Nigdy mnie nie ciągnęło w kierunku wschodniej ściany i raczej sama z własnej woli nie obrałabym Podlasia, jako kierunku wyprawy. Tym lepiej, że zostałam tam podstępem zawieziona! Wystarczyły dwa dni, żebym zrozumiała, że naprawdę sporo mogłam przegapić.
Jeśli macie w sercu wyobrażenie o wsi sielskiej z domkami jak z piernika, malwami pyszniącymi się za równymi płotkami, wsi, która pachnie łąką, ziołami i lasem, powinnyście definitywnie wybrać się na Podlasie. Jest pięknie jak z telewizyjnej reklamy polskich produktów. Nad głowami latają bociany, jest czysto, zielono i co tu dużo mówić BOSKO!
Dwa dni to wystarczająco długo by się zauroczyć i zbyt krótko, by zgłębić temat. Na szczęście ruszyłyście z podpowiedziami na IG i choć nie wszystkie miałam okazję sprawdzić, chętnie podzielę się nimi dalej:
Restauracja Carska – dla klimatu.
Kraina Otwartych Okiennic – tu właśnie byliśmy. Wynajęliśmy od znajomych nowoczesny domXS, bo Wojtek bardzo chciał, żebym doświadczyła tego typu przestrzeni. Na przyszłość postawiłabym jednak na agroturystykę. Bardzo spodobał mi się Ziołowy Zakątek, bo tam można brać udział w warsztatach związanych z roślinami. Całkiem przypadkiem wzięłam ze sobą książkę o jadalnych dzikich roślinach i szukałam ich na łące, jednak gdybym miała możliwość na miejscu nauczyć się je przetwarzać na nalewki, syropy i dżemy z pewnością bym skorzystała z takiej opcji! Żałuję też, że za późno dowiedzieliśmy się o Tatarskiej Jurcie, ponoć dają tam najlepsze jedzenie. Z poleconych miejsc udało nam się odwiedzić Tykocin i żydowską restaurację Tejsza (polecamy).
My głównie wypoczywaliśmy, spacerując z psem, pluskając się w rzece czy przemierzając okolice samochodem (z Trześcianki do Białowieży jest ok. 50 km). Ale z tego, co wiem, Podlasie jest też świetne, żeby:
- spacerować po lesie
- wynająć kajak i podziwiać przyrodę z wody (gorąco polecam spływy kajakowe, piękna sprawa!)
- ruszyć szlakiem architektury – można zobaczyć i drewniany meczet i piękne prawosławne świątynie
- kupić wiejskie jaja i miody
- zabrać ze sobą wrotki, rolki lub longboard
- jeździć na rowerze lub motocyklu – dużo pustych, malowniczo położonych dróg, wokół lasy i łąki
- zagłębiać wiedzę o ziołach i ptakach (radzę zabrać ze sobą jakiś fajny atlas)
- zabrać ze sobą psa (a nawet dwa!)
Potrzebujesz więcej inspiracji na podróże małe i duże? Wesprzyj mnie na Patronite i korzystaj z moich rekomendacji. Skupiam się głównie na miejscach, które wspierają dobrostan i są w duchu slow. Więcej znajdziesz w zakłądce PODRÓŻE.
4 komentarze
Moje okolice, ale zatęskniłam ❤️ Jeśli będziecie mieli możliwość, to koniecznie Białowieża jesienią, jest wtedy najpiękniejsza!
Jak pięknie!! Cudze chwalicie, swego nie znacie. Od paru lat sama powtarzam, że hej zagranica, zagranicą, ale co mi po niej skoro ja nawet Polski dokładnie nie widziałam! Marzy mi się wschód: Zamość, Lublin, Tatry, Mazury, jeszcze raz dokładnie zwiedzić Bieszczady..A po zdjęciach wiem, że Podlasie też kiedyś chętnie zobaczę 🙂
Polecam jeszcze keszowanie (geocaching.com), kesze są zwykle poukrywane w bardzo fajnych miejscach, na które sama bym nie wpadła.
No i właśnie dlatego kupiliśmy tam działkę ze starym drewnianym domem.