Domowy zielnik jest możliwy nawet wtedy, gdy nie ma się ogródka ani balkonu. Przyznam jednak szczerze, że nie wyobrażam sobie na dłuższą metę mieszkania w miejscu, które nie pozwala mi na grzebanie w ziemi. Tu na zdjęciu szałwia – używam do naparów, ale też do tego wspaniałego makaronu: pasta burro e salvia.
Mata do jogi jest siedliskiem bakterii – jest ich na niej więcej niż na Twoim telefonie! Zastanawiam się dziś, jak kiedyś mogłam ćwiczyć na szkolnych matach do jogi, tych, które poniewierają się od ucznia do ucznia. Nie tylko zgarniają brud z podłogi, ale przecież dotykamy ich dłońmi, stopami, kładziemy na nich czoło i policzki. Kiedyś posiadanie własnej maty to była dla mnie kwestia dbania o zdrową skórę twarzy, dziś w trakcie epidemii tym bardziej uważam, że należy mieć swoją matę do jogi i dbać o jej czystość. No więc do rzeczy – mata do jogi – jak ją prać?
Mamy bardzo duży wybór nauczycieli jogi, którzy będą praktykować z nami online. Choć mi jest bardzo ciężko zmobilizować się do praktyki bez specjalnie wyznaczonego do tego czasu i miejsca (oraz towarzystwa), obecnie nie mam wyboru. Nauczyciele mówią też, że codzienna praktyka, nawet ta najkrótsza, przyniesie więcej niż godzina-dwie na sali tygodniowo. Zostawiam dziś listę nauczycieli, z którymi można ćwiczyć online. Zapewniam, że nie starczy Wam kwarantanny, by ich wszystkich przetestować.
Praktykuję jogę już dekadę, ale przez większość czasu robiłam to na matach dostepnych na zjęciach lub na najtańszych matach z TK MAXX, Rossmanna itp. Kiedy zaczęłam intensywniej dbać o skórę twarzy, zacząło mi przeszkadzać dotykanie czołem czy policzkami zużytych i upoconych przez cudze stopy szkolnych mat. Zabierałam wtedy własne maty ze sobą. Ich trwałość i jakość nie była zadowalająca i tak postanowiłam, że kupię coś bardziej profesjonalnego. Nie będę kitować: chciałam też, żeby moja nowa mata była estetyczna, bo to sprawia, że mam dodatkową motywację, by na nią wejść.
Ćwiczę teraz jogę wraz z instrukcjami z książki Joga 7/7 autorstwa Gertrud Hirschi. Prowadzi mnie ona nie tylko przez kilka asan, ale też medytację z wizualizacją, mantrę i mudrę. Każdy dzień jest o czym innym, a piątek jest o przyjemności. Kiedy czytam polecenie do medytacji – wyobraź sobie, że patrzysz na cudowne miejsce (rzeczywiste albo zmyślone), które przemawia do twojego wyczucia piękna, spokoju oraz harmonii – miejsce, w którym chciałabyś spędzić chwilę, dzień, tydzień – nie muszę się zastanawiać. Mój umysł (a może serce?) od razu przywołuje to miejsce. Jedno, jedyne miejsce. Wygląda ono tak:
Według badań osobą wysoko wrażliwą (WWO) człowiek się rodzi i nie jest to kwestia nabyta. Ten tekst może jednak przydać się również introwerytkom i wszystkim przebodźcowanym. Vata to nie tylko ajurwedyjska konstytucją, z którą można się urodzić, ale też można sobie vatę zaburzyć z powodu stylu życia. Nieregularność, wielozadaniowość, wiele bodźców, dużo komunikacji, wiele podróży — wszystko to wpływa na zaburzenia vaty.
Kojarzysz te SMS-y, które przychodzą, by ostrzec Cię przed powodziami, suszami, upałami lub wichurami? Otrzymujesz radę, by dla własnego bezpieczeństwa zostać w domu, nie zbliżać się do rzeki, nie stać pod drzewami i tak dalej. Uważaj, może stać Ci się krzywda — alarmują.
Człowiek niezbyt zainteresowany sprawami holistycznego podejścia do zdrowia ma niewielkie pojęcie o doshach. Szkoda! Mógłby dowiedzieć się, jak lepiej żyć. Mógłby zrozumieć siebie i swoje problemy zdrowotne, ale też… emocjonalne. Szef mógłby łatwiej ocenić predyspozycje poszczególnych członków zespołu i lepiej rozdzielać zadania. Człowiek taki mógłby nauczyć się wykorzystywać swój potencjał i głaskać siebie i odpuszczać sobie w miejscach, które zazwyczaj dociskał. Z Szymonem, joginem i terapeutą ajurwedyjskim rozmawiam jednak nie tylko o tym wszystkim. Szymon bardzo ciekawie opowiada też o tym jaki wzór kobiecości stawiany jest dziś na piedestale i pokazuje mroczne, zaburzone strony tego wzorca. Mam nadzieję, że lektura naszej rozmowy zainteresuje Was, popchnie w kierunku zgłębiania ajurwedy lub pomoże połączyć kilka kropek pomiędzy zdrowiem, a życiem jakie prowadzicie.
W tym roku kończę lat 30. Okazja jest jakby podwójna, bo moja mama kończy 60! Z dzieciństwa pamiętam ją głównie jako zafiksowaną na punkcie porządków panią w garsonce. Wyprawiała mi najlepsze urodziny świata i pysznie gotowała. Im jednak moja mama jest starsza, tym bardziej mam wrażenie jest wyluzowana i niezależna. Robi to, co czuje. Podróżuje, tańczy, ćwiczy, eksperymentuje z dietą, potrafi słuchać siebie i nie wiem, czy przejmuje się tym, co myślą o niej inni, ale na pewno się na nich nie ogląda. Potrafi stać na rękach i prawie zawsze jest w dobrym humorze. Nauczycielskie kompleciki zmieniła na sportowe ciuchy i jest chyba najbardziej witalną osobą, jaką znam. NIGDY nie pomyślałam o mojej mamie jako o emerytce, osobie starszej czy seniorce. Wiecie, takiej jak te babcie z reklam suplementów na serce albo wzdęcia. Moja mama jest laską, tyle że starszą ode mnie o trzydzieści lat. Imponuje mi jej optymizm i werwa życiowa. To jak wymyka się schematom i to, w jaki sposób żyje. A skoro już ten rok to nasze podwójne okrągłe urodziny, postanowiłam zabawić się w stylistkę mojej mamy w czym pomogło mi Zalando!
O tym, jak joga może uleczyć ciało i ducha, mówi się wiele. Pogadajmy o konkretach. Co można przenieść z praktyki na macie do swojej filozofii życiowej?