Komosa (quinoa) gości u mnie na talerzu częściej, odkąd staram się jeść więcej białka. Komosa to właściwie nie kasza, a pseudozboże, które jest dość wyjątkowe. Zawiera kwasy tłuszczowe, antyoksydacyjne fawonoidy i jest źródłem pełnowartościowego białka (co nie jest takie powszechne w diecie roślinnej). Uwielbiam ją z pieczonymi warzywami, w sałatkach na ciepło albo zamiast kuskusu w tym pysznym śniadaniu z jajkiem.
Można nie docenić walorów komosy i dzieje się tak zazwyczaj wtedy, kiedy jest ona źle przygotowana. Może być zbyt twarda lub gorzkawa. Chcę się dziś podzielić z Tobą sposobem na gotowanie quinoi. Ten sposób świetnie sprawdzi się też przy gotowaniu kaszy lub ryżu – z łatwością porzucisz plastikowe woreczki, kiedy nauczysz się tej prostej metody.
Ajurwedyjska notatka na boku: zwłaszcza Vata, która ma problemy z trawieniem białka, powinna pilnować by komosa (podobnie jak strączki) była bardzo dobrze ugotowana. Nie może być twardawa – gotuj ją więc do miękkości, by pozbyć się problemów żołądkowych.
JAK UGOTOWAĆ RYŻ, KASZĘ LUB KOMOSĘ RYŻOWĄ?




To już wszystko. To naprawdę proste! Nie trzeba mieszać, nic się nie przypala, smakuje wyśmienicie. Na tłuszczu możesz wcześniej podprażyć przyprawy – gorczycę, kumin, kolendrę – co zechcesz. Dodatkowo unikasz zaśmiecania ziemi plastikiem. Z resztą, po co używać woreczków, skoro bez nich robi się to w tak banalny sposób? Mam nadzieję, że przekonasz się do tej metody.
