Chciałam Wam dziś pokazać czego używam do pielęgnacji i makijażu swojej twarzy. Nie jestem bardzo ortodoksyjna przy wyborze kosmetyków – moja skóra jest ortodoksyjna i kapryśna za mnie. Jeśli coś się sprawdza, trzymam się tego i nie testuję zbyt wiele nowości, stąd spodziewam się, że niektóre wybory będą Was dziwić. Mój przewodnik pomyślany jest tak, żeby nakreślić Wam moje problemy, sposób radzenia sobie z nimi, dość minimalistyczne podejście i trochę patentów DIY. Będę pisać tylko o moich stale używanych produktach. Te niepodpisane są bonusem, który czasem jest dodatkiem, ale nie znajduje zostawania w codziennym makijażu. Umieszczam je tu, bo jestem im wierna.
Zacznijmy od rodzaju mojej cery. Jestem bliżej trzydziestki niż dwudziestki, mam pierwsze oznaki starzenia i… nadal niedoskonałości. Są one spowodowane hormonami i moim comiesięcznym cyklem, nie żadnymi problemami. Odpowiednia dieta i pielęgnacja może moje problemy nasilać lub łagodzić. Mam raczej grubą i sprężystą skórę, mieszaną cerę z przetłuszczającą się strefą „T”. Najgorsze co możemy zrobić cerze tłustej i mieszanej to ją przesuszyć. Dlatego odradzam wszystkie toniki z alkoholem, żele antybakteryjne wysuszające i ściągające. Taką cerę trzeba przede wszystkim nawilżyć i jej nie przeszkadzać. Buzia, która nie będzie regularnie okradana z sebum i obdzierana bezlitośnie ze swojej warstwy ochronnej, odwdzięczy się nam na miarę swoich możliwości.
1 BABYDREAM KOPF BIS FUSS WASCHGEL – To wytwór Rossmannowski z serii dla dzieci. Ze wszystkich marek produkujących kosmetyki dla najmłodszych ta ma jedne z najlepszych składów. Polecam ich produkty nie tylko Wam, ale też Waszym dzieciom. Z pewnością to dużo lepsze niż Johnson&Johnson, który aż ocieka parafiną. Za ten wygodny, praktycznie bezzapachowy żel z pompką płacę około 10zł i używam go do wszystkiego. Wolę inne żele pod prysznic, ale Babydream też się nadaje. Jest za to genialny kiedy:
– chcę umyć twarz z dużej ilości makijażu (kiedy pomaluję rzęsy i zrobię oko cieniem, podkreślę brwi itp).
– chcę umyć twarz z olejów lub kiedy po nocy cera jest bardzo przetłuszczona
– chcę umyć na szybko przetłuszczoną lub nieukładającą się po nocy grzywkę
– chcę ukręcić własny żel na jego bazie
– jako żel do higieny intymnej
2 BABYDREAM FUR MAMA – kolejna rossmannowska perełka za 10zł. Mieszanka olejów ze słonecznika, soi, słodkich migdałów, jojoba i innych. Delikatnie perfumowany. Dla mnie idealny – olej kokosowy potrafi zapchać, a moja skóra nie lubi być przytłoczona. Tą oliwką jestem w stanie olejować włosy, smarować całe ciało albo nakładać ją zamiast kremu na noc. Dobrze się wchłania na twarzy. Na ciele trzeba trochę poczekać. Znów chcę podkreślić jej przewagę nad konkurencją – ma prawdziwe oleje, które pielęgnują skórę zamiast po prostu parafiny.
3 TONIK OCTOWY – Nie ma go na zdjęciu, bo miałam go w opakowaniu po innym kosmetyku i nie chciałam Was zmylić. Tonik octowy robię sama w proporcji 3 części wody różanej (lub innego hydrolatu lub wody źródlanej) i 1 część octu jabłkowego. Ten można zrobić samemu lub kupić w wersji ekologicznej. Ja kupuję wielką 750ml butelkę jabłkowego octu w Rossmannie. Za… tak, za około dyszkę. Znowu. Tonik octowy rozjaśnia skórę, uspokaja, ujednolica kolor i ogólnie jest wysoce pielęgnacyjny. Troszkę śmierdzi toteż radzę dodać kroplę lub dwie ulubionego olejku eterycznego.
