Życie jest cudowne! Kiedy to piszę, muszę wyznać, że mam wory pod oczami jak miś panda, a swojego pedicure nie pokazałabym nikomu. Never ever! Ale kiedy to piszę, spełniają się też moje marzenia. To cudowne uczucie kiedy wszystko idzie jak po maśle!
Idąc dziś do pracy myślałam sobie, jak ważna jest umiejętność cieszenia się życiem i kreowania go takim jakie chcemy żeby było. Oczywiście rzeczywistość nie zawsze bywa plastyczna i brokatowa, czasem następuje zderzenie głowy i muru. U mnie rzecz jasna też. Ale mimo wszystko, wypracowanie sobie umiejętności ekscytowania się swoim życiem, to najlepsza inwestycja jakiej możesz kiedykolwiek dokonać! Wtedy zarówno kiedy będzie gorzej jak i wtedy kiedy będzie lepiej, będziesz czuć się fantastycznie. Jeśli dziś widzisz ciągle co jeszcze można poprawić i co jest w twoim życiu nie halo, nawet mając prywatną wyspę będziesz czuć podobnie. No bo pogoda mogłaby być chyba lepsza? A palmy kokosowe takie nudne!
Kiedy to piszę, mam na biurku kubek parującej herbaty, otwarty kalendarz a w nim miliony pomysłów. Jakich? Na przykład na nagą sesję selflove z … moją mamą! Fotografka Magdalena Trebert zaprosiła mnie do udziału w takowej i właśnie knujemy plany. Bardzo podoba mi się idea fotografowania pięknych ciał w pięknych momentach i pięknych relacjach, a Magda jest osobowością. To laska z taką energią, że się chce! Innym pomysłem jest zrealizowanie lajfstajlowego klipu w duchu mojego manifestu wraz z NeonCupStudio.
Jestem pewna, że to będzie fantastyczne! Mam za sobą pierwszy opublikowany tekst w WO, pisałam o skincoachingu i możecie przeczytać mój eksperyment TU a swoją drogą po udanym treningu skóry będę pisać dla Beaty Społowicz swoją relację z tego boju do jej książki o zdrowej i sensownej pielęgnacji. Bożena pisze też bloga, często o skincoaching pytacie, możecie więc chcieć ją odwiedzić o TU. Jednocześnie pisuję swoją własną mini książeczkę, a nawet dwie, ale jeszcze nie wiem czy będą to ziny czy bestsellery czy rzecz do szuflady. Jeśli zaglądacie tu często pewnie wiecie, że za dnia projektuję dla marki Medicine, ale nie wiecie jeszcze, że moja szefowa jest super laską. Od kilku tygodni chodzi mi po głowie pomysł, żeby na ubraniach naszyć, nadrukować, wyhaftować nie jakieś byle napisy czy nadruki, ale soczyste, girlpowerowe slogany! Obecne kobiece manifestacje dają mi rozpęd do tego, żeby ubrania mogły nieść jakieś fajne, wzmacniające treści. Częściowo dostałam już zielone światło, mam nadzieję, że projekt uda się posunąć dalej! A nawet gdyby nie, to nie jest wielka strata, gdyż z kolejną superbabeczką Kasią z KAVO DESIGN rozmyślamy nad mini kolaboracją. Kasia robi minimalistyczną biżuterię, która ma znaczenie, a ja chciałabym nadać jej swoje. Kupiłybyście minimalistyczną biżu z dziewczyńskim pierdolnięciem? Elegancja i prostota formy i świeżość i energia DZIEWCZYN? Ja bym kupiła. Nosiłabym. Więc właśnie siedzę ze szkicownikiem i rozmyślam nad prototypami.
