sirensgirlgangTen super rysunek to dzieło rysowniczki z San Jose, która rysuje dziewczyński komiks The Sirens of San Francisco.

No więc pomyślałaś sobie, że skoro tyle o tym gadam, fajnie byłoby poczuć trochę tego girlpowerowego kopa, zebrać się z jakimiś sensownymi laskami i… zadziałać! Zrobić coś dla siebie, poczuć wsparcie, zrozumienie, ruszyć do działania! No to świetnie, że jesteś w tym miejscu. Mam dla Ciebie sposób w jaki możesz założyć swój oddział Girl Gangu, a jeśli nadal nie wiesz czemu do licha miałabyś to zrobić, kuknij TU.

Sposób na Gang, który chcę Ci sprzedać, przyszedł do nas aż z… Kurdystanu! To chyba świadczy o tym, że naprawdę na całym świecie niejeden klub dziewczyński istnieje. Ja poznałam go dzięki Agacie z Latającej Szkoły, która historię jego przyjścia aż do Polski opisuje tu. Ten przepis ma swoje mocne strony, ale ma też jedną słabą. Słaba strona jest taka, że musisz już teraz znać jakieś kobiety i je lubić. W wersji minimum musisz mieć ich sześć. W wersji maksimum dwanaście. Dużo jeśli nie przyjaźnisz się za bardzo z dziewczynami. Dobra wiadomość jest taka, że nie muszą to być Syreny. To może być Twoja mama, siostra, kuzynka, koleżanka ze studiów. Myślę, że problem wielu z nas polega na tym, że jako baby potrafimy plotkować, chodzić razem na piwko, ćwiczyć, umawiać się na angielski, ale dalej nie mamy tego girlpowera. Przyszło Ci kiedyś do głowy, że kobiet takich jak Ty jest więcej? Którym brakuje bardziej intensywnej relacji, czegoś mocniejszego niż tylko takie ple ple o życiu codziennym? Może wystarczy zagadać? Spróbuj!

Teraz kiedy już masz 6 lub 12 kobiet posłuchaj co dalej.

1 Ustalacie jakąś realną dla Was kwotę. Powinna być duża. Załóżmy, że minimum to 50 zł. Ta kwota musi robić jakąś różnicę, to nie może być „wacikowe”. Jednocześnie jeśli jesteś studentką bez hajsu to i tak będzie dla Ciebie wyzwanie. Z trzeciej strony, nie masz opcji na samorozwój w tak niewielkiej cenie.

2 Teraz pierwsza z Waszej grupy zaprasza do siebie resztę. Do mieszkania, do akademika, do domu spokojnej starości. Gdziekolwiek. Możecie nawet spotkać się w knajpie albo w parku. W wersji domowej, gospodyni przygotowuje nastrój i jakieś jedzenie. Bohaterka – gospodyni opowiada o sobie pozostałym uczestniczkom. Co powie? Może o swoich marzeniach, może o swoich lękach, może o pustce, albo o tym jaka jest zmęczona? Pozostałe członkinie gangu wręczają jej swoje 50zł każda i wspólnie zastanawiają się, na jaki cel powinna ona przeznaczyć te pieniądze. Cele są różne, bo my jesteśmy różne i nasze potrzeby są różne. Zmęczona matka dwójki dzieci może chcieć iść ze swoim facetem do kina i móc zapłacić za nianię, zajawkowiczka której wiecznie coś stoi na przeszkodzie może kupić sobie wrotki i przyłączyć się do roller derby i tak dalej. W pierwszej chwili chciałam powiedzieć „pamiętaj, żeby to było coś rozwojowego”. Ale czemu? Może gospodyni właśnie się rozwodzi i chciałaby iść do stylistki lub na zakupy żeby „odświeżyć swój wizerunek jako kobiecej kobiety”. Czemu to miałoby być głupie? Macie cały wieczór by uradzić. 50zł przemnożone przez 6 lub 12 osób daje niezłą kwotę! Przy kolejnym spotkaniu zaczynacie od relacji na co wydała poprzednia gospodyni i jak się poczuła.

3 Zależnie od tego ile Was jest, cykl dzieje się przez pół roku lub rok. Tak, wydasz 50zł co miesiąc przez rok albo pół roku, ale dostaniesz też jednorazowy zastrzyk gotówki i wsparcie, inspirację. De facto, wydasz te pieniądze na siebie, tylko jakoś… nigdy nie mogłaś się zebrać żeby to zrobić, prawda?

