11426446_667077273427183_233763585_n - BLIMSIEN

Latest Posts:

In

11426446667077273427183233763585_n

28 sierpnia 2016

Leave a ReplyCancel reply

Szukaj
O autorce

Mam na imię Nina, choć tu funkcjonuję jako Blimsien. W ramach szerzenia idei osiędbania, gromadzę dla Ciebie techniki, przepisy, sposoby i inspiracje, które pomogą Ci zbliżyć się do siebie, zregenerować ciało i umysł i działać w swoim rytmie. Wierzę w moc opowiadania historii, dlatego chętnie dzielę się swoją, w nadziei, że może odnajdziesz w niej część siebie.
Zapis na newsletter Czułe Słówka

Szepnąć Ci Czułe Słówko?

Email

Name

Please wait...

Wspaniale, że jesteś!
Follow

Facebook Instagram Pinterest RSS YouTube
Kategorie
Kategorie

blimsien

Rytm dnia, ciało, czułość – wracaj do siebie
🎧 Podcast • 📖 Książki • 💌 Newsletter
📩 Współpraca? bellablumchen@gmail.com
👇 kurs ~ Najedz się życiem

Te małe rzeczy, ciasno związane z ciałem - masa

Te małe rzeczy, ciasno związane z ciałem - masaż, jedzenie, dotyk słońca na skórze, morze, pies, pieszczoty, kwiaty, naczynia, powolnie budowane przyjaźnie - jakie to proste - czuć płynącą z nich obfitość i przyjemność.

A potem te duże - miłość (czuję, że się duszę), komplementy (co się na to odpowiada) albo sukcesy - żeby do nich dojść, trzeba je znormalizować. Cholerne błędne koło!!! Trudno jest sięgać po więcej, kiedy brzuch jest w ścisku. Żeby sięgać po więcej trzeba... nie tyle chcieć, co czuć się z tym czymś bezpiecznie!!! No wiesz, że to jest normalną częścią Twojej codzienności a nie jakimś big deal.

-> tyle, że wtedy to może nie cieszyć. Bo jak jest normalne jak woda w kranie, to czym tu się jarać?

Zaczęłam widzieć te momenty u siebie. Momenty odcięcia, znieczulenia, bo albo czegoś było za dużo i nie umiałam tej obfitości wytrzymać, albo z kolei coś o czym kiedyś marzyłam (zacząć poranek od spaceru po parku a nie sprintu na tramwaj wiozący mnie do biura) stało się tak normalne, że przestało robić na mnie wrażenie.

Stało się jasne, że to zadowolenie to nie jest coś o czym się myśli, choć tak, najpierw się to obejmuje uwagą 👀🧠 ale to coś, co czuję się w ciele. Czym nasycają się tkanki ciała.

Glimmery-blimmery przestały mi wystarczać. Chciałam sięgać odważniej, po całe kawałki tortu 🍰 ale bez poczucia, że przepraszamżeżyję jednocześnie bez kapitalistycznego, męskiego achiverstwa. Bo jak już po coś sięgam - chcę się tym najeść.

A ponieważ szybkie działanie jest w mojej strefie geniuszu, zaczęłam pracować nad tym z moją mentorką. "Chcę czuć więcej przyjemności w ciele, chcę mieć więcej pojemności na nową obfitość i chcę żeby sok mi ciekł po ręce tak tym życiem chcę się najadać 🍒 POMÓŻ" i tak postanowiłyśmy zrobić masterclass. A potem wiele godzin spędzając na Mazurach omawiałyśmy problemy, ćwiczenia i zagadnienia. I wyszło nam, że a gówno, nie ma drogi na skróty! Ciało potrzebuje czasu, żeby się przyzwyczaić. My potrzebujemy czasu, żeby zyskać świadomość.

Tak powstał kurs. I link jest w Bio. To nie jest jakiś duperszwanc "jak zarabiać 100k w miesiąc jak zarabiasz akurat 3,5 i jesteś na etacie". To jest program czucia więcej. Radości. Tu. Teraz.

Szukam zachwytu w szczelinach codzienności. Pomar

Szukam zachwytu w szczelinach codzienności. Pomarańczowych, leniwych popołudniach, deszczowych poniedziałkach, zabieganych porankach. Gdzieś między listą zakupów a paragonami. Buziakiem w policzek i milczącym telefonem, zduszonym chichotem i chwilą ciszy.

Szukam i w małych wyjazdach. Mikro-urlopach w odległej dzielnicy mojego własnego miasta. Dłuższy wydech, mech pod stopami, psie łapy na macie, domowe jedzenie robione w kuchni starego domu, hamak, sauna i drzewa. Trzy chwile, tylko dla mnie, dla nas.

Szukam, kreuję, znajduję.