4 PŁYN MICELARNY OD GARNIERA – Moja skóra absolutnie nie toleruje mleczek do demakijażu, a nie chcę ciągle podrażniać jej myciem żelem. Rano zazwyczaj przemywam twarz tylko micelem, wieczorem jeśli skóra nie jest wyjątkowo zanieczyszczona też na tym poprzestaję. To jedyny kosmetyk Garniera jakiego używam. Po części miceli skóra robi się lepka, a ja mam wrażenie, że wcale nie jest czysta. Testowałam Ziaję, Tołpę,słynny biedronkowy micel, Lirene, Biodermę i jednak Garnier spisuje się najlepiej. Jest go też dużo, więc nie musze co chwilę biegać do sklepu. Póki co jestem z niego zadowolona, trzymamy się razem od około roku.
5 DEZODORANT FENJAL – w linku dziewczyny piszą, że wersja Intensive jest nie dezodorantem ale antyperspirantem. Dla mnie przede wszystkim jest szkaradnie śmierdząca, więc używam najłagodniejszej i kupiłam ją, bo właśnie wyczytałam, że to dezodorant a nie antyperspirant. Teraz sama już nie wiem. Niestety po goleniu moja skóra zawsze jest podrażniona. Ten kosmetyk jest łagodny, dość skuteczny (choć nie jest to bloker) i nie pachnie przesadnie co dla mnie jest plusem, bo chcę pachnieć swoją własną skórą lub ewentualnie perfumami, ale na pewno nie antyperspirantem. Jestem mu wierna mimo, że nie jest najtańszy i ma ciężką, szklaną butelkę, co jest dużym mankamentem w podróży. Nie wspomnę nawet, że jedną roztrzaskałam o kafelki w łazience. Nie bardzo wiem co innego mogłabym stosować. Wszystko co blokuje pocenie niby jest be, ale nie satysfakcjonuje mnie fakt, że nie będę śmierdzieć. Mokre plamy pod pachami są dla mnie nie do zaakceptowania. A naturalny kryształ też ponoć nie jest tak nieszkodliwy jak się mówi. Wybrałam cywilizację. Trudno, mogę bardziej pocić się gdzie indziej.
6 DIY LEKKIE SERUM NAWILŻAJĄCE przygotowywane w proporcjach:
5ml ulubionego hydrolatu
4ml kwasu hialuronowego 1,5%
2ml oleju konpnego
2ml oleju z pestek malin
1ml oleju tamanu
1ml oleju z pestek arbuza
10 kropli retinolu roślinnego
2 krople eco konserwantu
Składniki kupuję na stronach z półproduktami kosmetycznymi. Używam tego serum zamiast kremu. Po pierwsze mam kontrolę nad tym co w nim jest (a teraz np zamiast połowy olei jest olej śliwkowy, jest też czasem pantenol lub wyciąg z aloesu) po drugie stosowany dwa razy dziennie nie zapycha, nawilża, szybko się wchłania, nie roluje się pod makijażem, likwiduje suche skórki, pielęgnuje cerę (poczytajcie o tych olejach, a jeśli macie cerę suchą, możecie go zrobić pod siebie, np na bazie arganowego) i zmniejsza pory! Jedyny problem jest taki, że za jednym razem trzeba kupić wszystkie składniki, dlatego dobrze dogadać się w kilka osób i ukręcić większą ilość.
7 FLOS LEK ŻEL POD OCZY – szczerze mówiąc nie widzę żadnej różnicy pomiędzy poszczególnymi produktami całej serii. Uważałam zawsze kremy pod oczy za coś zbędnego, jednak jak słusznie zauważyła moja kosmetyczka, serum lub kremy powodują u mnie zbytnie obiciążenie obszaru oczu i taką kaszkę. Jeśli macie kaszkę pod okiem to prawdopodobnie przekarmiacie swoją delikatną skórę tych okolic. Nie smarować niczym nie mogę, bo jednak za sucho. Kosmetyczka Ania poleciła Floslek jako tani i lekki. To się słucham.