4 Grupa musi być na tyle zaufana, że wiecie, że żadna z Was nie pryśnie, po tym jak otrzyma wsparcie finansowe. Spotkanie się raz w miesiącu to też zobowiązanie. Jeśli któraś nie może spotkać się z resztą, przekazuje swoje pieniądze przez jedną z uczestniczek. Z powodów psychicznych, gangowych wiadomo jednak, że nic nie zastąpi jej obecności.

EFEKT? Raz w miesiącu spotykasz się w tym samym gronie kobiet, masz okazję poczuć się hojna, masz okazję wesprzeć inną kobietę w jej rozwoju. I zjeść pyszną kolację w miłym gronie.

Potężna zobowiązanie, żeby zrobić coś dobrego dla siebie. A ta grupa? Jestem pewna, że zostanie, nawet kiedy cykl związany z kasą się skończy.

A co jeśli nie masz takich dziewczyn? No cóż, możesz spróbować napisać w komentarzu pod tym postem skąd jesteś i czy nie ma chętnych.Możliwe też, że po prostu nie wytrzaśniesz 5ciu innych otwartych na ten pomysł kobiet. Kiedy mówię o Girl Gangu mam taką wizję wspierających się w różnych dziedzinach kobiet. Moje relacje z innymi kobietami zaczęły się też poniekąd od różnych grup w Krakowie. Uczestniczyłam w grupie pisarskiej, chodziłam na latające kręgi, poznawałam różne kobiety, z niektórymi się zaprzyjaźniłam, relacje się zacieśniały. Kiedy poszłam do Latającej Szkoły na trzy miesięczny kurs zarabiania na tym co się kocha poznałam kolejne kobiety. Pozornie nic mnie z nimi nie łączyło. O niektórych myślałam, że ich nie polubię, duża część jest z innych miast niż ja. Ale teraz czuję jakby to były moje „kumpele z wojska”. Wiem, że mogę się do nich zwrócić i sama też jestem gotowa im pomóc. Lubię je bardzo mimo tego jak pozornie się różnimy! Ponieważ wiem, jak może Ci być ciężko z poznaniem odpowiednich osób, wyszłam z pomysłem tworzenia Podwieczorków. Póki co odbył się jeden. Rozmawiałyśmy o tym jak chcemy się czuć, jak wyznaczać sobie cele i jak je osiągać. Te rozmowy to był jednak tylko pretekst, by poznać się i móc się oprzeć na sobie. Mamy swoją gangową grupę na fejsie i każda wrzuca tam inspiracje dla innych, opowiada o tym co się u niej zmieniło, co słychać, prosi ewentualnie o pomoc lub radę. Grupa jest zamknięta, bo postanowiłyśmy, że nie chcemy tam trollowania lub oceniania. Chcemy się tam czuć bezpiecznie. Wpuszczę do grupy tylko te dziewczyny, które były na podwieczorku i poznały się z resztą.

Moim marzeniem jest prowadzić te podwieczorki, ale żeby gdzieś w tle te relacje zacieśniały się i przenosiły na grunt prywatny. Z tego co wiem, trochę już tak się dzieje z pierwszą grupą. Co więcej, ja gdzie nie pójdę, spotykam dziewczyny i to nie są już „czytelniczki”. To część mojego osobistego gangu, kumpele! Ideałem byłoby gdybym mogła jeździć z podwieczorkami tak jak blogerki kulinarne z warsztatami.Póki co zmieniłam pracę, piszę dla Was możliwie często i dołączam darmowe listy z inspiracjami. Podwieczorki zajmują moją głowę i mam nadzieję, że już niebawem uda mi się zwołać kolejny. Tym razem będzie o tym jak czuć się dobrze w swoim ciele.

podwie1a podwie2 podwie33

Tak wyglądał nasz pierwszy podwieczorek. Od razu była to dogo i koto terapia!

P.S To jeszcze dwie rzeczy! Jeśli czujesz, że ten tekst ma moc, poszeruj go proszę. Może nie Ty, może jakaś inna dziewczyna zechce zwołać swój gang. Niech wszyscy poznają sposób na dziewczyńską sztamę. Druga sprawa jest taka, że musisz posłuchać TEJ piosenki. Kocham ją odkąd skończyłam 16 lat. Żaden z moich chłopaków jej nie kumał nigdy. Ale ona ma MOC!

 

...

18 komentarzy

  1. Jesteś fenomenalna!
    I taka odważna (według moich standardów i mojej miary, jak wiadomo, zawsze przykładamy ją do siebie :).
    Podziwiam, szanuje, uwielbiam i będę czytać aż do końca.

  2. Blum

    Kasiu – rumienię się. Jeśli w jakikolwiek sposób możeszużyć sposobów, które podaję, jestem więcej niż szczęśliwa.

