Chciałabym przedstawić Wam, moje kulinarne odkrycia lipca, oraz po prostu wrzucić trochę foodpornu. Lato to kapitalny czas kiedy możemy opychać się owocami i warzywami po same uszy.Uwielbiam! Oprócz świeżych owoców jedzonych solo, bardzo lubię roślinne, wegańskie lody. Wystarczy zmiksować zamrożone banany z wybranymi owocami i przyprawami. Ja uwielbiam truskawkowe lub malinowe z esencją waniliową albo cynamonem i kardamonem. Jem je bez wyrzutów sumienia nawet na śniadanie! Wkładam je do szejkowego kubka, biorę plastikową łyżeczkę i zajadam się nimi w tramwaju w drodze do pracy. Kolejnym odkryciem są błyskawiczne płatki jaglane, które wystarczy zalać wrzątkiem i odczekać lub chwilę podgotować, a zmieniają się w przepyszny „pudding”. Zazwyczaj jem je z sezonowymi owocami takimi jak jagody, borówki, maliny czy brzoskwinie. Dadzą też jednak radę z posiekanymi migdałami, posypane solą i pieprzem. Dużo lepsze niż tradycyjna owsianka. Widziałam tez płatki gryczane, ale ponieważ nie jestem wielką fanką gryki, nie mam pojęcia z czym je jeść i czy są smaczne. Jako eksperyment polecam bób z bazyliowym pesto zamiast klasycznego, oprószonego solą. Jest przepyszny jeśli jecie bób ze skórką, jeśli nie, ja i tak rozgryzam skórkę i wysysam środek, więc smaki zdecydowanie mi się łączą. Kocham! A gdybyście bawiły w Krakowie, koniecznie idźcie do Momentu na Placu Nowym i zamówicie jedno z sezonowych śniadań. Prawy górny róg to co prawda deser, ale też warty zjedzenia. Świeże owoce i gałka mrożonego jogurtu. Po prostu cudeńko!
Była plansza różowa, czas na zieloną. Młode ziemniaczki, bób, świeży zielony groszek wyjadany podczas posiedzeń na balkonie. Surowy kalafior i wtedy jeszcze piwonie. Oj, to musiało być wcześniej niż w lipcu. Na obiady dużo zieleniny z ekologicznego targu, trochę pieczonych warzyw i kwiaty oraz liście pelargonii! Bardzo dziwnie je mi się kwiaty ze świadomością, że łaziły po nich owady. Nie jestem jednak pierwszym konsumentem mojej sałaty i Magda, które obiady przygotowuje zawsze opowiada ile w nich było życia przed solidnym opłukaniem. Brrr.
Jeśli chodzi o zakupy, kompletnie oszalałam na punkcie naturalnych, wegańskich mydeł z Ministerstwa Dobrego Mydła. Obecnie używam tego z węglem, które czyści skórę, że ta aż piszczy pod palcami. Poza tym czeka na mnie piękne rozmarynowe mydło na sznurku (kocham rozmaryn) a na wieczór, zamiast kremu stosuję olej śliwkowy z odrobiną kwasu hialuronowego (ten ostatni nie z ministerstwa). Po spożywkę śmigam teraz głównie na targ i przebieram w pobliskich warzywniakach. W prawym górnym rogu mam na sobie prześliczną, workowatą, casualową sukienkę z Medicine, którą projektowała moja koleżanka „z ławki” Mara. Co prawda moich projektów w sklepach Medicine nie uświadczycie aż do późnej jesieni, ale musicie wiedzieć, że szykuję dla Was bardzo wypasioną kolekcję dżinsów! Po lewej dwie książki, które dostałam na urodziny od mojej mamy czarownicy. Jedną przedstawię Wam bliżej już niebawem. No i na koniec, zdjęcie mojego ostatniego bzika modowego „all strappy”. Uwielbiam miękkie staniki bez fiszbin, nareszcie doczekałam się czasów, kiedy małe piersi nie są już piętnowane i siłą wciskane w push upy, teraz można dostać naprawdę dużo pięknej bielizny, moja ulubiona to ta z milionem cienkich paseczków. Mam na sobie body z Bershki i sukienkę odsłaniającą plecy swojego projektu (nie dla żadnej marki, tak tylko dla siebie). Wszystko co zrobione ze „spaghetti straps” chętnie przygarnę.
