Jestem w pełni świadoma emocji, które wywołał wczorajszy wyrok TK w sprawie aborcji. Również we mnie wiele jest żalu, złości i lęku. Jeszcze wczoraj przez kilka godzin starałam się zrobić w sobie przestrzeń, by przyjrzeć się tym emocjom, zamiast rzucać przekleństwami na prawo i lewo — choć przekleństwa i groźby wydają mi się dość naturalną reakcją na to, co się wydarzyło.

Wiele wspaniałych kobiet i mężczyzn wyszło na ulicę (słusznie) i protestuje. Czuję, że każdy z nas robi teraz to, co umie najlepiej i co przychodzi mu naturalnie. Ja postanowiłam nie skupiać się na wyrażaniu złości, ale zarysować szerszy obrazek i jednocześnie skupić się na edukacji. Jeśli to, co napiszę w tym tekście trafi do Ciebie – proszę prześlij go dalej. To ważne, żebyśmy rozumieli to, co się obecnie dzieje.

WYROK TK W SPRAWIE ABORCJI DOTYCZY NAS WSZYSTKICH.

Tak, również osób, które nie popierają aborcji i są za obroną życia. Ta decyzja nie uderza wyłącznie w lewaczki i feministki. Dotyczy wszystkich kobiet, mężczyzn oraz dzieci. Dotyczy też, a może zwłaszcza rodzin, które marzą o dziecku. I przeraża tak wiele osób nie dlatego, że nie wolno poddawać ciąży terminacji, ale że decyzja ta będzie krzyżykiem postawionym na wielu kobietach, osieroci wiele dzieci, wielu z nas odbierze szansę na macierzyństwo.

TU NIE CHODZI O SZACUNEK DLA ŻYCIA ANI O UMIŁOWANIE RODZINY.

Jest wiele rzeczy, które rządzący mogli i powinni zrobić, gdyby ich wartości nie były tylko deklaratywne. W rzeczywistości nie chodzi im wcale ani o cud życia, ani o wartość, jaką jest dla nich tradycyjna rodzina. Przyjrzyjmy się temu, co można było zrobić, żeby polska rodzina rosła w siłę:

  1. Zachęcić kobiety do rodzenia i wychowywania dzieci. Nie przez 500+ (nie pomogło na problem demograficzny), ale przez przemyślaną opiekę nad kobietami i dziećmi. Pomyślmy, dlaczego kobiety nie chcą rodzić dzieci? Może dlatego, że mają niskopłatne prace, a nawet jeśli zarabiają dobrze, wypadną z rynku pracy na czas macierzyńskiego, a może i wychowawczego? Może, bo ciężko im wrócić do pracy, kiedy nie mają z kim zostawić dziecka. Państwo nie zapewnia nam odpowiedniej ilości żłobków oraz przedszkoli, rodzice często są schorowani lub mieszkają w innych miastach niż my. W efekcie często pensja kobiety jest tylko po to, by pokryć koszt wynajęcia opiekunki. Wiele z nas myśli wtedy, że nie ma sensu oddawać dziecka pod opiekę obcej kobiecie i zostaje w domu. To rodzi zależność od męża. Patrz niżej:
  2. Państwo ma nikłą skuteczność w ściąganiu alimentów i zapewnieniu bezpieczeństwa finansowego kobietom, które z jakiegoś powodu sprawują główną opiekę nad dziećmi. Jak często bycie matką oznacza poświęcenie własnego życia? Jakie dzieci wychowają takie matki, które nie mają czasu, siły, pieniędzy ani przestrzeni na bycie w innej roli, niż rola matki? Co stanie się z nimi, gdy dzieci wylecą z gniazda? Dlaczego kobiety, miałyby świadomie się na to decydować?
  3. Państwo uwaliło konwencję antyprzemocową. Decydując się na dziecko, kobieta w Polsce nie dość, że jest w gorszej pozycji na rynku pracy, musi być gotowa w razie W wychować dziecko sama, to jeszcze jest coraz bardziej uzależniona finansowo od partnera. Nie ma tu aparatu państwa, który w razie przemocy w rodzinie pomógłby kobiecie i dziecku. Można oczywiście nie mieć dziecka z przemocowcem i nie być samotną matką…
  4. Dlatego dobrze jest mieć przepracowane mechanizmy własne w tym nawet coś tak głupiego, jak styl przywiązania. Jeśli pochodzimy z dysfunkcyjnej rodziny, ciężko jest nam wybrać dobrze. Świadomość jest przywilejem. Praca nad własnymi mechanizmami również. Opieki psychologicznej jednak w tym kraju nie ma lub trzeba z niej korzystać prywatnie. Pozostaje również kwestia niechcianej ciąży – zawodnej antykoncepcji lub gwałtu. Niestety…
  5. Rząd nie pomaga planować rodziny. Zdrowej, silnej, mocnej rodziny. Żeby decydować o własnej płodności potrzebna jest wiedza (nie ma w tym kraju edukacji seksualnej) oraz dostęp do antykoncepcji. To te dwa czynniki umożliwiają podjęcie decyzji o tym, by nie przerywać ciąży. Jeśli jednak nie wiem jak się zabezpieczyć lub nie mogę skorzystać z tabletki po, którą dostanę w każdej aptece (a przypominam, to nie jest tabletka wczesnoporonna, to nadal antykoncepcja), to nie mam szansy świadomie powołać na świat chcianego dziecka lub mam tę szansę ograniczoną.
  6. Świecka edukacja seksualna dla dzieci pomaga nie tylko w późniejszym wieku zabezpieczać się przed niechcianym zapłodnieniem i ochronić przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, ale również chroni młodsze dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym ze strony dorosłych. To nie jest nauka masturbacji, to wiedza o tym, jak działa ludzie ciało i jak je traktować. Ta wiedza daje więcej bezpieczeństwa.
  7. Państwo nie pomaga kobietom ani rodzić po ludzku, ani dochodzić do siebie po połogu. O ile o rodzeniu wiele się w Polsce mówi, o tyle o połogu mniej. We Francji kobiety mają dostęp do specjalistów zajmujących się mięśniami dna miednicy po porodzie. Dzięki temu kobiety są zdrowe, ich ciała po porodzie szybciej wracają do siebie a ich życie seksualne jest lepsze. Tak, dobrostan kobiety jest ważny dla polskiej rodziny.
  8. Kobiety chcą wysokiej klasy specjalistów, którzy przeprowadzą je przez ciążę i będą traktować partnersko. Wydaje się jednak, że rząd machał im na pożegnanie, gdy ci emigrowali i żegnał słowami „niech jadą, wszyscy nie wyjadą”. Efekty widzimy dziś, choćby w postaci żałosnego ogłoszenia o pracę w zamienianym w szpital Stadionie Narodowym. Polacy umierają wskutek COVID 19, a lekarze, pielęgniarki i ratownicy są niedofinansowani.
  9. Kiedy dziecko urodzi się niepełnosprawne lub chore rodzice zostają z tym sami. Często los ich rodzin zależy od pieniędzy uzbieranych na zrzutkach. Rządzący mieli szansę pokazać, jak ważne jest dla nich życie, jak dbają o cud narodzin wtedy, gdy rodzice dzieci niepełnosprawnych protestowali. Z tego, co pamiętam zasłaniano ich wtedy kurtyną, by nie psuli rządzącym nastroju.

Powyższe obszary oznaczałyby, że rządzącym naprawdę zależy na dobrostanie polskiej rodziny. Na tym, żeby dzieci rodziły się chciane i zdrowe. Żeby matki tych dzieci były zadowolone i zdrowe, żeby miały wsparcie i się nie bały, nawet jeśli ciąża czy życie rodzinne nie potoczy się po ich myśli. Rząd nie robi nic w kierunku równouprawnienia, a zarobki w Polsce wyglądają tak, że jedna osoba rzadko kiedy jest w stanie utrzymać całą rodzinę, wobec czego kobiety muszą pracować na dwa etaty: i w pracy i w domu.

DLACZEGO KOBIETY NIE CHCĄ RODZIĆ?

Czy dlatego, że nie marzą o tym, by zostać matkami? Niekoniecznie. Wiele z nas pragnie być w ciąży i założyć rodzinę, ale niewiele jest w stanie poświęcić temu całe swoje życie, licząc się z tym, że będą pracować ponad siły i zostaną zależne od innych. Ta wielka odpowiedzialność spada na barki matek, jednocześnie rządzący dają im do zrozumienia, że są zbyt słabe i głupie, by decydować o swoim ciele i swoich możliwościach.

Jest jeszcze jeden powod, dla którego kobiety nie będą chciały rodzić po wyroku TK. wiele z nas się boi.