Ile wyjdzie z moich planów? Nie wiem. Niestety często zapalam się, pracuję, szkicuję, kombinuję, a potem tylko część pomysłów udaje się sfinalizować. Ale to cena, którą trzeba zapłacić za spełnione marzenia. Dużo pracy u podstaw, dużo rzeczy do kosza, trochę lukru na wierzchu, na tym co już się udało. Dlatego jestem wyczerpana jak koń po westernie. Ale też dlatego uważam moje życie za piękne i soczyste. Zawsze chciałam robić to wszystko co powyżej i jestem oszołomiona świadomością, że miejsce i czas sprzyja tym kreatywnym pomysłom!
Mimo to wkraczamy w KWIECIEŃ. Ścieżka serca nie czeka. W kwietniu moje serce będzie bić tylko dla mnie. Wracam do korzeni. Wracam do energii. Wracam do agresji. Wracam do SIŁY. Wracam do tego wszystkiego co mnie zasilało, a co uładziłam wierząc, że droga ku dojrzałości, duchowości i bycia fajną osobą, to spiłowanie sobie pazurków do poziomu ogryzków. Mam totalny odwrót od psychologii, guru, nauczycieli i mistrzów. Fuck you guys, moje serce też jest mądre, a mój brzuch umie wygenerować siłę. O przepsychologizowaniu pisać na bank jeszcze będę, tymczasem robię odwrót i zamiast się rozwijać zwijam się. Wierzę, że najważniejsze odpowiedzi każdy z nas nosi w sobie. W tym miesiącu moją intencją jest odratowanie silnej, energicznej i walecznej części siebie. Dzikiej i czasem nieprzyjemnej nawet. Czasem nawet dla mnie samej. Ale szukam pełni.
Mówiąc o miłości do siebie! Ponieważ wiele ostatnio działam, a poprzednie pół roku głównie degustowałam wódkę do upadłego i traciłam słuch na koncertach, postanowiłam zaopiekować się swoim ciałem. Moja skóra ma się całkiem nieźle, ale czuję, że powinnam lepiej się odżywiać,a na planowanie diety całkowicie nie mam czasu. W związku z tym poeksperymentuję z pudełkowym cateringiem i pochwalę się Wam jak dali radę. Planuję wrócić do regularnych treningów (chociaż sama jeszcze nie wiem czego i kiedy), więcej spać, regularnie medytować i zrobić sobie wszystkie badania. Mój zrypany siedzącym trybem życia kręgosłup zapragnął odwiedzić fizjoterapeutę i czuję, że to będzie wielka poprawa mojej jakości życia. Wracam na tory. Na koniec chcę podzielić się z Wami fajną apką jaką jest EVE która to Eve liczy za mnie moje dni płodne, ostrzega o okresach a nawet przewiduje jakie będę mieć nastroje pod wpływem hormonów. To miłe, bo ja nigdy tego nie ogarniam. Fajna jest też opcja zaznaczania swoich nastrojów, seksu i jego rodzaju, zmian skórnych i innych cudowności związanych z życiem w ciele kobiety.
No i na koniec mam taką refleksję jeszcze, że życie jest rzeką obfitości jeśli umie się dostrzec właściwe okazje. Ja umiem. I płynę z nurtem tej rzeki z wielką przyjemnością i uśmiechem, chociaż ostatnio zahaczyłam nogą o korzeń,przyznaję! Zobaczcie ile fajnych rzeczyi osób dziś wymieniłam. Wszyscyoni kreują życie swoich marzeń. Praca tych wszystkich ludzijest taka cenna. Cenna jest praca lekarza, który ratuje życie, artysty, który odwraca nasza optykę, fotografki która uchwyca piękno w ludziach.
Wszyscy jesteśmy ważni. Wszyscy potrafimy czynić piękno na pewnym poziomie. Nie wszyscy musimy budować studnie w Sudanie. Ale możemy. Możemy tworzyć sztukę, możemy ratować życie, dokonywać przełomowych badań, latać w kosmos, wychowywać dzieci, kręcić filmy, sadzić kwiaty. Świat nigdy nie byłby taki sam gdyby wszyscy robili to samo i na wielką skalę. Wszystkie detale są tak piekielnie ważne. Jaram się, że jest tyle fajnych osób dookoła. I Wami też się jaram. I wiosną. Czujecie? 🙂
Ściskam dziewczyńsko.
