Smaki są kotwicami dla wspomnień. Doskonale pamiętam na przykład, kiedy do Polski wchodził kisiel błyskawiczny Słodka Chwila. Dodawali go w Szczecinie w ramach promocji do biletu. Poszliśmy z tatą na pierwszego Shreka, który okazał się takim samym hitem, jak ten budyń. Byliśmy sami, nie pamiętam, gdzie była reszta rodziny. Śmialiśmy się jak norki. Po powrocie do domu zjedliśmy kisiel i już na zawsze połączyły mi się te dwa skojarzenia w całość. Ten wieczór zapoczątkował moją trwającą kilka miesięcy fazę na kisiel.
Dlaczego nie jedliśmy nigdy prawdziwego, domowego kisielu? Nie wiem. Niektóre rzeczy robiło się u nas z proszku i był to właśnie kisiel, budyń, lody (!) i sos holenderski. Jakież było moje zdziwienie, gdy w dorosłym życiu odkryłam, że kisiel robi się banalnie prosto i jest o niebo lepszy od tego kupnego. Przede wszystkim ma smak lata i całe owoce lub ich cząstki. Dodaję do niego cukru z prawdziwą wanilią i nie marnuję owoców, których nikt już nie może w siebie wcisnąć. Poza tym kisiel działa kojąco na układ trawienny i nie jest bombą kalorii. Zostawiam Wam przepis na ten prosty deser z nadzieję, że go pokochacie i będziecie robić często, w najróżniejszych wariantach i karmić nim swoich bliskich, a zwłaszcza dzieci. Niech zapamiętają go miło. W dorosłym życiu zrobią go swoim dzieciakom. U nas inaczej. Nauczyłam tego przepisu mojego tatę. Dziś próbuje wersję z wiśniami, porzeczkowy mamy już za sobą.
DOMOWY KISIEL Z PORZECZKAMI
1 szklanka czerwonych porzeczek umytych i pozbawionych ogonków
1,5 szklanki wody
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki cukru
1 łyżka cukru waniliowego (najlepiej z prawdziwą wanilią)
1. Owoce zasyp cukrem i połową wody. Zagotuj.
2. Mąkę ziemniaczaną wymieszaj rózgą w pozostałej wodzie. Wlej ją dynamicznie do gotujących się owoców, mieszaj, zagotuj ponownie i zdejmij z ognia.
3. Pucharki przelej zimną wodą i nalej w nie kisiel. Górę możesz udekorować owocami lub polać śmietanką.