Uważasz jedzenie mięsa za skurwysyństwo, które obraża Twoje uczucia. Jasna sprawa. W związku z tym, że tak bardzo los zwierząt leży Ci na sercu, nie omieszkasz zrównać barbarzyńskich mięsożerców z ziemią. Vegandżihad ON. Podaję cztery najpopularniejsze i najwspanialsze sposoby jak w oka mgnieniu sprawić, żeby dowolny wszystkożerca uznał Cię za członka sekty i trollował dietę roślinną póki będzie w stanie wcisnąć enter, utrzymać myszkę i mocz.
1 ROZCZULAJ SIĘ NAD ZWIERZĄTKAMI
To odmiana świeżo pogiętych matek, mówiących o kupkach, zupkach i pysiaczkach swoich małych misiów (nieważne, że wszystkie noworodki wyglądają po prostu jak dżdżownice). To też świetny sposób dla ludzi, którzy kochają zdrobnionka. Fakturka, rachuneczek, pieniążki i chlebuś. Tak więc opowiadaj wszystkim o biednych piesiach do adopcji. Ze łzami w oczach dopytuj jak można zjeść świnkę lub czy inni uważają, że krówki nie mają uczuć? Próbuj być możliwie histeryczna w tych zachowaniach. Odwołuj się do uczuć. Powiedz też, że nigdy nie zjadłabyś swojego kota Puszka. Aha, jak nikt nie potraktuje cię serio koniecznie rozpłacz się – świat jest taki okrutny.
2 POWIEDZ WSZYSTKIM O SWOJEJ DIECIE
Szczegółowo i bez oporów powiedz innym czego nie jadasz. Nawet jeśli nie chcą cię poczęstować. Nawet jeśli nikt nie spytał cię o zdanie. Nieodzowne jest też wygłaszanie kazań na temat tego jak niezdrowy jest gluten, cukier, tłuszcze trans, sól. Koniecznie pytaj „czy wiesz, że ta bułka to same puste kalorie?” albo „czy zdajesz sobie sprawę jaki szok insulinowy to wywoła w twoim organizmie?”. Chwal się z zapałem neofity swoją nabytą wiedzą z zakresu dietetyki. Głośno komentuj posiłki innych. Zwłaszcza w pracowniczych stołówkach i na wyjazdach. Koniecznie podkreślaj jak jesz lepiej, wiesz więcej i ogólnie im wyżej zadrzesz nosa tym lepiej. Musisz być natarczywy i bezdyskusyjnie przekonany o swoich racjach.
3 BEZ LITOŚCI WAL PRAWDĘ PROSTO W OCZY – na fundamentalistę
Koniecznie powiedz mięsożercom, że są MORDERCAMI. Kiedy widzisz kogoś kto je kanapkę z szynką, przypomnij mu, że to fragment cudzej dupy. Mów, że jedzą truchło i nazywaj ich obiad padliną. Możesz wspomnieć też, że ty najbardziej z mięsa lubisz zjadać dzieci i dziewice. Pamiętaj, nikt nie jest dość wegański. Jeśli rezygnuje z mięsa raz w tygodniu jest śmieszny. Kiedy je tylko białe mięso – jest hipokrytą. Wegetarianie są kompletnie do dupy, myślą, że są fajni, ale jedzą nabiał. Mięso to morderstwo, nabiał to gwałt. Jeśli nie jedzą mięsa, ale noszą skórzane buty należy przypomnieć im jak zakłamanymi szujami są. Jeśli są vegan – dowiedz się czy na pewno nie palą, palenie nie jest tru. Powiedz jasno i wyraźnie, że nie usiądziesz na skórzanej kanapie dopóki ktoś nie przestrzeli ci obu kolan. Ogólnie – zapnij poślady na maksa i rób wyrzuty wszystkim. Z pewnością nie tylko uznają ciebie za niezrównoważoną osobę, ale masz też pewność, że w kontakcie z każdym innym roślinożercą będą obłędnie uprzedzeni. Piekło taaaak!
4 SNOBUJ SIĘ NA „VEGAN”
To już wyższa szkoła jazdy. Do zastosowania dla każdego kto z natury jest trochę dupkiem. Konieczne w tym sposobie jest przechwalanie się w gronie nie-wegan, tak żeby pomyśleli, że dieta roślinna jest droga i ekskluzywna. Zapomnij o starej dobrej soczewicy i fasoli. Koniecznie kupuj przetworzone vegan produkty. Szczególnie dobrze gdyby były drogie i konkretnych marek. Nie przejmuj się, że Organic Farm pcha wszystko jak leci w plastikowe reklamówki, a ich ceny są z kosmosu. Zawsze wymagaj chodzenia do kawiarni gdzie podają vegan latte (nigdy nie używaj polskiej nazwy) nie możesz przecież napić się czarnej kawy albo po prostu soku. Aha… nie zdrapuj cen z opakowania. I w pracy powiedz głośno, że to organiczne mleko z orzechów włoskich po 20zł za litr jest twojeeeee!
2 komentarze
Idzie mi całkiem nieźle 2/4 😀 (ale ja tylko wege zelotą jestem 😛 )
FullMoon – Ty jesteś wegezygotą! Stadium początkowej poczwarki 😉