Tag

odporność

Browsing

Wzmacniająca czekolada

Wzmacniająca czekolada to jeden z moich ulubionych zimowych napitków. To nie jest wcale taka zwykła czekolada! To czekolada magiczna, kojąca emocje, wyciszająca. Bardzo lubię patenty, które pozwalają mi poczuć się zimą przytulnie i miło, ale jednocześnie nie są jedynie przyjemnością dla podniebienia. Zimą i jesienią dbam o swój układ immunologiczny i nerwowy, bo łatwo popadam w sezonowego doła i potrzebuję dodatkowej porcji mądrego osiędbania.

kiszonki

Kiszonki są od wielu lat na topie i uzyskały już dawno status superżywności. Faktycznie, mogą korzystnie działać  na florę bakteryjną jelit, są łatwiej strawne niż surowe warzywa (bo po części  są już przetrawione przez bakterie i inne drobnoustroje i pełnią funkcję naturalnego probiotyku. W Polsce jesteśmy szczególnie dumni z fermentowanej żywności, bo wpisuje się ona w naszą tradycję kulinarną. Kiszonki nie są jednak dobre dla wszystkich, o czym często zapominają autorzy popowych poradników o kiszeniu wszystkiego, co tylko da się ukisić.


zupakukurydziana

Chociaż kocham gotować od A do Z, czasem zwyczajnie nie mam na to czasu. W takich chwilach staram się łączyć różne rzeczy, które przygotowałam wcześniej (kiszonki, zakwasy, buliony, mieszanki) z kupnymi produktami. Wiem, że część z Was nie używa puszek i półproduktów, ja uważam, że bywają rozsądną alternatywą, zwłaszcza że nie mam ani własnej działki, ani tyle czasu, by przecierać pomidory w sierpniu tak, żeby passaty wystarczyło do kolejnego sezonu. W dzisiejszym przepisie wykorzystuję mój rozgrzewający bulion mocy, kukurydzę z puszki (choć jeśli jest sezon, lepiej kupić 3 kolby, ugotować, oskrobać z ziaren i upiec je w piekarniku) i trochę ostrej paprykowej pasty — może to być pikantny ajwar, może być pasta z chilli do bruchetty (moją ulubioną kupuję w Lidlu).

IMG_20180407_121038_105

Na instagramie wspomniałam o tym, jak antybiotyk potraktował moją odporność. Odporność, która w dużej mierze bierze się z jelit. Temat bardzo was zainteresował, pozwólcie jednak, że o jelitach napiszę w innym poście. Dziś wspomnę tylko, że naturalne kiszonki (takie, jakie robi babcia lub jakie możesz zrobić sama w domu) zawierają kwas mlekowy i mają działanie probiotyczne (o czym wszyscy teraz mówią). Na szybko wspomnę też, że takie skolonizowane dobrymi bakteriami jelita powodują też ładniejszą skórę i… pomagają wyleczyć się z infekcji intymnych spowodowanych słabą florą bakteryjną w vajajay. Te powody wystarczyły, żebym chciała eksperymentować z kiszonkami, bo na apteczne probiotyki wydałam sporo i chciałam przyspieszyć swój powrót do zdrowia.

Mmm… pycha!

Moje ostatnie wspomnienia związane z procesem fermentacji, to zajęcia ZPT kiedy jako dzieci kisiliśmy ogórki. Niestety już wtedy moja artystyczna natura brała górę nad rozsądkiem i dosypałam bardzo dużo kuleczek gorczycy. Jakże piękne mi się one wydawały! Ile ja w to włożyłam serca, jaką kompozycję z kopru zrobiłam. Jak czekałam aż w domu otworzymy mój słój! Była to najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek jadłam. No, może poza flaczkami.

leczniczy szejk

Znów Cię rozkłada. Łapiesz przeziębienie. Masz niezbyt dobrą odporność i nie wierzysz w suplementy. W porządku. Musze przyznać, że sama bardzo rzadko zażywam tabletki przeciwbólowe lub cokolwiek typu gripex, apap, ibuprom czy aspiryna. Przez moje różnorakie przygody z NFZ nauczyłam się kilku rzeczy:

1 lepiej zapobiegać niż leczyć

2 Dobrze szybko robić badania gdy czujemy, że coś jest nie halo (nie badam się jednak nałogowo bez powodu, ostatnie doniesienia o mammografii, która pogarsza stan zdrowia są przyznajcie szokujące).

3 Jeśli coś się przyplącze, najpierw uderzam w to naturą. Ale taką turbomocną. I o tym jest ten wpis.

.