Jednym z moich najgorszych wspomnień z dzieciństwa jest to, kiedy stoję w przedpokoju, a matka ubiera mnie w zimowe wdzianko. Zrolowana koszulka w gaciach, czapka gryząca w czoło i ten cholerny sweter, który dusi w szyję. Rajtuzki pod spodnie. Nie mówię nawet o smętnych rękawiczkach na sznurku, które bimbają smutno z moich rękawów. Co za mordęga! (Potem dowiedziałam się, że jestem WWO) Całymi latami uciekałam od takiego stanu rzeczy i… marzłam.
Nie przeszkadzało mi to jakoś wyjątkowo. Jeżdżę komunikacją miejską – to fakt. Nienawidzę mieć ograniczonych ruchów, to drugi fakt, trzeci jest taki, że jestem zwyczajnie chudą laską i w dodatku na wegu, nic więc dziwnego, że jest mi raczej chłodno. Zimne stopy i ręce zaczęły mi jednak przeszkadzać, kiedy doszły problemy z pęcherzem, a energia życiowa zmniejszyła się do minimum. Z pęcherzem trafiłam do mądrego akupunkturzysty, wiele też nauczyłam się od Bożeny Społowicz skincoach, dodałam do tego własne doświadczenie i wiedzę materiałoznawczą i wypowiedziałam ZIMNU wojnę! Zwłaszcza, że ok, w Krakowie dusi smog, ale o mamo, jak w tej Warszawie wieje wiatrem zimnym! Marznięcie wpływa źle na cały organizm, nie tylko na pęcherz. Osłabia, zjada energię życiową i przymula. To co? Chcesz dowiedzieć się jak sobie pomóc?
1 ZACZNIJ DZIEŃ OD WODY Z IMBIREM, CYTRYNĄ I GOŹDZIKAMI. Często piszę, że dzień staram się zacząć od wody z cytryną. Latem to woda w temperaturze pokojowej, ale kiedy tylko nadchodzą chłody, zalewam wrzątkiem świeży imbir w plasterkach, dodaję kilka goździków, sok z połowy cytryny, a jak woda lekko ostygnie, dodaję też miód. Serwuję taki napój sobie i Maharadży i to naprawdę dobra motywacja by wstać, inaczej on zacznie robić kawę. A dobrze jest, żeby taka woda była pierwszym napojem, który wypijemy rano. Obudzi system trawienny, rozgrzeje, zmniejszy obrzęki. Dodatkowo imbir działa przeciwzapalnie i przeciwbólowo, podobnie jak goździki. Spróbuj chociaż przez tydzień, a zobaczysz jaka będzie różnica!
2 JEDZ WSZYSTKIE POSIŁKI NA CIEPŁO. Gdyby posłuchać speców od Ajurwedy, dodaliby, żeby gotować najlepiej na żywym ogniu, a już na pewno unikać mikrofalówki. Oczywiście to może być niewykonalne dla Ciebie. Mało osób (do niedawna ja też) zdaje sobie jednak sprawę z tego, że gdyby jeść wszystkie posiłki gotowane, poprawi się nasze trawienie, wzrośnie odporność i będzie nam o wiele cieplej. Dlatego na śniadanie zamiast kanapki z serem zrób sobie owsiankę, jaglankę, kaszę z pieczonymi warzywami lub podgrzej zupę z wczoraj! Ewentualnie spróbuj TEGO śniadania z pastą miso. Obiady są proste. A na kolację? Ja polecam pożywną zupę. Między posiłkami popijaj roślinny rosół.
3 TERMOFOR. Dogrzewaj się termoforem. Termofor kojarzył mi się zwykle z łagodzeniem dolegliwości menstruacyjnych, ale za radą pana Leszka (wspomnianego już akupunkturzysty) zaczęłam korzystać z termofora, kiedy tylko miałam czas. Oglądasz Netflix, czytasz ulubioną książkę, siedzisz przed kompem i dogrzewasz się termoforem. Pomaga na problemy z pęcherzem. Pomaga przy kobiecych sprawach. Termofor jest super. Teraz można kupić nie tylko takie na wrzątek, ale też takie, które podgrzewa się w mikrofali lub piekarniku – są wypełnione np. pestkami wiśni! (ja nieustannie polecam te z Plantule, a z kodem Blimsien15 kupisz je o 15% taniej).