Poczułam ostatnio, że znów mam za dużo mieć, a za mało być i postanowiłam teraz oszczędzać na przedmiotach, wydawać na przeżycia. Czasem wydawać nie trzeba wcale dużo, przesiadujemy z Adkiem na urządzonym przez nas balkonie, skąd nadajemy dla Was te treści. Każdą możliwą chwilę staram się spędzać z bliskimi mi ludźmi. Jeździmy ze znajomymi oglądać sobie Polskę, taką niespektakularną i taką top of the top. Byliśmy w Katowicach, Bytomiu, Lanckoronie, Ojcowie. Jest też moja ukochana góra Żar. Widok jest zapierający dech w piersiach! Tam Surfer zabrał mnie na jedną z pierwszych randek na romantyczny piknik, może właśnie dlatego tak ją lubię. Tym razem wynajęliśmy ze znajomymi domek, pływaliśmy na rowerach wodnych ,graliśmy we frisbee, a moja ciekawość pokonała lęk wysokości i spuściłam się z instruktorem w dół z Żaru, na paralotni. Jeśli macie ochotę polecam szkołę Albatros. Bardzo, bardzo przyjemne przeżycie, być zawieszonym w powietrzu i patrzeć na te cudowne widoki z góry, machając nogami!
Ogólnie mam wielką słabość do Międzybrodzia Żywieckiego. Surfer zna tam wszystkie kąty. Nie mam pojęcia gdzie dokładnie jest ta rzeczka z wodospadami, ale jak tylko położyliśmy się na jej brzegu, nie mogliśmy wstać przez pół dnia. Poza tym, stacjonarnie dużo wrotek! Przyjechała do nas (nas czyli Heartbreakers&Hellraisers) Ania z wrocławskiej ekipy derby. Ona i jej chłopak nauczyli nas podstaw na skateparku i popełniłyśmy pierwsze poważniejsze próby na rampie. Mamy fioletowe tyłki i uśmiechy od ucha do ucha!
Jeśli miałabym powiedzieć cokolwiek o letnich ciepłych dniach, powiem: NIE ŻYJCIE OD WEEKENDU DO WEEKENDU! TO WASZE ŻYCIE I STARAJCIE SIĘ Z KAŻDEGO DNIA WYCISNĄĆ COŚ TYLKO DLA SIEBIE, COŚ NIEZAPOMNIANEGO I SATYSFAKCJONUJĄCEGO. Nieważne czy to będzie dobra rozmowa z przyjaciółką, głaskanie ukochanego kota, gryzienie ukochanego w ucho czy lektura książki na trawie lub lot paralotnią. Zasilajcie się świeżym, zdrowym jedzeniem i… YOU GO GIRLS!
19 komentarzy
Po co tam ta Wyborcza. Fuuu.
Aska – ponieważ od wielu lat kupuję Wyborczą co weekend specjalnie dla Wysokich Obcasów. Lubię też Duży Format. Poza tym akurat wiele moich poglądów pokrywa się z tym co serwuje GW (trochę na lewo, trochę eko, równościowo, pro choicowo). Tak jest i nie zamierzam tego ukrywać 🙂 choć ani w WO ani w GW nie jestem zapatrzona.
sukienka Medicine to mistrzostwo – najchętniej bym jej nie ściągała (chociaż początkowo zastanawiałam się, czy to coś co dzieje się na wysokości pach było zamierzone)!!
Duży Format i Wysokie Obcasy Extra to jedyna papierówka na którą nie szkoda mi kasy!
Fajnie, że w końcu jakiś bardziej osobisty post 🙂
Międzyborze? A nie Międzybrodzie – jeśli mowa o tym, które jest niedaleko mnie? 🙂
Napiszesz coś więcej o jedzeniu kwiatów? Wiem, że są różne odmiany tzw. „jadalnych kwiatków”, ale że liście pelargonii? Już nigdy nie przejdę obojętnie obok takiej skrzynki na balkonie 😀
PS. Międzybrodzie Żywieckie :* Wybacz, ale to moje okolice 😉
Kasia J – też ją masz? No doszły nas słuchy, że „klientka nie wie jak nosić” a ten pasek trzyma Ci wszystko, żeby nie było widac cycko-pachy 😉
Oczywiście, że Międzybrodzie. Jestem ofermą haha 😀
a.h już poprawiam.