8 BB BIELENDA – Uwielbiam! Nie używam podkładów od lat dzięki temu kremikowi koloryzującemu. Nie ma on wiele wspólnego z prawdziwymi azjatyckimi BB, ale nigdy nie miałam pary, żeby ściągać tysiące próbek, patrzeć czy nie są podrabiane, a potem testować na sobie za bajońskie sumy. Ten „bb” jest lekki, barwi baaardzo subtelnie, ale wyrównuje koloryt cery. Jak nie mam ze sobą serum, a mam go, to dam radę. Dzięki niemu wyeliminowałam krem na dzień, dzięki czemu łatwo mi z nim w podróży. W ciągu dnia znika z buzi, no i nie wygląda się jak z photoshopa. Dla mnie to zaleta. Wolę na co dzień nie być perfekt zrobiona, bo kiedy miałam full make up i go zmyłam czułam się bardzo nieswojo i okropnie bez tapety. Teraz delikatnie wyrównuję swój naturalny kolor i nie mam uczucia, że moja skóra jest zapchana, nie oddycha, mam maskę na twarzy czy cokolwiek z tych rzeczy. W dodatku ten kremik, choć ciężko dostępny ma naprawdę fajny kolor dla bladziochów. Nie jest różowy i nie jest pomarańczą. O dziwo jest to wyjątkowe. Najwyraźniej Polska to kraj Murzynów i cytrusów.
9 SKROBIA ZIEMNIACZANA – może Was zaskoczę, ale to najlepszy puder matujący jaki miałam! Jest o wiele lepsza od wysuszającego pudru bambusowego, a jednocześnie gładsza w dotyku niż mąka ryżowa. Idealnie zmielona, śmiesznie tania, nie bieli. Cholernie skuteczna! Nie wolno z nią przesadzić, bo osadza się na włoskach na buzi i wygląda się „pyliście”. Jestem ciemną szatynką i czasem dodaję do niej gorzkiego kakao i używam jako suchego szamponu. Najlepszy patent ever!
10 PODKŁAD MINERALNY ANABELLE MINERLAS – w formule kryjącej. Używam minerałów, bo jestem blada, ale oliwkowa. W Polsce dostanie podkładu o takiej tonacji to jakaś miszyn imposibyl. Naprawdę. Nie nakładam go codziennie i nie rekomenduję jako super kryjącego zastępstwa za fluidu. wiem, że niektóre dziewczyny są mistrzyniami w aplikacji tego i tworzą na buzi jakiś boski, naturalny i bardzo kryjący efekt. No cóż… ja nie jestem jedną z nich. Mi minerały po prostu dodają trochę koloru tam gdzie mi na tym zależy (strefa T głównie). Minerały jawią mi się tez jako dużo zdrowsza alternatywa dla zwykłych fluidów. Tajemnica jest jednak taka, że kiedy zdrowo się odżywiam, a hormony są łaskawe mnie oszczędzić, spokojnie daję radę z samym BB. Niemal nie muszę już nic więcej stosować.
11 ALTERRA POMADKA – nie pachnie zniewalająco, nie sunie gładko po ustach. Można jej nie lubić. A potem można przeczytać jej naturalny skład pełen olejków i porównać z parafinowymi pomadkami konkurencji. I jednak kupić Alterrę. Jestem jej wierna od lat!
12 EYELINER W PŁYNIE LOVELY – Niezbyt często tuszuję rzęsy (za dużo zmywania, za dużo pieczenia!Prawie każdy tusz mnie uczula) za to mało kiedy wychodzę bez krechy na oku. Przyzwyczajenia ze starych, dobrych czasów. To jak mój autograf i gdzie ja, tam kocie oko. Jeśli wprawnie manewrujesz pędzelkiem, ten totalnie tani liner Ci się spodoba. Kolor jest intensywny, liner faktycznie szybko schnie. Używam go od lat z małą przerwą na zdrady z pisakami i linerami z wyższych półek. I zawsze wracam do niego skruszona.
* Oprócz tego co na zdjęciu, nie wychodzę z domu bez różu na policzkach. Mam ich jednak bardzo dużo, tak samo jak mam kolekcję rozświetlaczy i shimmerów! Nie ma sensu fotografować wszystkiego. Chcę tylko zaznaczyć, że cały mój podstawowy makijaż to BB, skrobia ziemniaczana, róż, kreska i bezbarwna pomadka. Jak mam chęci na więcej dokładam brwi i rzęsy oraz kolor na usta.