4 GOŹDZIKI, IMBIR, CYNAMON, KARDAMON. Niech często goszą w Twoich potrawach. Nie powinnaś jeść skrajnie pikantnych potraw, ale zdecydowanie możesz dodawać rozgrzewające przyprawy w umiarkowanej ilości. Przyglądaj się, czy nie powodują nadmiernego gorąca w ciele – czy nie piecze Cię żołądek, czy nie masz zgagi, czy nie powodują rewolucji żołądowych. Osoby o konstytycji Pitta nie muszą rozgrzewać się aż tak i jeśli to czytasz, raczej nie masz problemów z tym, że jest Ci wiecznie gorąco.
5 NOŚ LUŹNE SPODNIE. Jakie? Wszystko jedno. Cygaretki, dresy, joggery… co tylko lubisz. Całe zimy śmigalam w obcisłych dżinsach mając nadzieję, że skoro przylegają do skóry, nie będzie mi po portkach hulał wicher srogi. Myliłam się. Dżinsy (bawełna + elastan) nie są zbyt ogrzewające, w ogóle bawełna taka nie jest i lepiej ją zostawić na cieplejsze dni. Zasada budowania ciepła jest taka: warstwy + powietrze pomiędzy warstwami.
6 METODA UBIERANIA SIĘ NA CEBULKĘ. Kiedyś myślałam, że to najgorsza z opcji. Pocisz się, nie możesz zgiąć łokci, wszystko się roluje. Fuuuuj! Aż w końcu zrozumiałam, że żeby cebulka była efektywna, dobrze jest po pierwsze, zadbać o odpowiednie składowo ubrania (duże znaczenie ma pierwsza warstwa – to może być odzież termiczna, koszulka z merino lub kaszmirowy cienki sweterek), po drugie zakładać cienkie warstwy, po trzecie – dość luźne! Trzy obcisłe podkoszulki nic nie dadzą, ale body, dość luźna podkoszulka i na to sweter lub bluza, chętnie oversizowe dają CIEPŁO! Analogicznie wielbicielki noszenia sukienek zimą donoszą, że lepiej jest założyć dwie pary cienkich rajstop niż jedne supergrubaśne. I pomyśleć, że kiedyś stawiałam na połączenie obcisła podkoszulka i ubergruby (akrylowy) sweter. Phi!
7 BODY. Czyli bodziaki! Koniec z koszulką wyskakującą ze spodni, majtek, rolującą się w pasie. Jasne, trzeba rozpinać przy każdym sikaniu, ja wiem. Ale ogrzane i osłonięte nerki, pęcherz, krzyż są dla mnie supersexy! Poza tym body może być seksowne. Ja mam ich kilka sztuk. Z koronkową wstawką przy dekolcie, z długimi rekawami i na ramiączkach. Ważne żeby były bawełniane lub wełniane a nie syntetyczne. Polecam szukać rodzimych producentów na allegro. A jeśli chcesz naprawdę zainwestować, szarpnij się na seksowne body z merino od LOVE ON THE SNOW. Cena zabija, ale ja moje noszę już drugi sezon i jest jak nóweczka. Poleciłam LOTS przyjaciółce i też jest bardzo zadowolona.
8 SWETER Z PRAWDZIWEJ WEŁNY. Serio. Żywa wełna, owcza wełna albo merino. Nie kupuj ich w sklepach, idź do sacond-handu. W lumpeksie, zwłaszcza na dziale męskim znajdziesz piękne (choć zazwyczaj bardzo obszerne) wspaniałe gatunkowo swetry. Ty oszczędzasz środowisko i kasę, a taki sweter grzeje znacznie lepiej niż wielki, akrylowy, niby otulający sweter z sieciówki. Jak ubierzesz się na cebulkę, zrozumiesz, że nawet można rozpiąć kurtkę albo płaszcz i nadal jest ciepło! Być może właśnie rozwiązałam tajemnicę ludzi, którzy w listopadzie noszą ramoneski! Tak czy inaczej… wełna naprawdę wspaniale grzeje. Akryl, poliester nie ogrzeje, choć spocisz się, jakby było Ci superciepło (a zaraz potem przewieje Cię wiatr i możesz się przeziębić).
