Minęły już dwa lata odkąd się nie maluję. Postanowiłam to opisać i podsumować, bo przez ten czas miałam bardzo różne przemyślenia na ten temat.
By Blum
Minęły już dwa lata odkąd się nie maluję. Postanowiłam to opisać i podsumować, bo przez ten czas miałam bardzo różne przemyślenia na ten temat.
Zazwyczaj nie zamieszczam postów o kosmetykach. Dzieje się tak trochę dlatego, że kosmetyki nie interesują mnie już tak bardzo, jak kiedyś, bo moja pielęgnacja jest naprawdę minimalistyczna. W tym roku, tak jak z resztą i w poprzednim, zostałam jednak ambasadorką targów Ekocuda i poproszono mnie o przygotowanie posta z moją relacją.
Jako WWO (wysoko wrażliwa osoba) od dzieciństwa borykałam się z różnymi problemami z moim ciałem. Wszystkie emocjonalne napięcia natychmiast znajdowały odbicie w tkankach. Mój system nerwowy nie ułatwiał ogarnięcia stresu, a i mój styl życia, w którym nie brakowało alko, papierosów i pizzy, robił swoje.
O taką pielęgnację walczyłam! Niby wszystkie wiemy, że to, jak żyjemy, ma gigantyczny wpływ na nasz wygląd, że piękno bierze się z wnętrza, że ważna jest dieta, ruch, sen i poziom stresu. W praktyce jednak wciąż bywa ciężko wdrożyć to w życie. Jestem wielką orędowniczką ajurwedy i wreszcie natknęłam się na kogoś, kto do pielęgnacji podchodzi holistycznie, a kosmetyki uważa jedynie za kropkę nad „i”. Patrycja, założycielka marki CHIC CHIQ robi wspaniałe, ajurwedyjskie maski do twarzy, a do tego prowadzi bloga o pielęgnacji, która jest integralną częścią dbania o ciało.
Na instagramie wspomniałam o tym, jak antybiotyk potraktował moją odporność. Odporność, która w dużej mierze bierze się z jelit. Temat bardzo was zainteresował, pozwólcie jednak, że o jelitach napiszę w innym poście. Dziś wspomnę tylko, że naturalne kiszonki (takie, jakie robi babcia lub jakie możesz zrobić sama w domu) zawierają kwas mlekowy i mają działanie probiotyczne (o czym wszyscy teraz mówią). Na szybko wspomnę też, że takie skolonizowane dobrymi bakteriami jelita powodują też ładniejszą skórę i… pomagają wyleczyć się z infekcji intymnych spowodowanych słabą florą bakteryjną w vajajay. Te powody wystarczyły, żebym chciała eksperymentować z kiszonkami, bo na apteczne probiotyki wydałam sporo i chciałam przyspieszyć swój powrót do zdrowia.
Targi kosmetyczne to idealna okazja, żeby ogarnąć kosmetyczne nowości, często również, żeby osobiście poznać twórców danej marki i wypytać o szczegóły. Sklepy internetowe mają bogatą ofertę, ale pomacać, powąchać i dostać próbkę, to już całkiem inny temat, prawda? O zeszłej edycji tych targów pisałam TU. Co może zainteresować Cię tym razem?
Szczotkowanie na sucho to jeden z moich ulubionych wczesnowiosennych rytuałów. Stosuję go od lat z przerwami, wsłuchując się w aktualne potrzeby mojej skóry. Przez ten czas przetestowałam już wiele szczotek i mam swoje faworytki. Chwytam za nie zawsze wtedy, kiedy moja skóra traci jędrność, jest poszarzała i kiedy pojawia się pomarańczowa skórka.