Tak, pelargonia i bratki są np jadalne, również kwiaty cukinii i rukoli. Niektóre smakują jak kiełki, inne jak rzodkiewka, zazwyczaj są ostre choć te pelargoniowe smakują też trochę tak jak pachną:)
P.S No wiem właśnie! Haha już poprawiam!
Btw myślałam, że skoro jest już insta to nie trzeba takich postów prywatnych i osobistych, że to w sumie nuda, dlatego uderzyłam bardziej wte merytoryczne.
tak, pasek zasłania wszystko co trzeba. Dawno nie miałam ciucha, który by się tak fajnie nosił 🙂 A jeśli chodzi o posty to mi osobiście brakuje tych bardziej prywatnych 🙂
KasiaJ – i o czym jeszcze chętnie byś poczytała?
Płatki gryczane są absolutnie wspaniałe z łyżką masła orzechowego (myślę, że ci zasmakują nawet jeśli nie przepadasz za gryką), są dużo bardziej sycące i „cięższe” od płatków jaglanych, więc polecam raczej na zimowe śniadania 😉
generalnie bardzo lubię te bardziej prywatne wpisy i nie ma znaczenia, czy chodzi o pielęgnację, dietę, czy osobiste przemyślenia. Oglądanie zdjęć z kolei to już prawie moja obsesja zarówno swoich prywatnych, domowych jak i na posiedzeniach u znajomych, mamy, siostry… 🙂
Jeśli też kochasz ramiączka, to może spodoba Ci się ta bielizna: http://shop.bouduar.com/producent/bouduar
U mnie wejście na stronę kończy się ślinotokiem 😉 Może nie każdy model jest całkiem w moim guście, tym niemniej dla mnie jest tam kilka perełek!
Kocham lato, za to że jest tyle przepysznych sezonowych owoców, to głównie z nich składają się moje posiłki 🙂 A poza tym obowiązkowo lekkie dania i dużo ruchu, a jeśli jest taki upał jak dziś, to tylko ruch w basenie 🙂
Lody z banana miksuję twardo, ale jakich owoców bym nie dodała, smakują głównie bananem. Lubię banany, ale chciałam truskawkowe przecież 🙂 Chyba muszę spróbować z tymi przyprawami:)
Z bobu najbardziej lubię pastę do chleba. Z kuminem i oliwą. Jest obłędna, ale trzeba obierać ze skórek, co jest trochę upierdliwe.
Płatki gryczane wielbię, ale ja w ogóle uwielbiam grykę, nawet miód lubię właściwie tylko gryczany. Gotuję jak owsiankę, zajadam z owocami i nerkowcami. Z bananem jest pyszka.
Daj nam koniecznie znać, gdy Twoje dżinsy trafia do sklepów, jakich modeli szukać 😉
Na Żarze wylądowałam w ostatnią niedzielę, przyjechaliśmy rowerami czerwonym szlakiem od Kocierza. Jak dla mnie za dużo ludzi, o jakieś 1000%, szybko ruszyliśmy więc dalej. Polecam mniej znane miejsca w Beskidzie Małym jak np. Potrójna 🙂
Płatki gryczane wsuwam z bananem i innymi owocami, np.jabłkiem, jagodami. Posypuję cynamonem, pycha!
No i też przymierzam się do posta o codziennych letnich przyjemnościach, ale to chyba w ramach podsumowania, bo teraz urlop, Wigry i codziennie tyle wrażeń!
Blim, pokochasz płatki gryczane. Pogotuj pół szklanki w szklance mleka sojowego lub wody, aż płatki nie wchłoną całości. Dodaj miodu/syropu z agawy 1 łyżkę. Do tego cynamon, łyżka masła orzechowego i kilka śliwek pokrojonych w mniejsze kawałki. Zakochasz się!!!
Też ostatnio ciągle jem płatki jaglane 😀