Czasami ludzie pytają mnie, co rozumiem mówiąc, że żyję swoim rock’n’rollowym snem. Przecież nie gram w kapeli, przecież nie wciągam koksu jak odkurzacz, a zielone szejki nie są znów zbyt na punku. Serio Blimsien, co rokendrollowego jest w medytacji? A dla mnie rokendrollowe życie zawsze oznaczało, że robię to co chcę, jak chcę, z kim chcę i kiedy chcę.
Tag