Moim kosmetycznym celem jest zmniejszanie kolekcji używanych specyfików, stosowanie możliwie jak najwięcej skutecznych kosmetyków DIY oraz wymiana drogeryjnych bestsellerów na produkty o prostych, przyjaznych składach. Dziś testuję dla was rękawicę Glov, która zapewnia demakijaż bez użycia czegokolwiek poza wodą!
Pisałam o moich sprawdzonych kosmetykach w artykule o codziennej pielęgnacji i wiele kontrowersji wzbudził fakt mało restrykcyjnego podejścia do wyboru firm. Wiele z was zwróciło też uwagę, że płyn micelarny napakowany chemią i pozostawiony bez spłukania na twarzy, może nie być najlepszym pomysłem dla kogoś, kto chemii w kosmetykach unika. Jedna z was poleciła mi też rękawicę Glov jako pomysł na demakijaż bez zbędnej chemii. Przyznaję bez bicia, że podeszłam do tematu bez entuzjazmu. Płacić 50zł za kawałek mikrofibry? Nie dzięki. No ale ciekawość zwyciężyła i postanowiłam spróbować.
Ja swoją Glov kupiłam w Sephorze. Do wyboru mamy dwie wersje – małą, nasuwaną tylko na palce i spory kwadrat z otworem na dłoń – to wersja duża. Różnią się ceną. Mała kosztuje 39zł, duża 49zł. Uznałam, że większa będzie lepsza z powodu swojego kształtu i 10zł nie jest jakąś przepaścią cenową.
JAK DZIAŁA?
Producent szczyci się tym, że jest start upem, a jego nowoczesna technologia zapewnia włókna, które są 100 razy cieńsze od ludzkiego włosa. Ściereczkę moczymy w wodzie o dowolnej temperaturze, masujemy twarz i gotowe! Czysta buzia bez grama micelu, płynu do mycia, pianki czy mleczka. Brzmi dość nieprawdopodobnie, zwłaszcza dla kogoś, kto dzięki eyelinerowi zawsze ma na drugi dzień efekt pandy, nawet po bardzo dokładnym demakijażu oka.
Włókna nie są walcem, ale rozgwiazdą i pochłaniają z naszej twarzy zanieczyszczenia, bez rozmazywania makijażu po całej buzi. Co więcej, producent twierdzi, że zastosowanie kombinacji poliamidu i poliestru sprawia, że ściereczka nie przesuszy dodatkowo naszej suchej cery, ale dobrze oczyści tłustą.
Tere fere. Pomyślałam. A potem użyłam.
EFEKT
To jest jakaś magia! Makijaż znika bez tarcia twarzy. Znika doskonale, bezbłędnie, bezboleśnie i szybko. Brak żelu sprawia, że nie naruszam delikatnej bariery ochronnej mojego naskórka. Skóra dokładnie oczyszczona, pory też czystsze no i na drugi dzień nie ma efektu pandy! Dlatego właśnie wybrałam większą ściereczkę. Mała ma półokrągły kształt, duża ma rogi, które pozwalają na wygodne przyłożenie ich do oka i wytarcie rzęs bez zbędnego pocierania. Używam tej ściereczki tylko wieczorem. Wspominałam już, że maluję się raczej lekko, ale stosowałam ją też po sesjach zdjęciowych kiedy miałam na twarzy silikonowe bazy, tłuste podkłady, powieki ciężkie od tuszu i cieni. Stosowałam ją na bordową szminkę. Na wytuszowane rzęsy i nigdy mnie nie zawiodła.
ALE
Zawsze jest jakieś ale. Producent szczyci się tym, że to bardzo ekologiczne rozwiązanie. Nie używasz chemii do demakijażu, nie używasz płatków, nie używasz nic prócz ściereczki i wody. W teorii ściereczka wytrzyma 3 miesiące. Nie wiem czy potem przestaje działać, czy jest to wspomniane ze względów higienicznych. Ekonomiczna oszczędność, która jest obietnicą, nie do końca działa. Mój micel starczał na ok 1,5 miesiąca i kosztował 17zł. Doliczam płatki i cenowo wychodzi podobnie jeśli ściereczka faktycznie wytrzyma tylko 3 miesiące. Płatków będziemy potrzebować też jeśli chcemy potem nanieść na twarz tonik. Oczywiście można przelać go do buteleczki z atomizerem i wtedy faktycznie, szmatka jest eko.
Poliester i poliamid to tworzywa sztuczne – zastanawiam się więc jak jest z utylizacją takowych. Co 3 miesiące nowa ściereczka. Choć plusem jest to, że można nią potem ścierać maski, co wyczytałam w recenzji tego produktu na wizażu.
No i ostania już sprawa – mydło. Potrzeba harpagańskiego mydła, które zmyje nasz makijaż z samej ściereczki. Czyli nie jest tak, że zero chemii w środowisko. Ściereczkę myjemy po każdym użyciu. Rano zazwyczaj jest jeszcze mokra. Dla mnie to nie problem, bo jak wspomniałam, używam jej tylko wieczorami. Po umyciu nie wygląda nieestetycznie, jest dokładnie w takim samym kolorze jak nówka. Wydaje mi się być dość higieniczna.
