Przepis na ten makaron odkryłam na zasadzie „potrzeba matką wynalazków”. W lodówce pustki, potrzeba zjedzenia czegoś na ciepło duża. Zgarnęłam, co mam i bardzo mi zasmakował. W pierwszej wersji jadłam go bez groszku. W drugiej usłyszałam, że świetnie smakowałby z krewetkami. Jednocześnie uważam, że groszek możesz wymienić na szparagi, ser bułgarski na fetę lub parmezan, groszek na bób – możliwości są właściwie nieskończone. Ja mam już wielką potrzebę jedzenia typowo wiosennych, zielonych pokarmów, dlatego choć szparagi kosztują u mnie jeszcze 24 zł za pęczek, ratuję się mrożonym groszkiem i przebieram nogami na myśl o bobie!
By Blum