– Babciu, jak radzisz sobie z bólem?

 – Rękoma, kochanie. Jeśli robisz to umysłem, zamiast uśmierzać ból, utwardzasz go tylko bardziej.

– Rękoma babciu? 

– Tak, nasze ręce są antenami duszy. Jeśli będą w ruchu; robiąc na drutach, gotując, malując, bawiąc się lub zatapiając w ziemi, wysyłasz sygnały troski do najgłębszych części siebie, a twoja dusza rozświetla się, ponieważ kierujesz na nią uwagę. Wtedy oznaki bólu nie będą już potrzebne. 

– Ręce są naprawdę takie ważne?

– Tak, moja córko. Pomyśl o dzieciach: zaczynają poznawać świat przez dotyk swoich rączek. Jeśli spojrzysz na ręce starych ludzi, powiedzą ci więcej o ich życiu niż jakakolwiek część ciała. Mówi się, że wszystko, co robi się ręcznie, robi się sercem. Bo tak naprawdę jest tak: ręce i serce są połączone. Masażyści dobrze wiedzą: kiedy dotykają kogoś rękoma, tworzą głębokie połączenie. To właśnie z tego połączenia pochodzi uzdrowienie. Pomyśl o kochankach: kiedy dotykają swoich dłoni, kochają się w bardziej wysublimowany sposób. 

– Moje ręce babciu… tak dawno ich tak nie używałam! 

– Porusz nimi, kochanie. Zacznij nimi tworzyć, a wszystko w tobie zacznie się poruszać. Ból nie przeminie. A zamiast tego to, co z nimi zrobisz, stanie się najpiękniejszym arcydziełem i już nie będzie bolało, ponieważ byłaś w stanie przekształcić jego istotę.

~Elena Bernabe

Kiedy wpadłam na ten tekst, akurat miałam powrót do transformowania rzeczy przez ciało, przez materię. Są różne sposoby, na które możemy zmieniać rzeczy w sobie, jeśli jednak masz sporo pitty lub vaty na poziomie umysłu, może czujesz, że łatwiej jest ci myśleć o wydarzeniach i towarzyszących im emocjach, analizować je i racjonalizować niż czuć. Ostatnio, kiedy nie mogłam odnaleźć swojego własnego głosu, zapytałam mojego osteopaty, co by mi polecił. Jego zalecenie było stricte medytacyjne, a ja nie czułam, że to czas na siedzenie, miałam w sobie zbyt dużo buzującej energii, która kotłowała się jeszcze bardziej i wyrzucała na brzeg mojej świadomości różne nieprzyjemne doznania, kiedy siadałam nieruchomo. Wyzwalaczem okazała się masala box — pojemnik na przyprawy, który dostałam od mojej mamy na urodziny. Zaczęłam przesypywać kolorowe proszki, kuleczki, nasionka do metalowych miseczek i szybko zorientowałam się, jak dawno nie sprzątałam w szafce z przyprawami. Niewiele myśląc, rzuciłam się na kolana i zaczęłam wszystko sortować, przeglądać, wyrzucać, organizować i czyścić. I energia zastoju poruszyła się we mnie. Marcin, mój zaufany osteopata był sceptyczny, uznał, że to forma uciekania w robienie. Tak może być, ale ja zwykle nie mam pedantycznych i nerwicowych rzutów na sprzątanie, zazwyczaj siedzę zabunkrowana w głowie z nieporuszonym ciałem i tym razem pójście za impulsem okazało się przełomowe.

W ajurwedzie dłonie i stopy są bardzo ważne. To nie pierwsza rzecz, której nie muszę się uczyć, żeby kiwać twierdząco głową, gdy się o niej dowiaduję. Czuję to od dawna i od dawna wiem, że będziemy tym bardziej chorować lub zmniejszać nasz dobrostan, im mniej rzeczy będziemy robić ciałem. Nasze ciała stworzone są do ruchu, ruch sprzężony jest z oddechem, a oddech z energią życiową, w tym z przyjemnością seksualną. Coraz więcej ludzi ma problemy z wypaleniem zawodowym, bo praca coraz bardziej automatyzuje się, nigdy nie kończy, polega na tworzeniu raportów, tabelek, wykresów, ciągów liczb lub linijek słów, a wszystko to trafia w digitalową nicość. Efekty pracy coraz rzadziej zmieniają się w miski, meble, drukowane książki, gazety czy coś namacalnego. Potem przychodzimy do domu, gdzie odpakowujemy gotowe jedzenie z cateringu lub jemy coś szybko na mieście. Zmywanie, sprzątanie — zautomatyzowane. Pies oddany do groomera, my do kosmetyczki. Pani sprzątająca przychodzi ogarnąć naszą przestrzeń. To wszystko ułatwienia, z których i ja korzystam, ale pozwól mi opowiedzieć ci o tym, jak ważne jest to, co namacalne, co robimy naszymi rękoma!