14 i 13 to olej tamanu (mam go, bo przecież jest składnikiem serum!) i olejek z drzewa herbacianego (kupisz go nawet w aptece). Nie wiem, który śmierdzi gorzej. Tmanu to kostka rosołowa podczas kiedy drzewko herbaciane jest ładne, ale pachnie jak inhalacje. To trochę problematyczne,zwłaszcza kiedy uprzyjemniasz sobą i swoim zapachem (a przecież jeszcze tonik octowy!) wieczór i noc najbliższej osoby. No ale co? Działa! Te olejki sa cudowne punktowo na wszystkie pryszcze, zadrapania, niedoskonałości, ranki. Antybakteryjne, przyspieszające gojenie. Wywal wszystkie żele punktowe jakie masz. Wywal wszystkie tribioticki. Tylko natura!
To już koniec! Jak widzisz, nie jest wcale tego zbyt dużo. Oczywiście robię też peelingi z sody czy maseczki (głównie zieloną glinkę). Oczywiście, mam dużo więcej kosmetyków, jednak te wymienione to taki niezbędnik, który zapewnia mi komfort i dobry stan skóry. Jestem zwłaszcza zadowolona z wyeliminowania kremów, podkładu i toniku. Moje kolekcja jest mała, ale stała i skuteczna. Pomijając czynniki niezależne ode mnie, nieważne w jakich tarapatach nie znajdze się moja skóra, wiem jak przywrócić ją do równowagi. Paradoksalnie, im łagodniej będziesz obchodzić się ze swoją cerą, tym bardziej pozwolisz jej samej się uregulować i działać. Efekt może być taki jak na TYM zdjęciu. Tak, jestem tam bez grama makijażu. Z makijażem wyglądam za to TAK, więc może nie jakoś powalająco i zachwycająco, ale co najważniejsze na obu wyglądam jak ta sama osoba, co jest dla mnie wielkim plusem. A jak chce się odpicować, to klękajcie narody! I bardzo mi ten stan rzeczy pasuje.

15 komentarzy
u mnie problem trądziku występuje od ponad roku, po odstawieniu antykoncepcji, niedawno odstawiłam kremy dermatologiczne (bo tylko wysuszały powstałe pryszcze, a nie zapobiegały nowym) i nie smaruje twarzy póki co prawie niczym (zmywam mejkap + tonik od biochemii urody)
jako podkład stosuje połączenie koreańskiego BB(cudnie kryje!) + Essence (mieszam bo jeden jest za jasny a drugi za ciemny ;P ), eyeliner i tusz do rzęs (tani essence lub wibo, testowałam Alvea ale nic nie robił moim krótkim rzęsom), a na to któryś z pudrów MUA (prezent z UK, super sprawa).
jako deo polecam kulke od Ziaji (lekko pachnie i działa), a obecnie testuje Balea, również się sprawdza.
jeśli szukasz czegoś bez aluminium to może Jason?
a do ciała balsam ALterra z granatem lub kokosowy Balea <3
Blimsien, polecam Ci „naturalny opatrunek regenerujący” z Ziaji, skład ma wypełniony przeróżnymi olejkami, troszeczkę śmierdzi, jest gęsty jak diabli, ale również efektywny. Goi podrażnioną skórę, nawilża skórki przy paznokciach. Nie potrzeba go wiele, aby cieszyć się mega nawilżeniem, a to wszystko za cenę jakichś… pięciu złotych? Serdecznie polecam! I dzięki Tobie wypróbuję mąki ziemniaczanej w postaci pudru i poeksperymentuję z naturalnym suchym szamponem o którym wspomniałaś.
