Tego posta kieruję do Ciebie, ale też i do siebie samej. Moja rozłąka ze sportem trwa już ponad rok. Były inne priorytety, było lenistwo. A chcę Ci powiedzieć, że lubić siebie to nie tylko z przyjemnością patrzeć na swoje odbicie. To przede wszystkim o siebie dbać i się szanować. Poznać siebie. Sport jest do tego idealny. Znalezienie dyscypliny, którą się lubi daje poczucie niesamowitej sprawczości. Jeśli masz to szczęście i trafiasz na sport, który Cię bawi, obiecuję Ci – będziesz znowu dziewczynką na trzepaku, dziewczynką skaczącą w gumę, dziewczynką z hula hopem, ganiającą w berka. Sport potrafi dać gigantyczną pewność siebie, siłę charakteru i jednocześnie być cudowną medytacją.

Dziś chcę Cię uwolnić od pomysłu, że ćwiczysz, żeby coś konkretnego osiągnąć. Chcę żeby każda z nas znalazła sport, który będzie ją bawił i wspierał. Koniec z laskami sprejującymi sobie makijaż lakierem do włosów przed pójściem na siłownię (widziałam). Koniec z wymówkami o tym, jak to jesteś zbyt galaretowata, stara, wiotka, brzydka czy gruba, żeby iść i mieć radość z tego powodu, że masz ciało.

Odzyskaj je! Ono jest Twoje a ulubiona forma sportu to forma nawiązania relacji z ciałem. Zabawy z nim. Nawet psa trzeba wyprowadzić i wybiegać, więc pliska – uznaj, że Twoje ciało jest TWOJE. I zaprzyjaźnij się z nim.

...

21 komentarzy

  1. Od niedawna ćwiczę z Blogilates 🙂 Uwielbiam jej ćwiczenia 🙂

  2. miałam u siebie ten film linkować właśnie!
    Dzięki, Blimsien. Zawsze motywujesz!
    Tak pięknie piszesz o tym, co daje sport. To wszystko prawda, dziewczyny! Sport daje taką dziecięcą radość!
    Należę do tych, które zmywają z siebie wszystko na siłce, przed treningiem. Pozostałe się perfumują, poprawiają makijaże… Smutek.

  3. Blum

    Uważam w sumie, że jeśli ktoś woli ćwiczyć z makijażem to sponio. Ja np ćwiczę zazwyczaj od razu po pracy i nie chciałabym tego zmywać tuż przed. Noszę ze sobą zbyt wiele rzeczy by nosić jeszcze kosmetyczkę. Poza tym chodzi o to, żeby czuć się dobrze, jeśli makijaż Ci w tym pomaga to superekstra. Gorzej jeśli zamiast iść cieszyć się sportem i sobą, kobieta ciągle monitoruje czy nie odstają jej włosy, czy tapeta się trzyma, czy jednym słowem jesteś seksbombą na swojej siłce. Można i tak ale to nie da tego, o czym ja piszę w tym tekście. Uważam, że dobrze jest chodzić na sporty tylko dla kobiet (niekoniecznie jedynie na takie ale m.in). Nawet jeśli to ma być MMA. Chodzi o to, żeby skontaktować się z własnym ciałem i jeśli trzeba spocić się i pobrudzić. Bez przylizywania.

  4. Filmik absolutnie cudowny! Ja właśnie odważyłam się isc na pole dance i mimo że mam najgrubsze uda w calej grupie jest super i kocham rure!

  5. Blum

    Taaaak bardzo tęsknię za pole dance! Ale zanim pójdę muszę wzmocnić tę złamaną rękę. Kości są supcio ale ścięgna potrafią dać w dupę jak ją obciążę bez rozgrzewki. Najpierw azymut joga! BTW szukam jogowej partnerki do Sadhany w weekendy. Któraś reflektuje?

