Dziś chcę przedstawić Wam bardzo ciekawą pozycję. Mam całą listę książek, które czytam specjalnie na potrzeby Blimsien, żeby móc podzielić się nimi z Wami, jeśli okażą się wartościowe. Książka Ciało kobiety, mądrość kobiety Christiane Northrup w kobiecych kręgach jest chyba równie gorąco polecana i znana, co Biegnąca z Wilkami. Nie mogło jej zatem zabraknąć na tej stronie. To nie będzie zwykła recenzja, zapraszam do lektury!
KIM JEST CHRISTINE NORTHRUP?
Autorka tytuuje się jako doktor medycyny, certyfikowana ginekolog-położnik i była prezes American Holistic MEdical Association z ponad 25-letnim stażem medycznym i klinicznym oraz pionierka w zakresie medycyny konwencjonalnej i komplementarnej. Prywatnie jest matką dwóch dorosłych córek.
DLA KOGO NIE JEST TA KSIĄŻKA?
Dla osób, które nie czują swojego ciała i nie chcą go poczuć. Dla osób, które interesują tylko medyczne fakty i przekonują je wyłącznie wyniki badań, a osobiste doświadczenie uznają za nieistotną anegdotę. Osoby bardzo analityczne i zamknięte na jakąkolwiek duchowość oraz osoby, które nie są w kontakcie ze swoimi emocjami, raczej tylko zdenerwują się tą książką i nie będą z niej w stanie skorzystać.
DLA KOGO JEST TA KSIĄŻKA?
To wspaniała lektura dla osób, które:
- mają w rodzinie historie z rakiem w tle i boją się o swoje zdrowie
- doświadczyły trudnego porodu/ przemocowego związku/ nadużyć seksualnych
- mają problemy z kobiecością lub linią żeńską w rodzie (mama, siostra) lub kobiety w ich rodzinie mają ze sobą trudne relacje
- mają bolesne stosunki
- chcą zbliżyć się do własnego cyklu miesiączkowego
- są przed menopauzą / porodem
- mają problemy hormonalne, policystyczne jajniki, endometriozę, chroują na chorobę przenoszoną drogą płciową, mają częstoe problemy z infekcjami intymnymi lub infekcjami pęcherza, boleśnie odczuwają PMS
Definitywnie najwięcej korzyści z tej lektury odniosą osoby, które są otwarte, a jednocześnie krytyczne. Powyższa książka została mi niejednokrotnie przedstawiana jako biblia dla kobiet, pozycja, którą każda z nas powinna mieć na półce. Zgadzam się z tymi opiniami, choć mam do nich kilka uwag (ale o tym niżej).
Z założenia nie wchodzę już w dyskusje z osobami, które operują wyłącznie na liczbach i opierają się na badaniach i umniejszają każdemu, kto stosuje medycynę naturalną. Wiem, że to jest bardzo delikatny temat i bardzo łatwo jest przypiąć komuś metkę. To, że stosuję ajurwedę i praktyki duchowe nie oznacza wcale, że jestem przeciwna szczepieniom lub że cenię Jerzego Ziębę. Wierzę, że zdrowie jest tematem złożonym i że nie musi być żadnego albo/albo, możemy wybrać i/i. Podoba mi się w autorce książki, że nie ucieka ona od duchowości, tła emocjonalnego oraz kulturowego, ale nie wyklucza operacji, szczepień, zabiegów konwencjonalnych. Z połączenia zarówno współczesnego podejścia, jak i starożytnej mądrości + wiedzy o emocjach można stworzyć bardziej holistyczne sposoby dbania o zdrowie, niż korzystając wyłącznie z jednego podejścia. Dla mnie samej wyjście z analitycznego umysłu i uznanie, że jest coś więcej, czego człowiek nie ogarnia (bo chociaż jest bardzo mądry, raczej nie jest najwyższą formą inteligencji w kosmosie) zbliżyło mnie nie tylko do duchowych praktyk, ale również do przyglądania się swojemu ciału i naturze z dużo większą pokorą.
MOJA HISOTIRA.