9 CIEPŁO W GŁOWĘ, STOPY, RĘCE. Czapka to Twoja najlepsza przyjaciółka. Z resztą to nie jest trudne, dziś czapki są stylowe i śliczne. Może i robią bałagan z włosami, ale dodają charakteru. Chroń głowę przed utratą ciepła. Rękawiczki do wyboru do koloru. Z polarkiem w środku? Proszę bardzo. Najcieplejsze są ponoć jednopalczaste. Stopy należy chronić tak w domu, jak i w terenie. Ja stawiam na buty motocyklówki. Nie zauważyłam, żeby skóra była cieplejsza niż eko-skóra, radzę sobie ocieplającą wkładką do butów i odpowiednio ciepłą skarpetą (lub parą nałożoną na parę). Jeśli jest sucho, paradoksalnie ciepłe są buty sportowe ala adidasy. Zazwyczaj mają dość grubą podeszwę i same w sobie nie są takie cienkie, żeby stopa szybko w nich marzła. Jeśli marzniesz w nocy zawsze możesz kupić flanelową piżamę i ciepłe skarpetki. To też pomaga.
10 OTULAJ SIĘ. W domu kocem. Na zewnątrz superdużym ciepłym szalem. Zasada obowiązuje ta sama co przy swetrach. O ile rękawiczki czy czapki z wełny to może przesada, o tyle wielki szal z domieszką wełny jest super! Można omotać go wokół szyi, na uczelni okryć nim ramiona w zimnej sali, a kiedy podróżujesz będzie w dodatku pełnił funkcję poduszki i schronu przed współpasażerami w ciasnym samolocie czy autobusie. Akrylowe szale z sieciówek wyglądają przytulnie, ale nie są zbyt otulające, w dodatku bardzo szybko się mechacą.
Wszystkie te sposoby przetestowałam na sobie i znacząco podniosły moją energię życiową, mam teraz ciepłe ręce, stopy, czuję się dobrze i jest mi wygodnie. Jakie są Twoje najlepsze patenty na jesień i zimę w polskiej aurze?
♥
Pomóż mi tworzyć więcej treści na temat sezonowego osiędbania i dorzuć się do mojego Patronite. W prezencie dostaniesz hasła do ekskluzywnych treści i podcastów <3
17 komentarzy
dodałabym morsowanie 🙂
noszę się z tym zamiarem od kilku sezonów…
To nie takie proste! Ponoć bardzo wyziębione osoby powinny unikać morsowania i sauny, bo mogą narobić sobie jeszcze więcej szkody.
Wiem że to nie jest miejsce na takie pytanie,ale z czystej ciekawości pytam jakie są twoje ulubione miejscówki w Warszawie Blimsien?
Np ulubiony bar,czy veganska knajpka,miejsce na spacer, ulubiona galeria sztuki… chciałabym lepiej poznać to miasto,też jestem relatywnie nowa tutaj 🙂
Wprowadziłam napar imbirowy do planu dnia, jest przepyszny! Resztę sposobów też przetestuję, bo zima zawsze była dość trudnym okresem dla mnie, same skrajności – albo za zimno, albo za gorąco. Szczególną udręką jest warszawska komunikacja miejska…
No i a propos butów, akurat odkąd kupiłam sobie skórzane , które na dodatek są trochę za duże, więc mam ciepłą wkładkę, nie marzną mi stopy. Mogę włożyć grubą skarpetę, a nawet jak mam cieńszą to jest mi cieplutko. W butach sztucznych stopy mi się pociły i było mi jeszcze zimniej.
Nie rozumiem skąd to uwielbienie do bawełny. Może jako jako opozycja do SŁABYCH poliestrów i poliamidów? Bo rzeczonych p&p mamy całe spektrum, od plastikowych ścierek wywołujących obrzydzenie, do wysokich technologicznie tkanin, które potrafią np. imitować wygląd bawełny eliminując jednocześnie wszystkie jej wady i dodając jeszcze conieco od siebie. Serio, zaręczam, pracuję z tym na codzień.
Jeśli ktoś się upiera przy naturalnych tkaninach na zimę, to wełna merino nie ma sobie równych (i ma bardzo mało wspólnego z tym, co sobie pod hasłem „wełna” kojarzymy) . A z domieszką jedwabiu jest praktycznie nie do zdarcia.
