Najpierw miała powstać książka o osiędbaniu jesienią. Taki mały, przytulny poradnik. Temat szybko rozrósł się w jesień i zimę, bo jedno wynikało z drugiego. Kiedy z małej książeczki o jesieni powstała ponad 300 stronicowa książka o połowie roku stało się jasne, że warto byłoby napisać kolejną, tak by cykl zatoczył koło.
Z tym kołem to jednak nie jest cała prawda. Uważam, że cykle są bardziej podobne do spirali. Każde kolejne okrążenie poszerza kręgi (jeśli tak chcesz sobie to wyobrazić) lub zmniejsza je, kierując Cię do centrum (jeśli wolisz to porównanie). Zmierzam do tego, że każdy krok podjęty w kierunku dbania o siebie pociągnie za sobą kolejne zmiany, a one wpłyną na kolejną porę roku i Twoje funkcjonowanie w niej. Oczywiście nie tylko, gdy mówimy o roku, bo mowa i o cyklu miesiączkowym i o tygodniu i nawet o dobie. To, jakie będzie jutro, zależy nie od porannej rutyny, a od poprzedniego dnia — tego, co i kiedy zjadłaś, kiedy położyłaś się spać, jak wyglądał wieczór (uczę tego na kursie o rytmie dobowym). Im więcej dbania o siebie w tych cyklach, tym kolejne „koła” suną gładziej, sprawniej, jak w dobrze naoliwionej maszynie. Choć oczywiście będziemy wypadać z tego rytmu i żadna ajurweda nas przed tym nie uratuje (i wcale nie po to istnieje). Życie ma być celebrowane i służyć samemu sobie. Wszystkie pomoce, zabiegi i metody czy systemy mają tylko nas zabezpieczać i pomóc wrócić do swojego centrum. Nie wierzę w osiędbanie, które trzyma za gardło. To zwyczajnie nie jest tego warte.
Jedna zmiana pociąga za sobą kolejną, jedna książka drugą. I tak oto powstawało Rześko. Niebawem trafi do drukarni. Maia Sobczak obrabia ostatnie zdjęcia, Kasia Piątek dorabia ostatnie ilustracje, a ja w tym tygodniu mogłam pokazać Ci dwie okładki. Obie piękne. Moją faworytką była ta bzowa. Lubię chłodne majowe wieczory, kiedy wszystko wokół kwitnie i pachnie obłędnie. Za dnia jest ciepło, ale kiedy tylko zajdzie słońce, czuć jeszcze zimny oddech ziemi.
Druga zdaje się bardziej podobać Wam. Głosowanie odbyło się poprzez newsletter oraz jeszcze dziś trwa na IG Stories. W Rześko staram się przekazać Ci mój mikro-zachwyt światem. Mam go w sobie dużo. Lato nie musi być pod palmą ani w basenie. Wszystkie zdjęcia (prócz jednego z prywatnego archiwum Mai) robiłyśmy w Warszawie i pod Warszawą. Tu, gdzie mieszkamy. Będę starała się przekonać Cię, że lato może być przytulne i dobre. Druga okładka jest błoga, złota i leniwa. Kojarzy mi się z truskawkami jedzonymi prosto z woreczka i leżeniu na kocu w miejskim parku, gapieniu się w niebo, czytaniu książki.
Wygra ta, która spodoba się większości. Kolejnym krokiem będzie wysłanie książki do drukarni, ogłoszenie przedsprzedaży i czekanie, aż książka trafi w Twoje ręce. Zapisz sobie tę datę!
Premiera Rześko 8 marca!
Idealnie, by zrobić sobie prezent na Dzień Kobiet. Ubieramy się w sukienkę, kupujemy sobie kwiaty, robimy zdjęcie z okładką i cieszymy się z ponownych narodzin życia. A potem już tylko zanurzamy się w lekturze, by zacząć dbać o płynne wejście w wiosnę, a potem lato. Już nie mogę się doczekać i bardzo starałam się, żeby podobnie jak w Ciepło, książka dostarczyła Ci zarówno wiedzy, jak i estetycznych doznań. Dałam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że obcowanie z nią sprawi Ci dużo przyjemności i sprawi, że nadchodzące ciepłe pory roku staną się bardziej znośne.