RĘKOMA, Z MIŁOŚCIĄ!

Właśnie o tym, starałam się pisać w Rześko i w Ciepło. Twoje ręce mogą dać ci dużo dobrego, jeśli tylko je zauważysz i docenisz. To nie muszą być duże rzeczy. Może zamiast szybkiego i automatycznego demakijażu możesz wykonać demakijaż z czułością? Automasaż jest jedną z piękniejszych praktyk, które możemy sobie podarować, gdybym była mamą, z całą pewnością masowanie mojego dziecka byłoby dla mnie priorytetem. Ja też mam tendencję do szybkiego wysmarowania się balsamem, szybkiego wklepania kremu czy serum, ale staram się łapać na tych zautomatyzowanych i zimnych czynnościach i zamieniać je w rodzaj życzliwej troski kierowanej we własnym kierunku. Jedno z moich najcudowniejszych wspomnień z dzieciństwa, to kiedy któreś z rodziców wyciąga mnie z wanny, stawia na zamkniętej muszli klozetowej i otula puchatym ręcznikiem, wycierając mnie do sucha. Czy mogę zrobić teraz dla siebie coś równie miłego? Lubię zwłaszcza masaż olejem — nie kosmetycznym, nie z dodatkami, sztucznymi zapachami, prostym olejem, którego używam również w kuchni — wsmarowuję go w ciało przed prysznicem. Lubię moje poranki, kiedy przynajmniej 10 minut staram się poświęcić na manualne poruszenie limfy poprzez oklepywanie mojego ciała i masowanie go. (czytaj też: olej dla pitty).

RĘCE, KTÓRE ŁĄCZĄ ZE ŚWIATEM

Używam moich dłoni z uważnością zawsze wtedy, gdy gotuję — kiedy wybieram produkty na straganach, kiedy je myję, kiedy biorę je w dłoń, kiedy kroję, kiedy rozcieram zioła. Pielęgnuję domowe rośliny i moją skrzynię z zieleniną. Wybieram naturalne materiały i przedmioty, których lubię dotykać. Wciąż jeszcze mało mówimy o haptyczności w projektowaniu. Ciężar i gładkość ulubionej miski z AOOMI, kruchość drobnej, piegowatej czarki z Paititi. Lubię dotyk lnianej pościeli na mojej skórze lub jedwabnego kimona vintage, które dostałam kiedyś od koleżanki. Są dni, kiedy potrzebuję poczuć pod ręką konkretną fakturę — szyszki, kamienia, ziarenek soczewicy lub fasolek (pamiętasz scenę z Amelii, w której bohaterka zanurzała palce w różnych torbach z kaszami i fasolkami?). Pomyśl też o: czułym głaskaniu zwierząt (chrapy konika!) oraz ukochanych ludzi (te wspaniale delikatniusie włoski na głowach małych dzieci albo ich maleńkie stopy, które nie postawiły jeszcze nigdy kroku), pomyśl o materiałach, którymi lubisz otulać swoje ciało, pomyśl o wyrabianiu ciasta na focaccię i o pleceniu wianków z polnych kwiatów.

Używaj rąk! Ręce transformują emocje, łączą cię ze światem, pozyskują dla ciebie informacje. Pozwól swoim dłoniom działać! Niech szkło ekranu, plastikowa klawiatura i obręcz kierownicy nie będą jedynym, z czym mają styczność. Spróbuj przez jeden dzień „patrzeć” rękoma i zobacz, jak się z tym czujesz. Nie pozwól, by twoje dłonie pozostały nieme, są na to zbyt cudowne.

 




...

2 komentarze

  1. Bardzo ciekawy tekst, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Zwłaszcza ta część o 'stwarzaniu’ rzeczy, potrzebie posiadania 'na gotowo’ i jak to na nas wpływa. Faktycznie, jak zrobię coś sama, od zera, własnymi rękami, to satysfakcja jest zupełnie inna. Muszę to poobserwować.

    (Dziękuję za ten i wszystkie teksty na blogu, dwa dni temu odinstalowałam IG i cieszę się, że dalej mam dostęp do świeżych treści. No i że komentarze działają!)
    😀

  2. Piękny tekst, Blum, dziękuję. Po wytrwałce komputera i całkowitej reinstalce, tak właśnie mam ochotę zrobić, choć nie wszystko jeszcze śmiga jak powinno… Ale dziś zaplanowałam działać rękami! <3

Leave a Reply

.