Sierpień, który przez pierwszą połowę wyciskał dech z piersi, nagle zupełnie się zmienił. Jeszcze wczoraj ociekające sokiem surowe pomidory, pite późno w nocy lemoniady, a następnego dnia była już jesień. Złote liście na chodniku i chłodny sierpniowy oddech, który o poranku i wczesnym wieczorem stawia na baczność wszystkie włoski na karku. To chyba pierwszy rok, kiedy na poważnie myślę o przemijaniu. Dni są nadal soczyste, słoneczne, kolorowe, ale nie da się ukryć tej melancholii i zbliżającej się podróży do wewnątrz.
Robi się chłodno, rośliny wydają owoce, ale niektóre już teraz przygotowują się do śmierci. Po piwoniach nawet śladu (znów nie zdążyłam się nacieszyć), maliny drogie i malutkie, niezjedzona rukola sąsiada przerosła i pewnie po prostu w końcu zginie, a o bobie nie ma co nawet wspominać — stary bób o sztywnych łupinach jest mączysty i nierzadko pożółkły już w opakowaniu. Chłodne poranki proszą się o coś innego niż „zimne” kanapki. Wilgoć wciska mi się pod lniany, cieniutki szlafrok, kiedy parzę zbożową kawę. Zawsze, kiedy czuję nosem pierwsze jesienne nuty, myślę o Lubsku. Lubsko stoi dla mnie jesienią, niezliczonymi grzybobraniami, wrzosowiskami i ostatnimi słonecznymi dniami, które potem niechybnie przechodzą w późną jesień, której nie lubię. Żeby jeszcze zatrzymać lato, korzystam z letnich grzybów, jakimi dla mnie są kurki. Uwielbiam je za wszystko! Ich optymistyczny kolor podobny do kurkumy, to, że nie są śluzowate i ciężkie. Kurki w risotto to mój osobisty późnoletni rarytas, ale nie umiem sobie odmówić ich również na śniadanie, w jajecznicy. Tak po prostu.
Mistrzem jajecznicy w tym domu jest Maharadża. Robi ją idealną! Nie jest ścięta i sucha jak wiór, ale też nigdy nie ma glutów ze zbyt surowego białka. Kremowa i pyszna. Sekretem jest wzruszanie wyłącznie białek, a kiedy te już się zetną w pożądanym stopniu, należy przekłuć żółtka i wymieszać wszystko. U nas zawsze z jajek eko. Latami nie jedliśmy jajek w ogóle, teraz jemy i cenimy sobie ich kaloryczność i to, jakie są odżywcze, ale nie ma w nas zgody na hodowlę przemysłową kur. Co jest ważne? To, jakie mają warunki do życia i czym są karmione. Najchętniej kupowałabym je bezpośrednio od kogoś zaufanego lub hodowała sama. Jajka z hodowli przemysłowej bardzo nieładnie pachną. Wolę zatem zapłacić więcej i jeść je rzadziej, niż kupować z chowu klatkowego.
NAJPROSTSZA JAJECZNICA Z KURKAMI
miseczka surowych kurek
4 ekologiczne jajka
masło
sól i pieprz
nać pietruszki
2 ząbki czosnku
- Kurki umyj pojedynczo pod bieżącą wodą i odsącz na papierowym ręczniku. Dobrym sposobem jest wrzucenie kurek do gorącej, mocno osolonej wody, która sprawia, że grzyby się kurczą i piasek opada na dno (przeczytaj: tu). Ważne by kurki nie leżały długo w wodzie, bo wtedy robią się gąbczaste.
- Pokrój grzyby na małe kawałki.
- Na maśle podsmaż obrany i posiekany w plasterki czosnek. Zadbaj, żeby nie zbrązowiał, bo zrobi się gorzki. Dodaj kurki i smaż ok 15 minut. W połowie smażenia dodaj posiekaną nać pietruszki.
- Wbij jajka na patelnię, ale mieszaj wyłącznie białka. Pozwól im się ściąć na 3/4 Twojego ulubionego efektu.
- Teraz rozbełtaj żółtka i wymieszaj wszystko dobrze. Dopraw solą i świeżo mielonym pieprzem do smaku.
6 komentarzy
A my znowu o tym samym… Od dwóch dni siedzę rano przed laptopem i czuję oddech jesieni na karku, czuję, że się zbliża i myślę, że w tym roku będzie taka prawdziwa. Mam urlop w październiku, więc chcę chłód i zloto i pomarańcz i wszystkie te piękne kolory i chce liście szeleszczące pod stopami. Jestem dzieckiem wiosny, lekka i sucha watą, ale zrobiłam sobie chustę na szydełku i zrobię czapkę, czekam. Typem kolorystycznym jestem jesienią, chociaż jaśniejszą od Ciebie. W tym roku będę dodawała sobie energii kolorami:kurkumą, musztardą, orzechem i koniakiem, będzie soczyscie. Szukanie siebie trwa, nieustannie jestem w podróży
Agnieszko – czy ja jestem kolorystyczną jesienią? Nigdy nie umiałam się dopasować! To dla mnie wielka zagadka. P.S Jeśli jesteś vatą pamiętaj o nawilżających pokarmach jesienią (kompoty, ciepłe śniadania, zdrowe tłuszcze) i tym, żeby ubierać się stosownie do pogody i nie przemarzać.
Banalne.
Ale zrobiłaś z banału piękno!!!
Tak trzeba!!!
Dziękuję, miłego dnia.
Ależ ty pięknie piszesz nawet o takich prostych rzeczach, jak jedzenie. Też nie kupuję jajek z chowu klatkowego.
Widzę Blum, że Aga Tobie odpisała, ale potwierdzę! Jesteś 100 % Jesienią. Na pewno pasują Tobie ciepłe kolory właśnie jak koleżanka napisała. 🙂
Na szczęście kurki da się jeszcze dorwać, więc może w przyszły weekend wpadnie taka cudna jajecznica na śniadanie – niewymownie mi się jej zachciało, szczególnie z tą natką pietruszki <3