•

Za zaproszenie dziękuję @stawotwarty i @slowhop_com • reklama • a za pomoc z niektórymi kadrami i śmiechy oraz głębokie rozmowy mojej wspaniałej @qmamkasze

że chociaż dam im wskazówki, wiedzę i wsparcie

że chociaż dam im wskazówki, wiedzę i wsparcie, drogę do zdrowia, soczystego życia pełnego zajawy i odblokowania potencjału będą musiały przejść same 🤡

Żartujemy sobie z tego, ale wiemy też, że choćbym chciała, za Ciebie ani się nie wymasuję, ani nie pooddycham, nie odłożę telefonu i nie pogryzę jedzenia. Nie zmienię też twoich przekonań i nie przemebluję Ci głowy. I że w gruncie rzeczy to dobrze!

W świecie, w którym wszystko ma być instant, od zera do setki, natychmiast i zrobione przez kogoś, ja daję coś więcej... prowadzę Cię do siebie! Zamiast gotowych recept (choć i te dostajesz w pracy 1:1) uczę Cię rozumienia siebie. Bo ze sobą przeżywasz kryzysy i radości, ruszasz w świat i będziesz się starzeć.

Nie chcę, żebyś była ode mnie uzależniona. Pokochałam ajurwedę za to, że stawia na samoleczenie - samo zdrowienie. Tak, przydaje się ktoś, kto prowadzi i ma wiedzę, przydaje się wspierające społeczność, informacje. Ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do zmiany kontekstu, szacunku do siebie i poznaniu siebie. A potem działaniu dla siebie a nie przeciwko sobie.

Także nie gniewaj się Mariola, jak mówię, że wiele zależy od Ciebie. Tak naprawdę to jest najlepsza wiadomość ✨🌸🍒

No dobra, więc było to tak... leniwy był to dzi

No dobra, więc było to tak... leniwy był to dzień i my i psy i woda i nie chciało nam się kończyć, więc postanowiliśmy pojechać jeszcze gdzieś i brzozy szumiały swoim liściastym asmr, wygrzewaliśmy się na leżakach popijając kombuchę, a na późne śniadanie był omlet z truskawkami i do tego grubo śmietaną.

Późnym popołudniem, tuż przed wyjazdem zapragnęliśmy jeszcze kolejnej (może i 4) kawy, zagryzając ją nieświeżym pączkiem z wiejskiego sklepu.

Co na to ajurweda?

☕️ po 17:00 czyli w czasie vata pobudza tę doszę worowadzając nerwowość, niepokój i rozproszenie. Może powodować problemy ze snem, pobudzenie, popychać w kierunku stanów lękowych. W gorące dni wzmaga suchość i gorąco, może zaburzać rytm dobowy.

🍩 cukier, tłuszcz i przetworzona mąka obciążają trawienie, zwiększa kaphę i ogólnego lenia w dupie ;)

JAK TO MOŻNA BYŁO URATOWAĆ? Wybrać kompot, napar z rumianku lub mięty, zjeść kawałek domowego ciasta.

Jak to uratowaliśmy? Nijak. Czasem po prostu wybiera się tak, a nie inaczej, bo dzień jest leniwy, jest się daleko od domu, towarzystwo jest dobre, a jutro, no cóż... jutro jest nowy dzień. I można będzie wybrać lepiej. Tak po prostu.

Nie jest to najładniejsze zdjęcie, ale przekaz j

Nie jest to najładniejsze zdjęcie, ale przekaz jest ważny.

Usłyszałam kiedyś takie określenie: na głowie loki, na pipie wszy -> niezbyt eleganckie, ale trafiające w sedno. Jako kobiety jesteśmy bombardowane przekazem, jak "należy" o siebie dbać. Kiedy zaczynałam mówić o osiędbaniu zależało mi, żeby odczarować wizerunek • kobiety zadbanej • jako tej, która ma zrobiony włos i pazur, bo Osiędbanie nie równa się upiększanie! Wiele wody w Wiśle upłynęło. Dziś, zależnie od preferencji wydajemy też na:

• zagraniczne podróże
• botoks
• dermapen
• laserową epilację albo wosk
• makijaż permanentny lub wytatuowane piegi
• nici i fillery
• powiększanie ust
• wybielanie zębów
• licówki
• lifting
• masaże
• kolageny, sea moss i suple
• ceremonie kakao, psychodelików i inne

I tak dalej i tak dalej. Nie oceniam osób, które mają te preferencje, ale dziś jestem tu powiedzieć, że jeśli wydajesz na upiększanie, ale zapominasz o podstawach, to niedobrze dla Ciebie! Namawiam gorąco - zamiast dbać o fasadę, zadbaj najpierw o podstawy zdrowia, bo piękno to tylko efekt uboczny! Potem możesz upiększać wedle uznania!