Moje ciało doświadczyło w życiu wiele przemocy. Zarówno w dzieciństwie, we wczesnej młodości, jak i zaledwie kilka lat temu. Nie jest mi obca chyba żadna reakcja — utrata pamięci na skutek wyparcia danego wydarzenia, objawy fizyczne, które lekarzom nie wiązały się z niczym, zamrożenie w ciele i całkowity brak połączenia z nim itp. Największe problemy jednak pojawiły się, kiedy doświadczyłam gwałtu. Dokonał on tak dużego spustoszenia w mojej psychice i ciele, że przez rok miałam różnorodne objawy chorobowe. Chodziłam od lekarza do lekarza, od ginekologa do ginekologa i od laboratorium do laboratorium. Przetestowałam na sobie cały arsenał leków, terapii konwencjonalnych i niekonwencjonalnych, przepłakałam wiele nocy, przekreśliłam wiele dni.
Lekarze nie byli mi w stanie udzielić pomocy, ponieważ wg badań wszystko było w porządku i różne objawy, które mnie w tamtym czasie nękały, nie powinny występować. Przeszłam wiele kuracji „na ślepo”, bo lekarz w gabinecie nie powie, że nie ma pojęcia, co ci jest i nie puści cię bez recepty. Przeżyłam również skutki uboczne tych kuracji. Było tego naprawdę dużo, a ja byłam naprawdę zrozpaczona. Do dziś nie powróciłam do normalności, ale to, co się wydarzyło, zwróciło mnie w kierunku pracy związanej z ciałem (od której zawsze uciekałam, bo ja jestem mega z umysłu, nie z czucia). Potrzebowałam je dla siebie odzyskać. Pogłębiłam swoje praktyki duchowe, z pomocą wyrozumiałego partnera, który dał mi czas i mądrzejszych ode mnie kobiet, powoli odmrażałam ciało, nawiązywałam z nim kontakt i zaczynałam rozumieć, co mi chce powiedzieć. Uzdrowienie (która wciąż się dokonuje) skonfrontowało mnie z moimi lękami, moją wizją kobiecości (bardzo feministyczną, bardzo męską w energii), moim sposobem działania w świecie, moim sposobem traktowania własnego ciała, moim autodialogiem.
Jestem daleka od czucia wdzięczności za to cholernie trudne wydarzenie, które mnie spotkało. Jednocześnie doceniam w nim siebie i to, że nie złamało mnie, ale popchnęło do wewnętrznej pracy, która… kto wie? Może zapewni mi lepszy związek? Może sprawi, że nie zachoruję na chorobę, która by mnie dopadła? Musiałam przepracować swoją potrzebę kontroli (kiedy przez rok czytasz wszystko, odwiedzasz każdego możliwego specjalistę i nic nie działa…), musiałam zaufać mężczyźnie, umieć się na nim oprzeć, musiałam nauczyć się odpuszczać i przestać się tak okrutnie tresować. To właśnie tu zaczęła się dla mnie historia z osiędbaniem, którą dziś dzielę się z Wami. Dziś wiem, z którymi czakrami i emocjami były związane tamte symptomy. Dziś mam część narzędzi, które pozwoliły mi uwolnić tamte emocje i nawiązać ponownie dialog z ciałem. Wierzę jednak, że w Twoim życiu nie musi stać się coś równie dramatycznego, żebyś mogła wziąć sprawy w swoje ręce i nie chorować lub jeśli już chorujesz, pomóc swojemu lekarzowi Cię leczyć, a sobie samej przetransformować to doświadczenie. Książka Ciało Kobiety, Mądrość Kobiety jest właśnie o tym.
ZASTRZEŻENIA.
Mimo że nie mam problemu z czakrami, przepływem energii, subtelnymi energiami, TCM, akupunkturą czy Ajurwedą, mam kilka zastrzeżeń do badań i metod, które C. Northrup przytacza. Poleca ona np. trening mięśni dna miednicy za pomocą jadeitowego jajeczka. Kamila Raczyńska Chomyn, która uczy jak dbać o te mięśnie, stanowczo odradza obciążanie ich i pięknie o tym mówi w wywiadzie (czytaj TU), który mnie przekonuje. Przytacza również badania nad pamięcią wody przeprowadzone przez Masaru Emoto. Moja zaprzyjaźniona naukowczyni mówiła mi jakiś czas temu, że te badania są kompletnie niewiarygodne.
