Żałuję, że nie nakupowałem sobie jeszcze więcej klamotów – nie powiedział nikt nigdy na łożu śmierci! Co za to mógłby powiedzieć? Żałuję, że nie zrealizowałem marzeń. Żałuję, że zbyt mało kochałem. Żałuję, że za mało podróżowałem. Nie żałuj! Zrób listę 100 rzeczy, które chciałabyś zrobić przed śmiercią!
Ta lista to nie ma być pakt z diabłem ani nic specjalnie zobowiązującego. A jednak tworząc listę stu rzeczy do zrobienia przed śmiercią:
– bardziej myślisz jak być, a nie mieć.
– możesz dojść do wniosku, że niewiele o sobie wiesz, albo że jesteś… nudziarą!
– możesz pomóc sobie stworzyć mapę wartościowych wydarzeń, smaków i smaczków, które stworzą cudowne wspomnienia.
W celu sporządzenia takiej listy usiądź wygodnie i zastanów się co lubisz. Czy jest coś o czym zawsze marzyłaś, ale uważałaś to za nierealne do zrealizowania? Jest tam też miejsce na rzeczy totalnie trywialne i zaniedbane. Kaliber duży i mały. Zaparz ulubioną herbatę i pisz! Nie ma głupich odpowiedzi na pytanie „co bym dla siebie chciała”. I tak może to być zrobienie prawa jazdy na motocykl, kursu fryzjerskiego jak zapisanie się na hiszpański. Może to być samotna podróż przez Indie, ugotowanie tajskiej zupy na mleku kokosowym lub przygotowanie paczek niespodzianek dla najbliższych przyjaciół! To mogą też być rzeczy „do posmakowania” na jeden raz. Ja na swojej liście umieściłam takie atrakcje jak skok ze spadochronem, lot paralotnią, ale też nurkowanie na rafie i surfowanie. I o ile spadochron ma być czystym doświadczeniem, o tyle patent nurkowy mam, wodę uwielbiam i z pewnością po prostu chciałabym wrócić do nurkowania. Na mojej liście jest też napisanie książki i pójście na strzelnicę.
Dzięki ujęciu naszych pomysłów i zachcianek w listę, po pierwsze precyzujemy siebie. Po drugie wysyłamy info do kosmosu odnośnie okoliczności jakie ma nam przygotować pod nasze działania 😉 a po trzecie, kiedy nie wiemy jak się sobą zaopiekować i co dobrego możemy dla siebie zrobić, zawsze możemy sięgnąć po te pomysły i po prostu jeden z nich wcielić w życie.
A to przykłady z mojej wishlisty przedśmiertnej, które udało mi się zrealizować i skakałam ze szczęścia:
Nie planowałam jakoś specjalnie tych wydarzeń, ale miałam intencję żeby zrobić te dwie rzeczy, nadarzyły się idealne okazje, ludzie i okoliczności i udało się! I w obu przypadkach byłam szczęśliwa milion i bardzobardzo jestem wdzięczna osobom, które pomogły mi zrealizować te marzenia ♥
To co? Chwytasz za długopis?

5 komentarzy
chwytam! zostawiam ten komentarz tutaj jako mini biczyk na sama siebie. zeby nie miec wymowek, ze teraz jestem zmeczona i ze kiedys. : D jutro to robie!
Pozytywne i piękne. Sto to dużo ale jak piszesz, rzeczy małe i duże a głównie chodzi przecież o przyjemności w szerszym rozumieniu. I to jest ok 🙂 przyjemnie się czytało 😀
Chętnie poznałabym Twoją listę
Super pomysł. Na 100% spróbuję, choćby po to żeby się czegoś więcej o sobie dowiedzieć ?
Och Uwielbiam górę Żar! I zazdroszczę