  3. Wow! Mnóstwo pozytywnej energii i chęci do działania we mnie! Powiem też szczerze, czytam bloga od około 2 lat i to Ty byłaś moim „pierwszym feministycznym wzorem”, (ale raczej to cool laską, która chce być sobą i nie boi się o ważnych rzeczach mowić). Dziękuję Blum! <3

    +Bikini Kill! Absolutnie je uwielbiam, zwłaszcza Kathleen Hannę ofc, obejrzyj o niej dokument!

    Michalina

  4. Blum

    Michalina – zapomniałam o tym dokumencie, muszę to zobaczyć!

    bardzo mi pasuje to co napisałaś. Właśnie chciałabym pokazać, że feminizm to nie męskość, homoseksualizm czy włos pod pachą, choć może być i w tym wydaniu. Dla mnie feminizm to właśnie tak jak napisałaś, bycie sobą i czucie się równie wartościową jak faceci. Tyle, że ja wielbię kobiecość. Wszystko i pmsy i czasem małostkowość, i czerwone szminki i szpilki i tkliwość i czułość i opiekuńczość. Nie chcę naśladowac kolesi. Już nie. Chcę być sobą, na swoich zasadach <3

  5. Karolamam

    Ha. Moja teściówka stosuje ten sposób z powodzeniem od dziesiątek lat:)

  6. Dla mnie jesteś chodzącą rewolucją 😉 Odkąd trafiłam na Twojego poprzedniego bloga zaczytuję się w tym, co piszesz, dużo myślę szczególnie o kobiecości. Jesteś jak katalizator zmian, uwielbiam Cię za to co robisz i jakie zmiany wprowadzasz w moje życie. Dzięki Ci za to! <3

  7. paulinka

    ja też Cię uwielbiam czytać , tyle pozytywnej energii dostaję takiego kopa że „ała” 😉 czytam już długo, długo zarówno MTP i blimsien.com , i to właśnie dzięki TOBIE zaczynam kochać w sobie kobietę!
    Dzięki Blum jesteś wielka 😀

  8. Blum, przepraszam za offtopa, ale czy to Ty? **********
    Pamiętam jak ze sto lat temu często odwiedzałam bloga Alicji. Przyjaźnicie się dalej? Wybacz wścibstwo, ale jestem bardzo ciekawa jak potoczyła się Wasza znajomość. Od tamtego czasu chyba wszystko zmieniło się o 180 stopni, zarówno u Ciebie jak i u Ali?
    Jeśli moje pytanie jest zbyt osobiste, nie musisz go publikować.
    Trzymaj się!

  9. Ja chcę na następną edycję podwieczorka w Krakowie !
    Bo mi brak damskiego towarzystwa, od zawsze praktycznie . Pomysł jest świetny,okropnie mi się podoba.

  10. Aneczka

    Hej, mam pytanko niezwiązane niestety z tematem, ale chyba Ty będziesz najbardziej kompetentną osobą, którą mogę zapytać. Otóż kupiłam matę do jogi i… nie mogę na niej ćwiczyć, bo wystarczy, że lekko spoci mi się stopa czy dłoń i ślizgam się na niej jak na lodzie. Co zrobić??
    Btw zazdroszczę podiweczorku 🙂
    Pozdrowionka 🙂

  11. Świetny pomysł, ale, niestety, nie mam tu w Białymstoku na razie takiej grupy bab, żeby się w coś takiego zebrać 🙂 Kto wie, może kiedyś, pomysł sobie zapisuję, bo jest naprawdę mega pozytywny!

  12. Blum

    Co do stóp – możesz kupić buty typu Nike Studio. A ręce. po pierwsze nie używaj kremu do rąk przed, możesz spróbować „upudrować” je skrobią ziemniaczaną lub pudrem dla dzieci.

  13. Blum

    Ola – nie to nie ja 🙂

    Mamy z Alą dobry kontakt, staram się widzieć z nią zawsze kiedy jestem w Londynie 🙂 U obu zmieniło się baaardzo wiele od czasów kiedy ze sobą mieszkałyśmy, nadal trszymamy sztamę i mogę liczyć na jej wsparcie w trudnych momentach i na odwrót 🙂

  14. Dobrze, że jesteś Blum! Twoja niebezpośrednia obecność w moim życiu w postaci bloga daje mi dużo radości 🙂

    Dziewczyny z Warszawy! Odezwijcie się do mnie jeśli chciałybyście dołączyć do mojego Gangu :))

    Mój mail: monika.mozdzen@gmail.com

  15. Mega! Mam tylko jedno pytanko, czy jest jakiś limit wiekowy od-do, aby zorganizować swój własny dziewczęcy gang?

  16. Blum

    Ola – nie e, wystarczy być dziewczyną 🙂

Leave a Reply

.