Na co ja wydałabym pieniądze PRZED upiększaniem?
• regularną higienizację zębów i przegląd dentystyczny oraz dobrą szczoteczkę i nitkę
• cytologię płynną z typowaniem HPV (mam aż za dużo koleżanek, które mają problem ze zdrowiem po kontakcie z tym wirusem)
• regularne badania na choroby przenoszone drogą płciową ~ gdybym zmieniała partnerów (+ prosiłabym ich o zrobienie badań)
• badania krwi + ewentualnych niedoborów (przed suplementacją! Nie suplementujemy w ciemno!)
• badania tarczycy
• i wszystkie inne, które zaleci ci lekarz jeśli masz jakieś konkretne problemy
• wizyta u osteopaty - plus sprawdzenie mięśni dna miednicy

I NIEPOPULARNA OPINIA - to nie jest profilaktyka. O profilaktyce uczę tu non stop - profilaktyka, to ruch, słońce, oddech, relacje, sen, rytm dobowy, mocne trawienie, jakościowe jedzenie, regulacja układu nerwowego. To sprawia, że stwarzamy dobre warunki dla zdrowia. A regularne badania czy wizyty u specjalistów to moment "sprawdzam" a czasem "robię rękoma innych to, czego sama nie mogę".

Co jeszcze dodasz do listy priorytetów?

Kiedy bierzesz ze sobą bulion na wakacje, to musi

Kiedy bierzesz ze sobą bulion na wakacje, to musi być miłość 💚🍲

I u Ciebie może być też, bo mój kod blimsien10 daje zawsze -10% zniżki na wszystkie rosołki @motherofgut i łączy się z promką jeśli weźmiesz abonament. • jest to reklama bo jakościowe jedzenie warto reklamować!

USTALMY ~ JAK UGOTOWAĆ ZIEMNIAKI? Ostatnio zachc

USTALMY ~ JAK UGOTOWAĆ ZIEMNIAKI?

Ostatnio zachciało mi się nabyć wiedzy w zakresie podstaw gotowania, ale odkąd patelniarze entered the chat 😏 zrozumiałam, jak mało wiem o życiu! U mnie w domu gotowało się wkładając do zimnej osolonej wody, ale ostatnio słyszałam, że:

• tylko do wrzątku bo cośtam ze skrobią
• wody nie solić, bo wartości odżywcze uciekają z pyry do wody
• solić wodę pod koniec/solić dopiero na talerzu

Jak wy robicie i dlaczego? No i czy to są ziemniaki, kartofle czy 🥔 pyry?

Czekam na komentarze! Wpisujcie miasta! Dzielcie się tajemną wiedzą!

Zimny był ten maj i brzydki. Kwiaty bzu utrzymywa

Zimny był ten maj i brzydki. Kwiaty bzu utrzymywały się długo, ale nie pachniały, bo zapach, podobnie jak kobieta, potrzebuje ciepła żeby śpiewać swoją pieśń, która niesie się po okolicy. Ostatnie dni były piękne. Stokrotki z tęsknotą wpatrywały się w niebo mrugając do gwiazd i księżyca swoimi żółtymi źrenicami. Chciały być jak one. Gwiazdy odwzajemniały te komplementy.

Maj ten pokazał mi, że życie jest inne niż to, co sobie zaplanowałam i wyśniłam. Maj zabrał mi wiele, ale nie miałam nic przeciwko temu. Kim w końcu jestem, żeby arbitralnie ocenić, co dobre, a co złe? Przecież to się powie po latach. Znosiłam więc te straty nie tyle z godnością, co z wdzięcznością w sercu. Prawdziwy sufi wdzięczny jest nie tylko za pragnienia spełnione, ale i za to, czego mu odmówiono. Ja nie jestem prawdziwą sufi. Jestem nikim i kimś jednocześnie. Nieśmiałą manifestacją kosmosu.

Kiedy spytałam Boga ostatnio, czego ode mnie oczekuje, jak chciałby się przeze mnie wyrazić, powiedział, że nie po to mam ego, osobowość i wszystkie te rysy i pęknięcia, sympatie i antypatie, moje unikatowe blaski i cienie, żeby mi mówił.

Po prostu tańcz swój taniec. Rób to, co czujesz. Sięgaj po to, czego pragniesz. Bezapelacyjnie bądź sobą, a ja twoimi palcami, ustami, stopami dotykać będę świata, który stworzyłam i to mnie ucieszy - tak mówił mi bóg miły, ale nie było przy tym ani księdza, ani żadnego imama, żadnego mężczyzny, który przybiłby pieczątkę na potwierdzenie lub potępił te ciche rozmowy.

W ogóle mnie to nie obchodziło. Usiadłam w maju cicho jak mały owad na koniczynie. Nade mną błyszczał sierp księżyca. Za chwilę miały wybuchnąć piwonie, wybory, polityczne awantury, nowe straty i nowe piękne projekty, blizny nad moimi ustami coraz bardziej wyglądały jak zmarszczki. Jaśminowiec zakwitł nie pytając nikogo o zdanie.

Ja też postanowiłam nikogo nie pytać.

Bóg cicho się śmiał i łaskotał moje serce.

Wczytaj więcej... Obserwuj na Instagramie

.