Udało mi się wreszcie zweganizować przepis na moje ukochane babeczki! Gdybym miała powiedzieć co jest ich największą zaletą, będzie to fakt, że nie są przesadnie słodkie. To nie jest zamulacz w stylu ciężkiego kokosa i dużej ilości słodyczy. W tym przepisie kokos gra gdzieś w tle, wybijają się słodko kwaśne maliny, cytrynowy sok i świeżo starty imbir. Zdecydowanie to moje ulubione babeczki i w tym roku pojawią się na moim stole jeszcze w wersji z jagodami, borówkami, a może i poziomką!