Mogę też polecić wszelkie ciuchy z włóknem primaloft, jako ekstremalnie ciepłe przy niskiej wadze i objętości. No i każda bielizna termiczna (właściwie termoregulująca) będzie cieplejsza, miększa i lepiej oddychająca niż (o zgrozo, wiem, bo też przerabialam) bawełniane legginsy.
Cuda działa też puch. Nie pierze, puch. Najlepiej ten gęsi, nie kaczy. Najlepiej tak powyżej 700 cuin sprężystości, w stosunku 90/10 (puch /pierze).
PS. Wiesz dlaczego lepiej „grzeje” kilka luźnych warstw niż jedna gruba, lub kilka obcislych? Dlatego, że to nie tkanina nas grzeje, choćby najlepsza. Grzejemy my sami, a to czego nam potrzeba, to izolacja z „warstw” powietrza mieszczącego się pomiędzy warstwami ubrań i włóknami tych warstw. 😉
Dużo ciepłości na zimę!
Domowe nr.1 jeśli chodzi o outfit: polar. Długo, długo nie mogłam się do nich przekonać, bo chciałam połączyć wygodę z jako takim wizerunkiem – szczególnie że dom to przestrzeń w której głównie ogląda mnie mój mąż. Idealnym dla mnie rozwiązaniem po latach marznięcia, lub pięciu warstwach (bo naprawdę nie lubię przegrzewania mieszkania do zbyt wysokich temperatur) okazała się seria polarów do jogi. Ich zaletą jest totalna wygoda, mała ilość szwów, brak zamków błyskawicznych etc. No i wygląd, zazwyczaj o niebo ładniejsze niż te klasyczne. Może nie jest to Chic sweter z kaszmirem czy wełna, ale takie pół estetyczne pomiędzy, w którym nie wstyd mi otworzyć drzwi kiedy nagle ktoś wpada. No i cena, w Decathlonie naprawdę można trafić na fajne okazję. No a rozgrzewającym nr.2 w domowych warunkach jest oczywiście joga, gdy robię się zmarznięta, zazwyczaj 15min starczy żeby krążenie trochę ruszyło 😉
Monika:
1 Teatr Dramatyczny
2 Knajpka – dobrze karmią w regeneracji, ale lubię też zupę pho tam gdzie dają bubble tea na Chmilnej.
3 Ulubiona księgarnia – w domu Braci Jabłkowskich na Brackiej.
4 Japońskie śniadania w Cool cat.
5 Kawa w Relaksie.
6 Park Morskie Oko <3
Mieszkam na Starym Mokotowie i kocham tutejsze knajpki, knajpeczki i lumpeksy 🙂
Oto moje rekomendacje warszawskie, ale toplista bedzie sie pewnie zmieniac, jestem tu dopiero od lipca.
Weronika – cieszę się, że napar działa! Co do komunikacji miejskiej zimą w Warszawie, dopiero się z nią zmierzę!
Ana Ana – dzięki za tak merytoryczny komentarz! Pracowałam długo w modzie i faktycznie, potwierdzam to co mówisz. BTW z tymi warstwami to działa podobnie w upały, lepiej niż nosić obcisłe rzeczy i skąpe, zarzuć na siebie wór z przewiewnego materiału, który między skórą a tkaniną ma miejsce na powietrze 🙂
Bawełniane legginsy spoko, ale tylko pod coś zamiast cienkich rajtek. Ogólnie bawełna nie grzeje 🙁
No i poliestry, zgadzam się z tym, że nowe technologie super, ja akurat odnosiłam się do szitu serwowanego przez sieciówki, te swetrzyska poliamidowo poliestrowe nijak nie grzeją, nie są techniczne, są po prostu ładne i wizualnie „cosy”.
Zastanawiam się za to jaka jest alternatywa dla puchu w kurtkach. Ciężko dostać coś takiego z drugiej ręki, a etyczne to nie jest 🙁 Any idea? Coś sportowego-technicznego?
jk – fajne tipy! Dzięki za podzielenie się! 🙂
Od siebie dodam jeszcze takie sposoby:
1. Gotowanie i pieczenie w domu – ruch ± ciepełko w kuchni!
2. Posiadanie kota jest jak dogrzewanie się termoforem 🙂 Plus zabawa z nim zmusza do ruchu, który rozgrzewa!
3. Ćwiczenia. Czasem trudno wyjść spod koca kiedy tak ciepło, ale ruch robi robotę.
