Gotowanie wibracyjne, uważność, mindfullness i wpływ emocji kucharza na pożywienie… to coś, o czym nie powiedzą Ci ani w restauracjach, ani wkurzona teściowa, ani pasywno-agresywna matka. W epoce foodies mówi się dużo o sposobie podania dań, o egzotycznych składnikach, o superfoods, o kaloriach i gęstości odżywczej, ale co z wibracją pożywienia?
Wiele kultur i religii mówi nie tylko o tym, jakie składniki warto jeść, a które są zakazane, ale obwarowuje dietę wieloma obostrzeniami. Wiele z nich wynika z pragmatycznego podejścia — nie możesz jeść tą samą ręką, którą się podcierasz, bo jeśli nie masz środków myjących i dostępu do czystej wody, możesz umrzeć z powodu głupiej biegunki. Warto pamiętać, że święte teksty nie powstawały w hotelu Hilton. Są też inne aspekty np. duchowe. Przykładem może być post lub monodieta. Dziś naukowcy mogą dowieść, że przejadanie się aktywuje procesy starzenia i problem na poziomie komórkowym i metabolicznym, wiemy od dietetyków, ile miejsca w żołądku powinien zajmować płyn, ile pożywienie, a ile przestrzeń. Kiedyś poszczono zapewne z powodów zdrowotnych, ale również z pobudek duchowych. Post jest formą samodyscypliny (uważam, że samodyscyplina jest wspaniałym duchowym narzędziem), która nie tylko zostawia przestrzeń na refleksje, ale też ćwiczy hart ducha. Dziś jednak chcę poruszyć inny temat związany z duchowością i pożywieniem.
Zarówno w TCM Traditional Chinese Medicine, jak i w naukach wedyjskich, związanych z Kriszną, a może i w przekazach ludowych z naszych okolic (tu nie jestem znawcą, macie może takie dane, przekazy czy wspomnienia, choćby od babć?) mówi się o tym, że zależnie od sposobu gotowania i rodzaju użytego pożywienia, można wpływać na emocje człowieka. Będę posiłkować się teraz przekazem Paula Pitchforda, który pisze, że:
- Delikatny smak, szybkie gotowanie, niewielka ilość soli lub jej brak działa aktywizująco i relaksująco, dlatego zaleca się ten typ gotowania ludziom ospałym i jednocześnie napiętym.
- Zharmonizowany, słodki smak wymaga długiego gotowania na małym ogniu, bez mieszania. Tak przygotowane posiłki wzbogacą człowieka o cierpliwość, wyciszą osoby gniewene i uspokoją osoby niecierpliwe.
- Długie gotowanie z użyciem ciśnienia, soli, oleju i większej ilości ciepła i czasu powoduje skoncentrowanie energii pożywienia. Bedzie ono solidne, wzmacniające i zadziała leczniczo na ludzi nieaktywnych, słabych i tych, którzy… stracili zainteresowanie jedzeniem i życiem.
I choć Paul Pitchford łączy zachodnią wiedzę z mądrością wschodu, a dokładnie medycyną chińską, jeśli się przyjrzycie, zauważycie, że podobnie rozumują jogini. Oni też dostosowują sposób gotowania, rodzaj użytych produktów, przypraw oraz tłuszczy do ludzkiej konstytucji, wierząc, że nasza psychika, emocje i nasze ciało idą ze sobą w parze i dają się podzielić na pewne typy i podtypy, czyli dosze, o tym uczy ajurweda. Jest jednak coś więcej.
Chodzi o nastawienie, z jakim przystępujemy do gotowania. Tu nie ma twardych naukowych danych i nie jest to wpis tego rodzaju, to bardziej ciekawostka, którą warto rozważyć i się jej przyjrzeć. W zachodnim świecie liczą się kalorie i wartości odżywcze, ale nikt nie rozpatruje tego, czy pokarm jest zdrowy i odżywczy przez pryzmat intencji kucharza. Chwytamy na szybko kanapkę w folii w Żabce pod biurem, jemy w modnych lokalach, nie zastanawiając się, kim są kucharze i co sobie myślą pracując. Tymczasem w medycynach naturalnych, które przedstawiają osiędbanie jako bardzo holistyczne przedsięwzięcie, intencja ma olbrzymie znaczenie. W kuchni Kriszny pożądane będzie śpiewanie, mantrowanie lub modlitwa podczas przyrządzania posiłków za to niedozwolone jest smakowanie pożywienia i wkładanie z powrotem do potrawy tej samej łyżki, lub widelca (może chodzić o enzymy zawarte w ślinie, które nie powinny przedostawać się do wspólnej potrawy). Nie wolno przystępować do gotowania w gniewe, bo takie jedzenie przekaże energię gniewu dalej. Paul Pitchford pisze, że jeśli kucharz jest zbyt oszczędny (co ma miejsce w restauracjach) jedzenie może w człowieku wywołać uczucie niedostatku, które powoduje np. nadmierne obżarstwo. Chaos przy garach może powodować chaotyczne działanie i takież myśli. Jak więc gotować dobrze?
Gotowanie ma być czasem na refleksję.
Gotowanie powinno być poprzedzone intencją. Gotuj z miłością dla siebie i bliskich, myśl, że chcesz, żeby jedzenie było pożywne i dało wszystkim siły i radości.
Szanuj swoją pracę i bądź szczęśliwa z gotowania, niech proces będzie przyjemnością.
Gotowanie może być formą mindfullnessu lub medytacji.
Gotuj dla kogoś kto cię inspiruje i na kim Ci zależy
Tyle o emocjonalnym gotowaniu. Kiedy zastanawiam się, jaki jest przekaz kulturowy dookoła gotowania, znajduję tam te mądrości, choćby w powiedzeniach takich jak „przez żołądek do serca”. Jedzenie jest ważne, dlatego matki napierają, by cała rodzina zasiadała do posiłków razem, a w tle nie huczał telewizor. Wspólne biesiadowanie i gotowanie łagodzi też obyczaje. W naszym domu wierzymy w wibracyjne gotowanie i staramy się zawsze przyrządzać posiłki z miłością w sercu. Oczywiście to nie oznacza, że nie jemy na mieście, nie jemy fast foodów czy gotowych półproduktów. W końcu życie to nie tylko jedzenie i kiedy grafik robi się napięty lub chęci brak, dajemy się karmić praktycznie komukolwiek. Ale tak, kochamy się, karmiąc się i przygotowując posiłki i bardzo lubimy gotować też z przyjaciółmi i dziećmi. Niezależnie od tego, czy gotowanie wibracyjne i jego sens da się udowodnić naukowo, na pewno przystąpienie do tej czynności z uważnością i wdzięcznością nie popsuje smaku Waszych potraw, ani nie zmniejszy ich wartości odżywczych, a będzie po prostu przyjemnością.