Dlatego uważam, że tę książkę trzeba czytać z pewną dozą zdrowego rozsądku i patrzeć co z nami koresponduje i co ma dla nas sens, a czemu nie ufamy kompletnie. Podczas mojego turnee po ginekologach słyszałam wiele sprzecznych ze sobą teorii oraz zaleceń, nie jest więc tak, że medycyna jako taka ma jakieś jedno rozwiązanie. Lekarz lekarzem, ale to Ty znasz swoje ciało i podejmujesz decyzje w zgodzie ze sobą. Finalnie nikt Ci zdrowia nie zwróci i choć łatwo nam przychodzi oddanie uzdrawiania w ręce innych, tak naprawdę skutki będą dotyczyć wyłącznie nas samych.
EMOCJE A CIAŁO.
Bardzo podoba mi się, że autorka podsuwa nie tylko holistyczne rozwiązania dotyczące konkretnych schorzeń, ale daje również wskazówki odnośnie diety i suplementacji, relaksacji, wyboru lekarza, podwójnej diagnozy, profilaktyki. Nie jest to jedna z tych książek, gdzie autor grzmi, że masz raka, bo zapracowałaś na niego swoimi myślami. Autorka raczej pozwala dostrzec, jak myśli wpływają na biochemię naszego ciała i jak ciało reaguje na wzorce myślowe i emocjonalne. Z pewnością będzie to pomocne, jeśli cierpisz na zespół policystycznych jajników, endometriozę, wulwodynię i wydaje Ci się, że wykorzystałaś już wszystkie możliwe opcje leczenia.
Czy ta książka sprawi, że nigdy nie zachorujesz lub cudownie ozdrowiejesz? Nie, ale da wgląd w całościowe spojrzenie na zdrowie psychiczne i fizyczne kobiety. Pozwoli Ci uszanować kobiecość w sobie, wysłuchać swojego ciała i mądrzej rozmawiać z lekarzem. Dlatego, mimo że książka ma sporo mambo-dżambo fragmentów, uważam ją za wartościową. Wiem, że znika bardzo szybko z półek. Nakład był już dawno wyczerpany i nie dało się dostać jej nawet z drugiej ręki. Teraz nakład został wznowiony nakładem wydawnictwa Cojanato.
Wsparcie na Patronite daje mi czas i środki, żebym mogła kolekcjonować dla Ciebie sposoby, przepisy, rytuały i narzedzia do osiędbania. Część z tych środków przeznaczam m.in na kursy i lektury, które po przeczytaniu, przetestowaniu i doświadczeniu na sobie, polecam (lub nie i nigdy o nich nie piszę, jeśli nie uważam ich za wartościowe) dalej. Jeśli doceniasz moją pracę, pomóż mi ją wykonywać dorzucając się tu:
7 komentarzy
Justyna, a gdzie udało Ci się kupić książkę? Wszędzie widzę, że nakład wyczerpany 🙁
Ola, podlinkowałam w końcówce tekstu wydawnictwo 🙂 Właśnie tam.
Mialam tez te ksiazke na liscie do przeczytania, ale nawet nie wiedzialam, ze mozna ja teraz gdzies normalnie dostac. Mam nadzieje, ze dobrze wydana bo to chyba niezla cegla, 880 stron ^^ Juz zamowiona, idzie do mnie poczta a ja zacieram raczki. Dobrze ze napisalas te szczera recenzje bo pewnie dlugo bym jeszcze do tej ksiazki nie dotarla! Dzieki <3
Agata – moim zdaniem warto i będzie się do niej wracać! Ale też potrzeba do tej lektury trochę zdrowego rozsądu. Słowem: nie obrażać się na to z czym się nie zgadzamy, przyglądać temu, co w nas żywe.
A tu można ją kupić za 60 zł – https://bonito.pl/k-1198133-cialo-kobiety-madrosc-kobiety?fbclid=IwAR0rczyutd2YFfJ8dQ9GslMPLKehfEpbpUXwm916ds8znRjy0n8VwLObaig
Książkę zakupiłam po Twoich instastories i również podzielam Twoje zdanie. Jest to bardzo mądra lektura nie tylko o naszym ciele ale również o duchowości która współgra ciałem. Książka daje mi wiele odpowiedzi oraz potwierdzeń które od dawna czułam ale nie nazywałam ich. To chyba najbardziej wartosciowa książka jaką kiedykolwiek przeczytałam.
Ale się cieszę! Mam nadzieję, że będziesz czytelniczką mojej serii wpsiów, w których polecam książki, które mnie oczarowały.