Seed cycling to forma naturalnej i taniej suplementacji wspierającej kobiecy cykl oraz układ hormonalny. Po polsku nazywany rotacją nasion nadal nie przebił się do mainstreamu, choć nie jest to również nowa moda. Choć sam sposób jest tani i prosty w przygotowaniu wymaga dużej systematyczności. Stosuję seed cycling już od 2 cykli i sądzę, że widzę efekty.
SEED CYCLING NA CZYM POLEGA?
W ciągu cyklu miesiączkowego zjadasz zmielone nasiona. Inne od momentu menstruacji aż do owulacji i inne po owulacji, aż do następnego krwawienia. Nasiona są tanie i powszechnie dostępne. W pierwszej fazie spożywasz dziennie jedną łyżkę lnu i jedną pestek dyni, a w lutealnej fazie cyklu zmieniasz nasiona na słonecznik i sezam.
JAK DZIAŁA ROTACJA NASION?
Seed cycling opiera się na codziennym dostarczaniu organizmowi składników odżywczych, które pomagają zachować zdrowie układu hormonalnego. Pestki dyni wspierają produkcję estrogenu, jednocześnie nie dopuszczając do jego dominacji. Wypełnione cynkiem wspomagają produkcję progesteronu. Len z kolei jest źródłem lignanów, jednych z najsilniejszych antyutleniaczy i kwasów omega-3. Właśnie tak wygląda wspieranie organizmu w pierwszej połowie cyklu. W drugiej połowie zmieniamy nasiona na sezam i słonecznik, przygotowując mieszankę z równych proporcji nasion po jednej łyżce z każdego typu. W tej fazie cyklu zależy nam na produkcji progesteronu, co wspomagać ma cynk. Pestki słonecznika bogate w witaminę E i selen z jednej strony pomagają wytworzyć właściwą ilość progesteronu, a z drugiej usunąć nadmiar estrogenów (specki od hormonów mówią, że dominacja estrogenowa może powodować nasilenie objawów PMS i wiele innych dolegliwości).
JAK STOSOWAĆ SEED CYCLING?
Rotacja nasion jest prosta i tania. Gdzie zatem tkwi kruczek? Po pierwsze w systematyczności — by osiągnąć efekt, trzeba stosować nasiona codziennie. Są one jednym ze składników zróżnicowanej, zdrowej diety. I może nie byłoby w tym nic aż tak trudnego, gdyby nie fakt, że nasiona muszą być świeżo mielone. Najlepiej mielić je każdego dnia od nowa lub przygotować zapas na maksymalnie dwa dni i przechowywać go w ciemnym słoiczku w lodówce. Posypywanie nasionami zup czy kanapek nie da tego samego efektu, ponieważ nie przegryziemy każdego ziarna. Ciało nie trawi lnu i zjedzenie go czy to w formie glutka, kisielu czy jako dodatek do owsianki nie sprawi, że skorzystamy z jego składników odżywczych. Mielić trzeba na bieżąco z powodów utleniających się kwasów tłuszczowych. Moja praktyka pokazuje, że łatwo jest zacząć, ciężko kontynuować. Dość trudno też zabierać ze sobą nasiona w podróż, bo zmielić na zapas nie sposób, a najlepiej do tego mielenia nadaje się mały młynek elektryczny do kawy. Jeśli nie są to dla Ciebie przeszkody, bardzo polecam Ci spróbować. Ten i jeszcze jeden sposób pomogły mi zniwelować objawy PMS niemal do zera. Moja ostatnia miesiączka zaskoczyła mnie, jakbym była w gimnazjum. Nie miałam pojęcia, że nadchodzi, mój brzuch w ogóle nie bolał przed, nie miałam tkliwych piersi, cykl skrócił się z 31 do 28 dni. Byłam zaskoczona zupełnie bezbolesnym okresem. Cykl wcześniej, czyli po miesiącu seed cyclingu również miałam bezbolesną miesiączkę, choć wtedy czułam na kilka godzin przed, że powoli się zbliża. Jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądało dalej. Nic innego nie zmieniałam, więc jestem prawie pewna, że na mój obecny cykl wpływ ma seed cycling i jeszcze jedna rzecz, którą robię dla mojego cyklu i o której niebawem Ci napiszę. Jest szansa, że Tobie zajmie to dłużej niż dwa cykle, ja widzę szybką reaktywność mojego ciała i z olejem z wiesiołka było bardzo podobnie.
