Jeszcze w lutym miałam mikro zabieg chirurgiczny i część z Was widziała mnie ze szwami na kobiecym kręgu. Już miesiąc później po szwach została tylko nieładna blizna, a po kręgach ani widu ani słychu… odwołałam je zanim jeszcze weszły w życie rządowe rozporządzenia, bo sprawa wydawała mi się zbyt poważna, żebym ryzykowała Waszym zdrowiem.
Przykisiłam w marcu z podsumowaniem miesiąca. Działo się u mnie tak dużo i tak źle, że zupełnie nie miałam do tego głowy. Dziś usiadłam do marcowe love z nową motywacją i… zobaczyłam jak wiele się zmieniło od tego czasu!
Luna ma w tym mieście nawet swoje kino 😉 Na początku marca spokojnie jeszcze spacerowałam po mieście. Kupiłam okulary przeciwsłoneczne w Rossmanie, bo to był pierwszy naprawdę słoneczny dzień. Byłam wtedy w redakcji Urody Życia i pamiętam, że wszyscy mieli żele dezynfekujące na biurku i nie chcieli się witać przez podanie ręki. Zaskoczona pytałam na Instagramie, czy naprawdę przejmujecie się tak tym wirusem? Jeszcze wtedy byłam pewna, że COVID-19 nas nie dotyczy i zostanie gdzieś w Azji.W Urodzie Życia nagrywałyśmy podcasty- o osiędbaniu i o pisaniu terapeutycznym. O tym drugim znajdziedzie w UŻ mój tekst – magazyn powinien być jeszcze w kioskach. Zachęcam do lektury.W życiu mojego partnera samochody i motocykle podlegają nieustannej rotacji. Tym razem przyszedł czas pożegnać tego byka. Sytuacja finansowa zrobiła się bardzo nieciekawa, a fakt, że przed wybuchem pandemii podjęliśmy kilka decyzji na poziomie życiowym nie ułatwił niczego. W marcu jednak nie udało się go sprzedać.Podczas gdy inni pracowali w normalnym trybie, ja już od tygodnia poddawałam się dobrowolnej izolacji. Odetchnęłam z ulgą, kiedy W. wrócił do miasta. Krążyło wtedy dużo plotek o tym, że zamkną miasta, że nie będzie możliwości przemieszczania się, martwiłam się też, że w końcu wszyscy się pozarażamy.Moja szkoła jogi zawiesiła swoją działalność. Bardzo tęsknię za zajęciami w grupie. I za swobodnym przemieszczaniem się po mieście.Z różną częstotliwością praktykowałam w domu. Marzec był tak trudny emocjonalnie, że siedzenie w medytacji doprowadzało mnie do freakoutu. Czytałam kiedyś, że kiedy małe pieski są zbyt mocno zarobaczone – odrobaczanie ich może spowodować zgon. Umierające pasożyty wytwarzają tyle toksyn, że ciało cziłały nie radzi sobie z metabolizowaniem tych toksyn i umiera. Na poziomie emocjonalnym medytacja była dla mnie wtedy takim odrobaczaniem. Myślę, że zbzikowałabym, gdybym wtedy praktykowała.Lord Vader siedział w domu zanim to było modne. Znalazłam tę witrynę na swojej ośce, wtedy jeszcze nie miała kontekstu. Dopiero później w skojarzeniu z pandemią nabrała wymownego znaczenia.W 2020 miałam bardzo dużo planów podróżniczych i zawodowych. Miał być krąg we Wrocławiu i leśny krąg w Józefowie. Miałam jechać z Wami w góry z warsztatami osiędbania. Na ten moment pozostał tylko i AŻ las. Kocham lasy iglaste. Nic nie równa się temu zapachowi, piachowi pod stopami. Zawsze kiedy jestem w takim lesie, czuję jakby za chwile miała być wydma i Bałtyk. To niesamowite, jak mocno kształtuje nas miejsce, w którym dorastamy.Luna