Kobiece ciało jest czymś więcej niż kombinezonem z mięsa i kości, w którym przemierzamy kosmos. Relacje z własną fizycznością bywają trudne. Zaburzenia odżywiania, autoagresja, ortoreksja, przedmiotowe traktowanie, uczucie zamrożenia podczas seksu, kompleksy, kompulsywne objadanie, brak akceptacji siebie, stracone ciąże, usunięte piersi… to wszystko mogą być składowe kobiecego doświadczenia związanego z ciałem. Jeśli zmagasz się z brakiem akceptacji, a może nawet nienawiścią do swojej fizyczności, ta lektura jest Twoim must have! Jeśli jesteś matką córki, ciotką, macochą, starszą siostrą — też!
Monologi waginy to chyba najsłynniejsza książka Eve Ensler. Niestety nigdy nie miałam okazji jej przeczytać. O pozycji „Dobre Ciało” usłyszałam od Kamili, która na cześć tej książki nazwała swoją firmę. Ciało, ciało, do czego ono służy? Czy ja jestem ciałem, czy tylko ciało jest moim ubraniem na tę inkarnację? Dlaczego naukowczynie, poetki, dramatopisarki, profesorki, mają problemy z miłością wobec własnego ciała? Dlaczego tak bardzo zajmuje nas oklepywanie, upiększanie, podciąganie, golenie, farbowanie, malowanie, zakrywanie, podkreślanie? Jakby na świecie nie było nic lepszego do roboty? I ile w tym piękna i radości, wdzięczności, jakby przystrajało się świątynię kwiatami i paliło w niej kadzidła, a ile w tym tresury i wpychania się do foremki?
Widzę to nawet tu, w komentarzach.
Oh, jak chcesz być taka naturalna, to sobie bądź. Możesz być otłuszczona, oklapła, starzejąca się, bo jesteś mało ambitna. Niektóre z nas jednak, wcale nie boją się śmiało sięgać po swój ideał.
Czasem tak do mnie piszecie. Czasem upieracie się, że ta droga po ideał, to osiąganie ideału daje radość i głęboką satysfakcję. Nie mogę dyskutować z cudzymi odczuciami.
Kobiece ciało łatwo doświadcza przemocy, uprzedmiotowienia. Od najmłodszych lat, kiedy Twoją cipkę nazywają sromem, kiedy wiesz, że musisz być czysta, kiedy wiesz, że musisz się chronić, nie możesz tanio oddać skóry, nie możesz się puszczać, nie możesz wpaść, wrócić z brzuchem. To dzieje się, kiedy idziesz po ulicy, a Twoje ciało staje się zagrożeniem, jesteś zbyt soczysta. To dzieje się, kiedy nie chcesz kogoś wpuścić, ani mu się oddać, więc ktoś postanawia wziąć sobie siłą, to na co ma ochotę. To dzieje się podczas porodu, kiedy położna warczy i nie słucha, co do niej mówisz, jeśli jeszcze masz odwagę mówić. To dzieje się, kiedy mówisz partnerowi „nie” a on obraca się urażony i czujesz, że zawaliłaś. To tylko kilka przykładów. A nacinanie krocza podczas porodu? Odbieranie praw do decydowania o własnej płodności? A magazyny lansujące jeden rodzaj piękna? Nie oszukujmy się plus size i starszymi modelkami, wszystkie one są jędrniejsze niż nie tylko większość przeciętnych kobiet, ale także całkiem sporo szczupłych. Są idealne mimo siwych włosów i rozmiaru XXL. Ich ciała są apetyczne, nie wyglądają jak rozgotowany waniliowy budyń.
A kiedy czujesz, że nie kontrolujesz nic i nagle okazuje się, że możesz kontrolować własne ciało? Kiedy nic nie zależy od Ciebie, ale ono tak. Więc możesz przestać jeść, nie jeść całymi dniami, możesz ciąć je, wieszać na hakach, tatuować, możesz je oddawać osobom, których nie lubisz, nie kochasz, nie szanujesz. Możesz brać narkotyki, możesz upijać się do zgona. Możesz mieć je pod kontrolą.
Eve Ensler przejmująco ujmuje to pole walki w słowa, kropki, kreski. Zmagania z własnymi emocjami, z traumami, z relacjami rodzinnymi poprzez ciało. Ta pozycja jest obowiązkowa dla każdej dziewczyny, która chciałaby choć trochę bardziej się pokochać, być bardziej ciałopozytywna, może nie od razu, że zakochać się w sobie, ale z całą życzliwością się od własnego ciała odpierdolić, albo podjąć leczenie.
Polecam najmocniej!