10669332_10152446685488263_8676627484907678133_o

Szef Cię wkurza i nie lubisz wstawać wcześnie rano. Wolałabyś zacząć dzień od owsianki i yogi. I być swoją własną szefową. Bo ostatecznie, nie jesteś straszną jędzą. Jak nie ponieść porażki?

Kiedy miałam 19 lat prowadziłam swoją firmę. 19 lat! Wszystko robiłam na czuja, kombinowałam, uczyłam się w trakcie, odniosłam sukces i… porażkę. Nie było spektakularnej wtopy, raczej małe pchły zjadły tego lwa. Lwica nie była bowiem specjalnie uważna. Myślisz o tym jak zająć się biznesem, który będzie sprawiał, że w Twoich żyłach szybciej będzie krążyć krew? Jak się do tego zabrać? Jak nie wtopić? Mogę Ci podpowiedzieć historię mojego cudownego biznesu… którego nigdy nie założyłam.

Na kurs Latającej Szkoły wybrałam się wypalona w poprzedniej pracy. Chciałam pisać, dzielić się wartościowymi rzeczami, gotować, rozprzestrzeniać pozytywną energię i działać prosto z serca. Krótko mówiąc – chciałam mieć czas na poświęcenie się blimsien.com w pełni, profesjonalnie, superekstra. Ale żeby mieć na to czas, musiałam ten czas kupić. Poszłam do Agaty, dowiedzieć się co mam zrobić, żeby nie umrzeć z głodu i nie stracić duszy. Dostałam pakiet fajnych i potrzebnych informacji. Jak postawić stronę w wordpressie, jak się reklamować w sposób autentyczny i niezbyt nachalny (nikt tego nie lubi), jak policzyć czy moje produkty mogą zapewnić mi życie. Co mogę dać, co Wy chcecie dostać. No i przeprowadziłam te wszystkie pogłębione wywiady, symulacje i…

Latająca Szkoła pomogła mi nie wejść w to na pełnej i uniknąć finansowej katastrofy. Tak to czuję. Kiedyś nie myślałam, po prostu robiłam. Teraz usiadłam do liczb i wyszło mi, że nie jestem w stanie tego ogarnąć tak szybko jak bym chciała. Bo jeśli mam zarabiać na blimsien, to pieniądze, choć absolutnie niezbędne, mają wynikać z tego, że chcę się dzielić dobrym, a nie że znerwicowana wizją końca miesiąca bez kasy, próbuję opychać ludziom szit.

Zrozumiałam jaki biznes chcę prowadzić.I że chwilowo mnie na to nie stać. Zamiast zniechęcić się jednak, zmieniłam założenia. Postanowiłam przetransformować swoje plany i wciąż używając kreatywności, chęci dzielenia się informacjami i ciekawości świata, zacząć zarabiać pisaniem. I faktycznie, od tamtego czasu pomijając mój projektancki etat, dużo piszę. Piszę do różnych miejsc, bardziej lub mniej komercyjnych, również dla indywidualnych klientów, plus dużych marek. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze. Tak, jasne, zamierzam jeszcze rozwijać swoje miejsce w sieci, bo mam świadomość, że mając więcej czasu, będę mogła robić to lepiej. A za dobrze zrobioną robotę (włożenie w coś energii i serca) należy się dobra kasa (energia). Jak wyceniać swoją pracę i przestać bać się zarabiać, również nauczyłam się na kursie Latającej Szkoły.

Podsumowując – dużo inspiracji, dużo twórczej energii, symulacji, matematyki, śmiechu i efekty. Może do LSZ trafisz zmyślą, że będziesz sprzedawać ceramiczne kubki na etsy a skończysz robiąc warsztaty dla dzieci w muzeum. Ale możliwość przetestowania swoich pomysłów na sucho, w grupie wspierających kobiet, sprawia, że minimalizujesz swoje ryzyko do minimum.

Chociaż o LS pisałam już nie raz i bardzo wspieram wszystkie inicjatywy Agaty Dutkowskiej, dziś nie piszę o tym bez powodu. Za dwa tygodnie rusza nowa edycja szkoły i to ostatni dzwonek, żeby się zapisać! Jeśli dodatkowo zrobisz to przez moją stronę i tego linka (lub baner po prawej stronie) ja zyskam pieniądze i co za tym idzie czas, żeby móc pisać dla Ciebie częściej i wreszcie zrobić porządek z grafiką na stronie 🙂 Będzie mi miło, jeśli docenisz mnie w ten sposób. Tak czy inaczej, jeśli myślisz o własnej działalności, ale czujesz, że potrzeba Twojemu pomysłowi rąk i nóg, uderzaj dziewczyno:

TAK CHCĘ ZARABIAĆ NA TYM CO KOCHAM! TAK! TAK! TAK!

