Kocham Warszawę za to, że każda dzielnica ma swój specyficzny klimat. Swoje knajpki, sklepiki, warzywniaki i budynki, które zapraszają do snucia wizji „kim bym była i jakie byłoby moje życie, gdybym nie była akurat sobą”. Na Saskiej Kępie mieszka Marta w sieci znana jako utalentowana MUA Lempapilo. Zabrała mnie kilka miesięcy temu na przechadzkę po swoim rewirze.
Oliwnik wąskolisnty nazywany rosyjską oliwką. Ma piękne srebrne liście i świetnie sprawdza się na terenach miejskich, które są bardzo zanieczyszczone, ale bardzo szybko się rozplenia poprzez korzenie.
Odkąd w moim dorosłym życiu pojawił się pies, o wiele więcej czasu spędzam w naturze. Łąki, pola, lasy nie są mi obce i znam ich cykl. To, co jeszcze wczesnym latem było niebieskie, różowe i białe w sierpniu już stanie się jaskrawo żółte. Łąka zmienia swoje kolory, jakby natura pociągała pędzlem i zmieniała zdanie co do kolorystyki obrazu. Dotychczas kwiaty i rośliny budziły mój zachwyt, ale często nie umiałam ich nazwać.
Domowy zielnik jest możliwy nawet wtedy, gdy nie ma się ogródka ani balkonu. Przyznam jednak szczerze, że nie wyobrażam sobie na dłuższą metę mieszkania w miejscu, które nie pozwala mi na grzebanie w ziemi. Tu na zdjęciu szałwia – używam do naparów, ale też do tego wspaniałego makaronu: pasta burro e salvia.
Gotowanie w domu z miłością to jedno, a jedzenie na mieście to całkiem co innego. I ja bardzo lubię tę drugą kategorię przyjemności, dlatego dziś podpowiadam, gdzie udać się na randkę z przyjaciółką w Warszawie. Sama uwielbiam przewodniki po fajnych miejscach w różnych miastach, więc jeśli jesteś nowa w stolicy, albo jesteś tu przejazdem, koniecznie zajrzyj do Reginy!
Rozpoczynając tę serię, drżę. Nie jest to dreszczyk ekscytacji, raczej pewne niemiłe wspomnienia związane z opublikowaniem mojej opinii o pewnej krakowskiej restauracji.
Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie wiecie jak bardzo mam ostatnio fazę na jajka z płynnym żółtkiem. I jak marzyłam, żeby zjeść w końcu cilbir czyli tureckie śniadanie!
Miałam kiedyś ambicje stworzyć obszerny przewodnik po moim Mokotowie, ale potem mi przeszło. Pomyślałam, że podzielę moje miejsca i ścieżki bardziej organicznie – to zagwarantuje, że na pewno będę mieć jakieś zdjęcia. Dziś o pysznych i tanich śniadaniach, winylach i starych książkach oraz malutkich sklepikach.
Ostatnio spotykam się coraz częściej z postawą narzekania na to, że ma się gorzej niż inni lub że określony wybór życiowy przyniósł jakieś tam konsekwencje. No cóż, ja nie lubię takiego narzekactwa i nie lubię stawiać się w roli ofiary. Dokonuję wyborów i mam zgodę na konsekwencje, które niosą. W tym roku są one takie, że nie zapowiada się, bym miała przeznaczyć pieniądze na wakacje życia (losie zaskocz mnie).
Nie wiem na ile bezpiecznie jest dziś na warszawskiej Pradze, ale panowie pijani, jak trzmiele w samo południe, przesiadujący w bramach, na chodnikach, krawężnikach i w zaułkach nie sprawiali wrażenia, jakby to była najmilsza dzielnica świata, ale muszę wyznać, że to właśnie takie miejsca, rozwalone, organiczne, artystyczne, pociągają mnie najbardziej. Jeszcze nie dotarł tu wylizany duet szkła i stali, równy beton, influencerki nad kawusią, piękni chłopcy z Planu B. Jeszcze wciąż są tu stare koty, stare baby, faceci bez zębów, kilka starych szyldów i jakaś punkowa, kiełkująca młodość, która nie może się przebić. Te dzielnice najpierw są niebezpieczne, biedne i rozpadające się, potem artystyczne, intrygujące, w końcu dla twórców i niebieskich ptaków oraz patolki zbyt drogie i zasiedlone przez lofciarzy i innych ludzi w drogich butach. W swoim końcowym stadium są drogie, a ci, którzy tam mieszkają, tracą kontakt z tym, co ich pierwotnie przyciągnęło. Dzielnice są bogate, czyste i trochę martwe. Ale to nic, bo w innej części miasta, biednej, brzydkiej i zapuszczonej już buzuje ferment, który potrzebuje lat, a czasami dekad, by odmienić oblicze miasta…
Targi kosmetyczne to idealna okazja, żeby ogarnąć kosmetyczne nowości, często również, żeby osobiście poznać twórców danej marki i wypytać o szczegóły. Sklepy internetowe mają bogatą ofertę, ale pomacać, powąchać i dostać próbkę, to już całkiem inny temat, prawda? O zeszłej edycji tych targów pisałam TU. Co może zainteresować Cię tym razem?