Boimy się utrudnionego dostępu do badań prenatalnych, które nie służą tylko temu, by podjąć decyzji o aborcji, ale też o tym, by leczyć dziecko, już w brzuchu mamy lub zaraz po urodzeniu.

Boimy się o to, że lekarze nie będą traktować nas po partnersku, ale będą zatajać informacje, skazując nas na cierpienia, komplikacje a czasem śmierć. Śmierć bezsensowną, bo na drugiej szali leży śmierć dziecka, tylko poza łonem matki. Dotychczas kobiety mogły podejmować takie decyzje same i wiele z nich decydowało się np. na podtrzymywanie ciąży mimo utraty wód płodowych. Wiele z nich urodziło dzieci, które zmarły, wiele z nich zmarło na sepsę lub traciło macice, a co za tym idzie szanse na kolejne dzieci, ale mogły wybrać za siebie.

Boimy się, że wyczekana ciąża może pójść nie tak, a komplikacje i skutki uboczne, jeśli nie odbiorą nam życia, odbiorą nam zdrowie i szansę na kolejną ciążę. Wiele z nas bardzo chce być mamami.

Boimy się, że będziemy grobowcami dla naszych dzieci, które umrą w naszych brzuchach, a my będziemy musiały je w nich nosić, a potem urodzić siłami natury i przeżyć tę traumę psychicznie. Jeśli nie macie brzucha, jeśli nie macie takiej historii w rodzinie, jeśli nie byliście w tej sytuacji – jakim prawem w ogóle chcecie decydować za te osoby?

Boimy się, że kolejna ciąża, chciana czy nie, może nas zabić i lekarze nie udzielą nam pomocy medycznej. Chcemy żyć. Na niektóre z nas w domu czekają inne dzieci i partner. Nie chcemy kłaść swojego życia i dobrostanu naszych rodzin na ołtarzu „urodzisz i pochowasz to martwe dziecko”.

I na koniec… wiele z nas kocha swoje dzieci, nawet te, które z powodu wad genetycznych nie mają szansy przeżyć. Dla kobiety taka ciąża to dramat. Nie tylko z powodu rychłej żałoby, ale też wiele z nas będzie kwestionowało swoją wartość. To bardzo trudny czas dla kobiety. Wiele z nas nie wyobraża sobie sprowadzić na świat dziecka, które przez dni lub tygodnie będzie umierało w męczarniach. Właśnie dlatego, że to życie, które powstaje w nas, jest nam tak drogie.

Finalnie – życie kobiety nie jest mniej warte niż życie chorego genetycznie płodu. My już tu jesteśmy, my już mamy bliskich, my tworzymy społeczeństwo, my pracujemy na PKB i aż mi wstyd, że muszę wymieniać cechy, świadczące o naszej wartości, bo powinno wystarczyć: MY JESTEŚMY ŻYCIEM. TYM ŚWIĘTYM ŻYCIEM. I CHCEMY O SOBIE DECYDOWAĆ. JUŻ TU JESTEŚMY.

To, co się dzieje, jest popisem nienawiści i onanizowania się władzą. Wyrok TK w sprawie aborcji nie jest zapewne ostatnią decyzją w tym kierunku rządzących. Te decyzje, powiedzmy to sobie jasno: nie mają nic wspólnego ze zdrowiem, otaczaniem życia i polskiej rodziny opieką. Tak nie buduje się silnego, zdrowego i radosnego społeczeństwa i nie trzeba być geniuszem, żeby to zobaczyć. Ta decyzja uderza nie tylko w kobiety, które nie widzą się w roli matek. Ona uderza też w te z nas, które o tej roli marzyły. Kosi nas wszystkie. A najbardziej przykre jest to, że ten wilk nawet nie ma ochoty przebierać się w owczą skórę. Zwyczajnie jest na to zbyt pyszny.


 

...

2 komentarze

  1. Ciągle zastanawiam się nad tym dlaczego nie jest im wstyd? Przecież mamy kult maryjny w naszym kraju, a rządzący tak bardzo nienawidzą kobiet. Co jest grane? Przecież tu coś nie styka.

  2. Pięknie to wszystko opisałaś i za to jestem Ci wdzięczna. Bo będę mogła to teraz udostępnić u siebie kiedy sama nie jestem w stanie słowami opisać tego wszystkiego.
    Składnymi słowami.
    Dlatego idę na pochód i skanduję 🙁

Leave a Reply

.