...

8 komentarzy

  1. Zaintrygował mnie tytuł wpisu i podpisuję się obiema rękami, jeżeli chodzi o Latającą Szkołę Agaty. Wprawdzie brałam udział w wycinku szkoły (stawianie strony na wordpressie), ale to było coś! A co do tytułu i podtytułu wpisu – nie ma gorszego szefa niż ja sama :-). Siebie nie oszukam (cholibka!).

  2. napiszesz coś więcej o swojej pierwszej firmie? jak to było, że się na to zdecydowałaś w tak młodym wieku, a potem nie załamałaś po porażce?

  3. Blum

    Misia – po prostu zaczęłam robić ubrania jakie sama wtedy chciałam nosić a których nigdzie nie było. Musiałam jakoś się z tego rozliczyć, więc założyłam firmę. Nie traktowałam też zamknięcia firmy jako porażki, prowadziłam ją, nie pamiętam ile, z 3 lata? I w sumie dopóki mieszkałam w Szczecinie i zajmowałam się tylko nią, hulało. Potem przeprowadziłam się do Krakowa, skupiłam się na szkole, poznawaniu nowych ludzi, moim partnerze i zabawie w dom, no i płacenie za to życie, plus duży ZUS, plus konkurencja, którą zlekceważyłam sprawiły, że nie opłacało mi się prowadzić tego dalej. Przyznam też, że już wtedy nie miałam do tego serca, bo moja świadomość odnośnie projektowania wzrosła. Właściwie pomiędzy zamknięciem firmy, a pracą dla Mohito i skończeniem szkoły minęło może kilka miesięcy? Więc moje życie zawodowe było dość płynne, a pracę dla dużej firmy potraktowałam jako wyzwanie i możliwość nauczenia się wielu ciekawych rzeczy. Przyznam szczerze, że dziś już nie chciałabym mieć swojej firmy z ubraniami. Mój pomysł zdecydowanie polega na zarabianiu na „kontencie”.

  4. Zawsze uważałam,ze praca to tylko praca. Służy do zarabiania pieniedzy i tyle. Do czasu kiedy nie trafiłam do miejsca,w ktorym moglabym spędzić cale swoje zycie 🙂 I osobiscie uważam,że oprócz wlasnego planu i zamozaparcia niezbędny jest tez odpowiedni splot wydarzeń i spotkanie odpowiednich ludzi we właściwym czasie.
    KasiaJ

  5. Blum

    KasiaJ – co teraz robisz?

    Ja np. potrzebuję jarać się swoją pracą, żeby mieć najlepsze efekty. Poza tym w czasach gdzie 8h/24 to minimum (niestety często pracuje się więcej i to za darmoszkę) szkoda życia by robić coś czego się nie lubi.
    Uważam, że realizując swój potencjał możemy najwięcej dać światu i też dać z siebie możliwie najwięcej.

  6. Blum-mi nigdy nie trafiła się praca,którą się jaralam,więc nie wiedziałam że tak się da 🙂
    A teraz,po rzuceniu branży telekomunikacyjnej zajęłam sie fryzjerstwem. Uważam,że moja aktualna szefowa podjęła spore ryzyko zatrudniając mnie w branży o której zawsze marzyłam,ale nie zdobyłam w tej dziedzinie doświadczenia. Na szczęście wszystko idzie zgodnie z planem i mam nadzieję,ze jej trud i wydane pieniądze na to by mnie przebranzowic nie pójdą na marne 🙂
    KasiaJ

  7. Coś jest nie tak z nowym formatem/szablonem bloga. Używam Safari na iPadzie – i widzę, źe każdy tekst się źle wyświetla – ucina mi prawą stronę… także uprzejmie proszę o jakieś poprawki 🙂

  8. Blum

    Anonim – strona jest ciągle podczas przebudowy 🙂 Chciałabym żeby było ładniej i przyjemniej, ale zanim to się stanie jeszcze chwilę będzie gruz!

Leave a Reply

.