  6. Super ten filmik. Po Edynburgu biegają głównie starsi ludzie, po 40stce, często po 70tce. O wiele więcej pomyka na rowerze. Moja szefowa w maratonach biega, jej mąż roweruje w zawodach po 12 godzin, a kolega w triatlonie co roku się udziela 🙂

  7. kocham sport. Chyba prawie każdy. Ten w pojedynkę kiedy wsłuchuję się tylko w swój oddech, nie myślę o niczym, tylko po prostu jestem i jest to swoista medytacja, wyciszenie, odnalezienie siebie. Ten drużynowy, kiedy grupa ludzi zaczyna działać jak jeden organizm i jest wspólna wymiana energii, zrozumienie i piękny rytm gry. Ten w grupie, gdy jest nas kilkoro i niby każdy robi swoje ale nawzajem się dopingujemy, wspieramy, nakręcamy i tworzymy „paczkę z trzepaka”. Kocham sport za to jaką daje świadomość ciała – nie taką, że dupa za gruba a ręce jednak za słabe, tylko taką, że musimy tę godzinę dziennie faktycznie skupić się na swoim ciele, na ruchu, na spięciu, na oddechu, koordynacji. Sport daje nam okazje by je docenić, bo w końcu ono daje nam tyle możliwości i czystej radości, sport pozwala prawdziwie ciało poczuć (bynajmniej nie chodzi o potreningowy pot).

    Dlatego tak bardzo cierpię z powodu kontuzji kręgosłupa, mogę zapomnieć o sporcie jakimkolwiek na razie 🙁

  8. nie, no miałam to właśnie na myśli, że dziewczyny, które się tak stroją przed wejściem na salę, i tak ćwiczą, wciąż wpatrując się tylko w swój telefon, ewentualnie oglądając wszystkich wokół. Smutne dla mnie jest to, że właśnie nie ćwiczą świadomie.
    Ja bym na Twoim miejscu zmywała – pot robi straszne rzeczy z cerą z makijażem… No, sorry, Blim, przynajmniej u mnie!

  9. Blum

    Na moją nie działa. Na moją wpływ mają głównie hormony i kosmetyki zapychacze. Ale też ja po treningu od razu sruu do domu i tam pucu glancu robię takie, że woohoo.

  10. Blum

    A… w sumie, może nie ma wielu zniszczeń bo ja nie używam podkładu w codziennym makijażu 😉 zapomniałam o tym w sumie.

  11. to może być kluczowe, bo ja w sumie tylko podkład… ale na siłce zmywam szybciutko przed.

  12. Ten film mignął mi gdzieś przed oczami u Wolskiej. Tak sobie go oglądałam w pracy i myślałam „Hej, też tak miałam i znowu chcę” – widać na nim dokładnie to samo, co czuję po konkretnym wysiłku – że w tym momencie mogę zrobić wszystko, podbić świat też, bo czemu by nie 😉 Czas sobie o tym przypomnieć, dzięki!

  13. A ja właśnie jestem na etapie… znudzenia dywanówkami i szukam czegoś nowego.
    Mam nadzieję, że bieganie będzie moim nowym bakcylem 🙂
    A pole dance tez byłoby spoczko 🙂
    Może są tu jakieś dziewczyny z Rzeszowa, które mogą polecić zajęcia z pole dance 🙂

  14. Musicie TO zobaczyć! Bardzo girlpowerowe i bardzo w temacie. Proszę, nie traktujcie tego jako ukrytej reklamy, choc faktycznie to jest reklamowy spot, ale nie chodzi mi tu o promocję marki, ale o inspiracje, jaką ten spot daje – obydwa spoty. (trzeciego z mojej ulubionej serii „sportowo-motywacyjnej” wciąż szukam po necie, znajdę to wkleję)
    Jeśli link nie zadziała, bardzo polecam wyszukać film po frazie 'under armour take it back” – to mój „kop w tyłek Nr1” – obejrzę dwa razy i kanapa sama sie zmienia na matę a ja w atletkę wszechczasów 😉 Zobaczcie, może na Was podobnie podziała:

    Drugi film to „under armour no matter what sewat everyday” http://youtu.be/C6Yr5hUjTkU
    I na koniec ostatnie video – prawdziwa historia realnej osoby http://youtu.be/ZY0cdXr_1MA

  15. koleżanka chodziła na Bohaterów 5 – zadowolona bardzo nie tyle ze skoły co z samej rury – bardzo wymagające treningi, dużo siniaków.

  16. a jakie godziny i jaki poziom „zaawansowania”? ja chętnie bym poszła, jeśli honorują Multisporta, bo sama jakoś nie mogę się wybrać… ciągle.

  17. Blum

    Honorują. Ja szukam kogoś na akord bo chodzę jak mam czas. I po prostu fajnie byłoby czasem się zgrać.

  18. Obejrzałam filmik kilka razy, a wczoraj przypomniałam go sobie na treningu, kiedy wydawało mi się, że już NIE-DAM-RADY! Pomogło!

Leave a Reply

.