ZALETY
Zaletą są czyste pory, glov działa trochę jak peeling i masaż w jednym. Na pewno będzie świetnie się sprawdzać w podróży. Zero problemu na lotniskach. Twarz można umyć nawet na stacji benzynowej! Zero kontaktu chemii z moją skórą twarzy. Nie jest testowana na zwierzętach. Dla mnie dodatkowym atutem jest też fakt, że to polska firma! W dodatku założycielkami są dwie 29 latki. Moje pieniądze bardzo chętnie zasilają polskie konta, a kobiece to już w ogóle. Pisałam o tym w tekście o konsumpcyjnym patriotyzmie.
ALTERNATYWA
Rozmawiałam o niej z koleżanką, która powiedziała, że nie była z niej zadowolona. Teraz stosuje po prostu ściereczkę z mikrofibry, która sprawdza się u niej o wiele lepiej. Musze przyznać, że dawno temu nęcona oszczędnością na płatkach kosmetycznych (chlorowanych, poza tym to kolejny produkt, który ktoś wytwarza, żebym ja go mogla wyrzucić) zainicjowałam stosowanie ściereczki z mikrofibry w formie demakijażu jednak u mnie kompletnie nie zdała egzaminu ani solo ani z olejami czy żelem. Może jednak dla Was będzie to satysfakcjonująca i tańsza opcja.
WERDYKT
Zostanę wierna ściereczce! Przekonuje mnie brak chemii i mniejsza ilość produktów do kupienia. Prosty proces i duża skuteczność. Jeśli używam ją raz dziennie i miałaby starczyć na 6 miesięcy, byłby to bardzo dobry zakup. Ciekawa alternatywa dla klasycznych metod demakijażu.
Jesteście zainteresowane innym i alternatywami dla mleczek i miceli? Stosujecie może OCM lub olejki myjące? A może pasty myjące na bazie płatków owsianych? Czym zmywacie makijaż?
14 komentarzy
Ja już od ponad dwóch lat zmywam makijaż olejem kokosowym. Używam podkładu i różu mineralnego sypkiego, eko eyelinera i maskary. Nakładam olej, masuję, masuję i zmywam ściereczką Liz Earle albo zwykłą z mikrofibry. Ja potem używam jeszcze mydła Aleppo i ponownie nakładam olej koko na jeszcze wilgotną skórę.
Justyna – ależ zazdroszczę. Mnie kokos zapycha totalnie. Ale czasem jak mam duża tapetę rozpuszczam nim makijaż i myję delikatnym żelem, ale potem musze dokładnie spłukać olej, bo inaczej mogiła.
Teraz mam ścierczkę i głównie z niej korzystam choć czasem zapodaję olejek myjący 🙂
Blum, poszukaj po prostu innej mikrofibry, bo te ściereczki są sobie nierówne. Niektóre są ostrzejsze, a ich włókna to bardziej „wypustki”, niektóre są całkiem miękkie i wyglądem przypominają kocyki. Ja od kilku lat jestem wierna biedronkowej wersji ściereczek. To do mycia. Do peelingu znów rękawica kessa.
A jeśli jeszcze chodzi o typowe mycie to podrzucam wieść o laurowym mydle Aleppo. Jest boskie!
Hai Le – może spróbuję znów z mikrofibrą. Zobaczę jak będzie się zachowywać ta ściereczka, ale wiadomo, że taniej byłoby lepiej.
co do mydła to dla mnie za mocny przesusz robią. Wolę myć babydreamem zmieszanym z olejem 🙂
Co do szmatek z mikrofibry-nie każda szmatka jest taka sama. Niby wszystko mikofibra,ale niektóre są takie sztywne,jakby pokryte silikonem i szmatka ślizga się po buzi.Okropieństwo! Cięzko trafić na taką miękką mikrofibrę z dłuższym włosiem…
MAłgorzata – może to jest powodem mojego niezadowolenia z tych szmatek. Zazwyczaj brałam jakie bądź.
Tak sobie myślę, że po tych trzech miesiącach można ściereczkę używać do sprzątania, wtedy będzie bardziej eko 🙂
Jak dotad najlepiej sprawdza sie u mnie malo ekologiczna kombinacja micel+platki kosmetyczne. Po OCM dostalam spektakularnych pryszczy (szkoda, bo podoba mi sie idea per se i lubie olej kokosowy). Glov nie probowalam, ale moze sprobuje (chociaz droga zaraza…)
Płatki kosmetyczne Rossmana są wybielanie bezchlorowo, podobnie jak chusteczki higieniczne, patyczki do uszu, wata, papier toaletowy, a nawet ich filtry do kawy.. zawsze coś 🙂
Płatki kosmetyczne bezchlorowe robi Rossman, podobnie jak chusteczki, watę, papier toaletowy, patyczki do uszu, a nawet filtry do kawy.
Tłusta papużko – u mnie OCM też kapa. Ale ogólnie mnie kokosowy zapycha na potęgę. Możesz jeszcze spróbowac olejków myjących, a zanim GLov, ściereczek z mikrofibry. Dziewczyny polecają biedronkowe.
jestem wielką fanką Glov, sprawdza się u mnie świetnie, próbowałam wszystkiego w demakijażu i dopiero ta rękawiczka sprostała moim oczekiwaniom, bo jestem bardzo wymagająca 🙂
Blum, czym pierzesz swoją ściereczkę? Taki babydream wystarczy?
Najlepiej myć mydłem a nie żelami. Im bardziej harpagańskie, szare mydło tym lepiej.
Obecnie nie używam ściereczki, nie moge używac nic w tymstylu bo mam teraz problemy z cera inie chcę roznosić bakterii 🙁