną choć lekko przestudzoną już czekoladę. Wymieszaj do połączenia składników.
- Morele umyj i przekrój na pół. Usuń pestki. Ułóż je jak na zdjęciu poniżej.
Piecz w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Piecz 45 minut lub dłużej (trzymając się czasu w oryginalnym przepisie mój środek ma konsystencję budyniu). Możesz posypać wierzch cukrem pudrem.
Robiłam to ciasto wielokrotnie, w tym dla mojej teściowej i zawsze wychodziło, aż do czasu, kiedy chciałam upiec je dla mojego taty. Jeśli nie okrągła blacha, obcy piekarnik zawinić mógł już tylko ksylitol (tak myślicie?). Tak czy inaczej polecam, bo u mnie zawsze zostawało zjedzone ze smakiem nawet przez tych, którym nie po drodze ze słodkim.
Oryginalny przepis znajdziesz tu.
A jeśli wolisz skorzystać z moich autorskich przepisów koniecznie zajrzyj tu.
9 komentarzy
Nie napisałaś, co robisz z mąką 🙂
Tak, uciekł mi podpunkt przy edycji – dzięki za czujność 🙂 Już jest!
Jesli chodzi o ksylitol, znalazlam taki komentarz w ksiazke erVegan: Niemalze w kazdym przepisie mozesz zamienic cukier na ksylitol, erytrol, ich mieszanke lub ulubione slodziwo. Jednym z wyjatkow jest ciasto drozdzowe, ktore potrzebuje cukru do odzywienia drozdzy w procesue ich fermentacji – a poliole, czyli srodki slodzace nie sprawia, ze ciasto wyrosnie.
W Twoim przepisie nie ma drozdzy, wiem, ale pomyslalam o Twoim poscie czytajac wlasnie ten komentarz.
Ciasto na pewno przetestuje. Lubie prostote Twoich propozycji. Zrobilam juz z Twojej strony rozne szamki, m.in. kompot rabarbarowy, zupe warzywna z pesto, zupe z marchewki na bolacy brzuch (w okresie kiedy moj zoladek odmowil wspolpracy z powodu stresu), tarte ze szparagami, lasagne blietzkrieg 😉 itd. Pysznosci!
A konsystencja budyniu jest ok? To ciasto ma być takie bardziej miękkie? Zawsze mam z tym problem, nie chciałabym spiec za bardzo 🙈
Matko jakie pyszności! Szkoda, że ze mnie taka totalna noga w pieczeniu! Ale ciasto wygląda przesmakowicie 😀
Ono mi nigdy szalenie nie wyrosło (ale już mojej kumpeli, która dziś piecze – tak) i jest takie delikatnie mokre, ale nigdy nie miałam konsystencji budyniu i nie uważam, żeby to było zjadliwe 😉 Zazwyczaj piekłam je o dziwo w szklanej formie na zappiekanki i wychodziło perfekt 😀
Ewe bardzo mi miło 🙂 Lubię prosto. Ten przepis akurat pochodzi z bloga Kasi Tusk, ale w zeszłym roku mocno go katowałam i w tym też zamierzam.
Świetny przepis, ciasto było przepyszne! Zastanawiam się jakie owoce mogłyby tu jeszcze pasować. Borówki amerykańskie? Morele były idealne, ale chciałam przetestować inne wersje.
Truskawki, rabarbar, śliwki. Pracochłonne ale może warte grzechu – czereśnie? Tylko trzeba wypestkować, albo wiśnie. Borówki pewnie też się sprawdzą, ale trzeba dać ich jak sądzę stosunkowo dużo.