była najszczęśliwsza. Nagle tyle spacerów na odludziach – pośród wrzosowisk, łąk i drzew. Nie wiedziała jeszcze, że w kwietniu lasy pozostaną tęsknotą serca.Staraliśmy się łapać słońce i być w kontakcie z naturą. Dla mnie to bardzo kojące, a wg. Ajurwedy natura tonizuje wszystkie trzy dosze. Teraz brakuje mi tego najbardziej.Potem już coraz bardziej było tak. Jestem ciekawa, co Kermit szepcze Lunie na ucho.Zamiast robić kręgi w lesie i w Oh Lala zabrałam się za gotowanie strączków we wszystkich możliwych postaciach z myślą o e-booku w duchu Ajurwedy. Tu akurat wegańskie bolognese (zrobiłam też z tym sosem wegetariańskie cannelloni pod beszamelem i powiem jedno… pokochacie to!)Odkryłam inny sposób na picie mieszanki Golden Milk od Cosmic Pantry. Złote mleko traktowane jest w Ajurwedzie jako wieczorny tonik, a ja używałam mieszanki z gorącą wodą, odrobiną miodu i cytryny. Pite w taki sposób jest gorzkie, kwaskowate i pobudzające w przyjemny sposób. Przypominam przepis na moje ukochane Złote Mleko. A na mieszankę Cosmic Pantry z kodem BLIMSIEN jest -5%My akurat pijemy kompot przez całą zimę, ale i w marcu się raczyliśmy. W. przyrządza go z dużą ilością cynamonu i kardamonu. Pycha!Wiosenne rytuały kontynuacja! Naprawdę polecam Wam szczotkowanie ciała na sucho. U mnie to tra już od kilku miesięcy (zarzucam ten temat późną wiosną i latem) a teraz musze przyznać, że szczotka z Ministerstwa Dobrego Mydła zdeklasowała wszystko! Cały wpis o szczotkowaniu znajdziesz tu.Dom <3Dostałam też super paczkę od Plantule Pillows, a w niej rzeczy, które ratują takich wrażliwców jak ja! Tu akurat opaska na oczy z nasionami lnu i lawendą. Pewnie znacie je z zajęć jogi lub medytacji. Mnie to dociążanie daje błogostan.Poduszka z łuską gryki to wynalazek, do którego podchodziłam, jak pies do jeża. Powiedziałam nawet, że proszę, by mi jej nie wysyłano, bo nie sądzę, żebym polubiła, a nie chcę nadmiaru przedmiotów w domu. Jednak dostałam ją i… ku mojemu zdziwieniu zakochałam się! To bardzo ciekawe doświadczenie i chyba napiszę o tym osobnego posta, bo serio loffka. Pachnie lawendą i po odsypaniu sporej ilości łuski naprawdę układa się tak, że mój kręgosłup szyjny wreszcie odpoczywa. Minusem jest to, że śpię na niej, jak zabita! Śpię i budzę się koło 10. Śpię snem tak głębokim, że czuję, jakbym odsypiała wszystkie poprzednie lata. Moje życie zawodowe tego nie szanuje 😉 Na nieprzecenione produkty od Plantule Pillows macie -15% z kodem BLIMSIEN15Kończę ten wpis z intencją, żebyśmy już niebawem mogły się spotkać. Najchętniej w lesie <3
Dzięki za ten wpis.
Dzięki że przypominasz, że czuć się kiepsko też jest ok.
Dzięki, że współpracujesz z dobrymi markami i dzielisz się kodami.
Po prostu Dzięki <3
Ola
Hej! chętnie bym poczytała przepisy na jakieś fajne kompoty! Chyba, że już jest jakiś wpis na ten temat?
2 komentarze
Dzięki za ten wpis.
Dzięki że przypominasz, że czuć się kiepsko też jest ok.
Dzięki, że współpracujesz z dobrymi markami i dzielisz się kodami.
Po prostu Dzięki <3
Hej! chętnie bym poczytała przepisy na jakieś fajne kompoty! Chyba, że już jest jakiś wpis na ten temat?