4. Ciepły prysznic z rana. Budzi mnie i rozgrzewa na dzień dobry. Dokładam do tego napar, który piję od dawna i mogę mierzyć się z najbardziej srogą zimą 🙂
jakies ladnbe body? pliz:-)
Blum, najbardziej znaną i najlepszą od lat ociepliną stosowaną w alternatywnie do puchu jest przede wszystkim Primaloft. Jest nadal bardzo lekki i bardzo ciepły (jednak stosunek waga-ciepło puch ma niedoscigniony), ale w odróżnieniu od puchu, jest niewrażliwy na wysoką wilgotność / zmoknięcie (grzeje nawet przemoczony), a jak już zmoknie, to szybko schnie. Do tego przepuszcza mniej wiatru.
Możliwe jest stosowanie i zgrabnego pikowania i gładkich wykończeń kurtek i płaszczy, a także fikuśnych wariacji typu Thermoball od The North Face’a (ale w cienszych kurtkach uwaga na tzw. „cold spoty” na miejscu przeszycia, a tym bardziej krzyzujacych się przeszyć). Można zrobić i grube kapoty i cieńsze kurteczki „przejściowe”, wepchać to do butów, rękawic, spodni ocieplanych, ciepłych kapci itp itd.
Możliwe jest także dodawanie nie tylko „watowania”, ale także samych włókien Primaloft, żeby ocieplac np. skarpety, szale, bieliznę, czy tzw. pierwszą warstwę.
I to jest ocieplina, którą w tej chwili stosuje się już nie tylko w technicznej odzieży outdoroowej, ale także u producentów bardziej lifestyleowych, jak wspomniany TNF, Hally Hansen i grono innych. Produkty zawierające te technologię zawsze mają stosowne wszywki i słusznych rozmiarów przywieszkę przy metce produktu, żeby było łatwiej je rozpoznać.
Póki co, chyba nikt jeszcze nie opatentowal nic lepszego, chociaż wszyscy się starają i każdy producent ma coś swojego „na wzór”, co stara się udoskonalić i sprzedaje w niższym przedziale cenowym.
Z takich czołowych patentów jeszcze polecam Core Loft – lżejsza, lepiej oddychająca ocieplina (ale co za tym idzie bardziej ją przewiewa!), niestety ze względu na swoją konstrukcję wymusza mało schlebiajace sylwetce kroje 😉
Warte uwagi jest też Gore Thermium – połączenie primaloftowego ciepełka z goretexowym shellem, czyli jeszcze cieplejszy i odporny na KAŻDE warunki atmosferyczne miks.
I jeszcze na koniec może dodam dwie podobnej klasy- Merinoloft (tylko nie wiem jak tutaj się zapatrują okołowegańskie środowiska, bo to patent bazujący na wełnie?) oraz podkręcona technologicznie minerałami ocieplina Tirolwool Celliant dodatkowo odbijająca promieniowanie cieplne do wewnatrz. Te ostatnie w odróżnieniu od syntetycznych ocieplin są jednak cięższe, mniej pakowane, trochę mniej oddychające (ale bardziej nieprzewiewne) i nie schną tak szybko.
Ana, ale dodałaś merytoryki do tego posta. Dziękuję!!!
Ja juz ten post sobie odswiezam drugi raz i musze przyznac ze w tym roku ani razu nie chorowalam
a zazwyczaj zdarza mi sie to co 2 tygodnie
nie wiem czy to przez wyposazenie sie z lepsze ciuchy – body, welniane swetry czy ogolna jakas uwaznosc i troske wieksza dla siebie i swojego organizmu
w kazdym razie te rady naprawde dzialaja!
no i obiecuje sobie co roku, ze kupie dobra kurtke zimowa stosujac sie do rad Ana Ana
bo moja obecna mam z sieciowki, ma juz 5 lat wiec mam czyste sumienie ze moge ja zmienic
natomiast jestem dosc slaba w zakupy i walke w czarne piatku wiec znow mi nie wyszlo
moze w styczniu beda jakies promki i cos upoluję :)) teraz troche bardziej wiem o co chodzi w tych wszystkich ciuszkach
dzieki
sciskam!
Dla mnie zimą czapka i rękawiczki to podstawa! I jeszcze ciepłe skarpetki 😀 A w domu jak mi bardzo zimno to włączam sobie termowentylator ariete 🙂
Pingback: My Homepage