WSPARCIE DLA CYKLU MENSTRUACYJNEGO.
Zastanawiasz się, jak jeszcze możesz wesprzeć swój cykl? Na dole zostawiam Ci kilka podpowiedzi oraz link do wywiadu z Babką Lekarską czyli znawczynią TCM, która opowiada o diecie wspierającej kobiecość.
Faza folikularna od 1 (dzień okresu) do 14 dnia cyklu:
Seed cycling: 1 łyżka lnu, 1 łyżka pestek dyni
Inne: słodkie ziemniaki, brązowy ryż, gorzkie zielone liście, awokado, łosoś, odpowiednia ilość ciepłej wody, fasolka kidney, nori, kelp, krewetki, kasza gryczana, ciepłe zupy, potrawki, kitchari, imbir, gorzka czekolada, kurkuma, migdały, czarna fasola, chia, szpinak, masła roślinne, jak np. migdałowe lub tahini, oliwa z oliwek
Faza lutealna od 15 dnia do 28 lub do pierwszego dnia krwawienia:
Seed cycling: 1 łyżka słonecznika, 1 łyżka sezamu
Inne: komosa ryżowa, kalafior,cytrusy, zielenina, soczewica, migdały, czarna fasola, chia, szpinak
15 komentarzy
A czy ma Pani wskazówki, zalecenia na złagodzenie monopauzy? głównie fale gorąca? czy ajurweda może jakoś przyjść z pomocą? Pozdrawiam
Cześć Haniu, niestety nie mam takiej wiedzy, ale bardzo interesuje mnie kobiece zdrowie w ujęciu ajurwedy i na pewno będę zgłębiać ten temat.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Będę śledziła informację i liczę, że uda się dotknąć także ten temat, owiany złą „reputacją”. P.s. dziękuję za Pani książkę artykuły, dużo ciepła i światła wnoszą w życie!Pozdrawiam serdecznie
Czy nasiona wcześniej moczymy i suszymy albo może prażymy? Pozdrawiam 🙂
Olga – nie, po prostu je mielimy, bez wcześniejszego aktywowania. Wysoka temperatura mogłaby zniszczyć to, na czym nam zależy w przypadku tych nasion i nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Bardzo dziękuję 🙂 bez Twojej odpowiedzi pewnie bym moczyła, a jak widać to duży błąd… wszystkiego odbrego 🙂
Cieszę się, że mogłam pomóc.
Czy efektu można się spodziewać równiez przy antykoncepcji hormonalnej?
Efektu w postaci zdrowego cyklu nie, ponieważ nie ma cyklu miesiączkowego przy antykoncepcji hormonalnej. Może efektu ubocznego pod postacią zdrowszych włosów, paznokci czy skóry – bo to po prostu bogactwo witamin i kwasów tłuszczowych.
Dzień dobry, bardzo ciekawy wpis! Czy to oznacza, że w fazie lutealnej lepiej unikać oleju lnianego (uwielbiam)?
Wydaje mi się, że niewielkie ilości naturalnie można spożywać. Seed cycling polega raczej na dostarczaniu odpowiedniej ilości składników odżywczych, które wspierają produkcję hormonów w konkretnym momencie cyklu.
Słonecznik i sezam są pyszne, mogłabym jeść zdecydowanie więcej niż po łyżce, ale z dynią i siemieniem się męczę… Nie lubię tego smaku i konsystencja też jest niełatwa do przyswojenia. Masz jakiś sposób, żeby było przyjemniejsze do zjedzenia? 🙂
Eleno, mi smak nie przeszkadza, sypię na zupy, do sałatek, zależy, co tam akurat jem 🙂
Jako samozwańczy królik doświadczalny potwierdzam skuteczność tej metody: nagle okazuje sie, że wcale nie „taka moja uroda” i jednak mogę mieć regularne, do tego niemal bezbolesne miesiączki i wcale nie musiałam rodzić dzieci, jak to mi mundre lekarki radziły. Polecam i dziękuję za ten wpis, bo pewnie do tej pory faszerowałabym się tabletkami 🙂
Och Ewo! Nawet nie wiesz, jaką radość sprawił mi ten komentarz. Wspaniale, że taka mała rzecz uczyniła taką wielką zmianę!