Wiatr gwiżdże zimową piosenkę, obsypując nam twarze suchymi, drobnymi płatkami. Pieką w zetknięciu z ciałem już tylko wtedy, kiedy wpadną w oczy. Moja skóra jest różowa, a kosmyki włosów zamieniają się w śnieżną rzeźbę. Płatki przymarzają do poszczególnych pasm włosów, a potem zespalają ze sobą jak fryzjerska guma, tyle że tworzą kruchą, chrzęszczącą pod palcami strukturę. Zakopało nam się auto, a Luna biega jak szalona.
By Blum