Blum
7 komentarzy
co to za aplikacja EVE?! od razu ją wypróbuję 🙂
Tak! Podpisuję się pod tym łapkami dwiema, a nawet czterema, a jak pies pozwoli to nawet ośmioma 😉
To co piszesz o słuchaniu samego siebie to jest największa nauka jaką wyniosłam z życia do tej pory. Możesz przeczytać milion mądrych książek, ale jeśli nie przetrawisz tego przez swoją wewnętrzną mądrość to nic z tego nie wyniesiesz. Część z tego co przeczytasz i usłyszysz od mądrych ludzi może Ci się przydać, ale czasem tylko w jednej ósmej, albo w promilu, inne mądrości możesz natomiast potargać, wypluć i totalnie im zaprzeczyć. I o to właśnie chodzi w życiu. To jest Twoja jedyna droga, niepowtarzalna a całą mądrość masz w sobie. Korzystaj z tego co mówią inni, czerp z energii ludzi, wymieniaj się nią, ale przede wszystkim: ufaj sobie. Jakiś czas temu przyszli do mnie Jehowi i zapytali: „Ludzie szukają odpowiedzi na ważne życiowe pytania w różnych źródłach – w filozofii, w nauce, w Biblii, a Pani jak uważa, gdzie można znaleźć te odpowiedzi?” „W sobie” – odpowiadam bez namysłu.
Kibicuję Tobie mocno i niezmiennie, i sobie także, bo wylazłam ze swojej strefy komfortu ufając sobie właśnie (nota bene, to drugi i trzeci krok są najtrudniejsze, nie pierwszy) i wszystkim tym pozytywnym i otwartym na życie i innych ludzi laskom, które odwiedzają tego bloga! Wiosna, miłość!
” Zamiast sie rozwijać to się zwijam ” – uwielbiam to zdanie 🙂 i radochę we wszystkim co piszesz, znajome są mi te stany kiedy obfotość aż wylewa się zewsząd i to tak cudnie smakuje 🙂
U mnie też pewne sprawy nabierają żwawego tempa, słońca więcej, spokoju takiego nie na chwilę ale świadomego coraz więcej 🙂 dobrze jest a będzie jeszcze lepiej 🙂 Najlepiej kiedy autentycznie i w zgodzie ze sobą , amen 😉
Love & Light
Dobrze, że jesteś i dajesz kopa wzwyż 🙂
„Our wild or natural Self is exuberant, passionate, fun, spontaneous, energetic, aware, emotional, intuitive, primal and free. Doing something joyfully physical and sensuous connects us with our inner, Wild self. Releasing our wildness does not mean losing control. It means becoming aware of the emotions, desires, burning passions and ‘gut feelings’ which lie beneath our civilized surface, the ego-self; and expressing or acting upon impulses which feel really good, even if they are unorthodox, ‘selfish’, unexpected or break family rules.” Gill Edwards „Pure Bliss – The art of living in soft times”
Polecam lekture calosci 🙂
Oraz ksiazke „Women Who Run With the Wolves” psychoanalityczki oraz „storytellerki” Dr Clarissy Pinkola Estés
A co jeśli sa ludzie na twojej drodze, którzy rzucają Ci kłody pod nogi i sprawiają, że czujesz sie jak '0′? Przez których tracisz wiarę w siebie?
Lostgir – ale dlaczego opinia innych ma świadczyć o Twojej wartości? Przecież zazwyczaj to ich projekcje, nie jakaś obiektywna prawda o Tobie.
Trzeba się umocnić w sobie i mieć w nosie umniejszaczy.