I mimo wszystko jednak miło byłoby się popatrzeć na kolekcję Twoich róży i shimmerów; youtube zrobił ze mnie (i przypuszczam, że z wielu innych) wścibską kobietę, przez te wszystkie „co jest w mojej toaletce/torebce/lodówce…”
Pozdrawiam i jak zawsze cieszę się jak wariatka z kolejnego posta. Blimsien na dzień dobry do zielonej herbaty, MNIAM! 🙂
Blimsien, używałaś może kremu BB od Under Twenty? Sama jestem bladą, ale oliwkową ciemną szatynką i chyba od dwóch lat bez przerwy używam tego kremiku (w wakacje czasem sięgam po wersję ciemniejszą, która i tak jest moim zdaniem bardzo jasna). Aplikacja bywa problematyczna, ale wklepuję cienką warstwę palcami albo pseudo-beauty blenderem i jest git na kilka godzin 🙂
Z płynów micelarnych polecam AA i właśnie odkryty przeze mnie Dermedic. Obydwa super odświeżają i nawilżają skórę 🙂
Fajnie, że wiesz co Ci służy. I faktycznie zdziwienie jest, polecasz wiele kosmetyków, które u mnie zupełnie się nie sprawdziły. A, żeby było ciekawiej napomknę, że podobny post będę publikować dzisiaj, z chińskimi kosmetykami.
A stosowałaś skrobię kukurydzianą? Ja codziennie nakładam filtry przeciwsłoneczne, które na początku matowiałam ziemniaczanką właśnie i po kilku godzinach kończyłam z „ciastem” na twarzy. Wtedy odkryłam kukurydzianą, która ma większe „pyłki” i nieco żółtawy kolor przez co daje bardziej naturalne wykończenie i też zachowuje się przez cały dzień noszenia mniej więcej tak samo. A teraz stosuję puder z bambusa i owsa + skrobię kukurydzianą + puder z pereł.
sprobuj pomadki alterry o zapachu granatu, pachnie cudownie 🙂
Garnier nie testuje produktów na zwierzętach?
Oo też używam tego tuszu, nie podrażnia mi oczu jak inne no i często jest w promocji w Rossmanie;) poza tym naprawdę fajnie podkreśla moje rzęsy, które są długie ale proste. Nieźle podkręca!
jak mozesz byc wegetarianką i uzywac kosmetyki od garniera? chetnie poslucham odpowiedzi 😉
a moze jestes wegetarianką z wyjątkami? 😀
Kasia – a może jestem osobą na diecie, w której przeważają rośliny i która uważa, że nikomu nie musi się tłumaczyć? 😉
Troche to hipokryzja, bo mysle ze dużo piszesz o wegetarianizmie i daloby się znalezc info, ze jesteś wegetarianką, a nie osoba na diecie wegetariańskiej bez filozofii cruelty free. Dlatego pytam bo potem nasladuja Cie miliony nastolatek i rośnie pokolenie pseudo wegetarian 😀
Kasia – „pseudowegetarian” o sorry 😀
Muszę skasowac info. Czasem fakt piszę, że jestem na diecie wegetariańskiej lub nawet w przewadze wegańskiej – są to pewne uproszczenia (chociaż akurat nie jem bardzo wielu produktów odzwierzęcych a moja dieta jest co najmniej wegetariańska).
Bardzo nie lubię tego nacisku i policji buszującej w moich śmieciach i talerzu – wybieram w zgodzie ze sobą i tak jak napisałam w początkach tego posta, mój wybór może dziwić. W obliczu moich jazd ze skórą naprawdę bardziej obchodzi mnie żeby móc patrzeć w lustro i się nie drapać niż kwestie etyczne. Taka jest prawda. Jestem też na tyle dużą dziewczynką, by wiedzieć co dla mnie dobre, a co nie, nie aspiruję do etykietki wegan czy wegetarian. Wiem, że dla mnie lepiej robić coś ciągle w kierunku do przodu, niż być radykalną – bo wtedy szybko pękam.
Relatywizm pierwszej klasy, a jak nie lubisz policji buszujacej w smieciach to skasuj ze starego bloga post o testowanych markach…i jeszcze ten wpis ze moglabys byc tylko z wegusem…masakra
Blum czy mogłabyś zaktualizować posta/napisać nowego w nawiązaniu do kosmetyków, które teraz stosujesz? Rozumiem, że nie chcesz nic sugerować bo każdy ma inny typ cery ale jestem ciekawa 🙂
Tak, zrobię to niedługo, bo właśnie zmieniam pielęgnację!