Czy ja już pisałam jak uwielbiam maj? Powietrze jest gęste od upajającego zapachu kwiatów. Nic dziwnego, że część tej zmysłowej przyjemności chcemy przenieść do wnętrza własnego domu. Słodki aromat koi zmysły zwłaszcza osób, którym łatwo podnosi się pitta. Dziś pokażę kilka sposobów, które sprawią, że kwietny bukiet wytrzyma dłużej.
Makaron orzo ze szparagami świetnie zastąpi pieczołowicie przygotowywane risotto. Nie zdziwi Was ani trochę, że wykańczam to danie skórką z cytryny – to moje iskierki radości, które wnoszą energetycznego kopniaka we wszystko, co zbyt śmietanowe lub ciężkie. Mój przepis zawiera szpinak i kilka szparagów, ale sprawdzi się również z gałązkowymi brokułami, groszkiem w strączkach czy bobem. To idealne danie by zużyć to, co zostało w lodówce i połączyć składniki w pyszną całość.
Wiosenny obiad musi być z młodych warzyw, pełen zieleniny, delikatnie słodki (jak pędy cukrowego groszku albo młode ziemniaczki) i najlepiej dość szybki w przygotowaniu. Przy tym się nie napracujesz. Czuję, że będę go odtwarzać w nieskończoność, jak ulubioną piosenkę.
Przepis na ten makaron odkryłam na zasadzie „potrzeba matką wynalazków”. W lodówce pustki, potrzeba zjedzenia czegoś na ciepło duża. Zgarnęłam, co mam i bardzo mi zasmakował. W pierwszej wersji jadłam go bez groszku. W drugiej usłyszałam, że świetnie smakowałby z krewetkami. Jednocześnie uważam, że groszek możesz wymienić na szparagi, ser bułgarski na fetę lub parmezan, groszek na bób – możliwości są właściwie nieskończone. Ja mam już wielką potrzebę jedzenia typowo wiosennych, zielonych pokarmów, dlatego choć szparagi kosztują u mnie jeszcze 24 zł za pęczek, ratuję się mrożonym groszkiem i przebieram nogami na myśl o bobie!
Wiosna ach to ty! Czuję cię całą sobą. Budzę się do życia jak leniwa po zimie pszczoła. I chociaż w głowie staram się trzymać swoich przyziemnych zadań, ciało aż się rwie do ciepła, zieleni i przyrody!

Susza stała się faktem. Klimat ociepla się, a Polska wysycha. Z roku na rok obserwujemy to coraz wyraźniej. Radość z ciepłych zim i suchego przedwiośnia przechodzi w refleksję, że nie jest dobrze.
W moim rodzinnym domu syrop z kwiatów czarnego bzu był nieodłącznym elementem każdej jesieni i zimy. Jego słodki smak przemieniał zwykłą herbatę w coś wspaniałego. Nie był to jednak jeden z licznych przetworów mojej mamy, a raczej lekarstwo, którego używała, kiedy byłyśmy z siostrą przemarznięte lub przeziębione. Syrop ma działanie wzmacniające i przeciwwirusowe. Wiem, że można go popijać również w formie lemoniady latem, ale my używaliśmy go wyłącznie do herbaty.
Odkąd podjęłam decyzję, by wspierać swoje trawienie, zamiast mu przeszkadzać, pożegnałam się z większością zimnych dań, lemoniad i lodowych deserów. Na co dzień staram się wybierać ciepłą wodę, napary z ziół, kawę zbożową, a wiosną i latem zamiast zimnej wody kokosowej stawiam na… kompot.
Tym przepisem chciałam podzielić się z Wami już od dawna. Lubię się dzielić tym, co akurat sama stosuję i robię. Herbatę z pietruszki piłam kiedyś w ramach wiosennych porządków ciała i chciałam wrócić do niej w tym roku. Pojawił się jednak problem.
ZŁOTY KAPUŚNIAK
Kiedy myślę o tym, czym jest dla mnie DOM, myślę o ogrodzie moich rodziców i jedzeniu, które przygotowywała mama. Smaki tak pięknie sprzęgają się z ludźmi i miejscami. Kompot i ciasto drożdżowe babci, kopytka z majerankiem mamy i jej zupy, ryby, które przygotowywał tata. Koperek rósł za pergolą i trzeba było po niego biegać. Te wszystkie małe rzeczy. Że jak bób to tylko z masełkiem, które rozpuszcza się na grubych łupinach. Że szparagi to białe i z sosem holenderskim. Zupa owocowa z makaronem (dziś to by była raczej fujka, ale kiedyś?). Borówki wyłącznie z jogurtem i posypane cukrem, który chrzęści w zębach. Tworząc własny dom, lubię karmić i chciałabym, żeby kiedyś ludzie pamiętali, co u mnie jedli i że za oknem kwitła wtedy grusza.
Dlatego kocham gotować sezonowo. Wybrałam się na halę i choć szłam tylko po kilka rzeczy do chińskiego sklepiku, nie mogłam odmówić sobie kupienia warzyw. W tym młodej kapusty. Jest taka słodka i chrupka! Chodził za mną pomysł na zupę, której nie jadłam całe lata. Zupę prostą i lekką (pardon maj zasmażka, ale kocham w jarzynowych zupach lekką kremowość), złotą, słodką i z dużą ilością kopru! Robi się ją raz-dwa. Mama doradziła mi, żeby na koniec podrasować ją sokiem z cytryny albo kiszonych ogórków. Mówiła, że można dodać przecieru pomidorowego. Wybrałam sok z cytryny dodany bezpośrednio na talerzu, a zamiast polskich przypraw, których nie miałam, jakoś tak z tęsknoty za kitchari postawiłam na kumin i kurkumę. Ja jestem team kurkuma totalnie. Ten kolor mnie leczy, a i sama kukrumina zdrowa jak fiks. Najzdrowsza z czarnym pieprzem, a tego w moich zupach zawsze pływa dużo!
ZŁOTY KAPUŚNIAK Z MŁODEJ KAPUSTY
SKŁADNIKI:
główka młodej kapusty – umyta i poszatkowana
marchewka – obrana i pokrojona. w półksiężyce
4 ziemniaki obrane i pokrojone w kostkę
pęczek koperku
4 zabki czosnku pokrojone w talarki
4 łyżki masła ghee
2 łyżki mąki
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki całego kuminu
1 łyżeczka soli
szczypta asofetydy (można pominąć)
pieprz czarny do smaku
ziele angielskie – 3 kulki
3 liście laurowe
bulion warzywny – ok 3 litry (może być kostka, choć ja zawsze używam domowego, który zamrażam na takie okazje, zależnie od bulionu, należy doprawić całą zupę wedle uznania)
PRZEPIS:
W garnku roztop 2 łyżki ghee i podsmaż na nim kumin, aż zacznie pachnieć. Dodaj marchewkę, ziemniaki, czosnek i kapustę. Dodaj kurkumę. Podsmażaj przez kilka minut.
Zalej bulionem, dodaj sól, ziele angielskie, liście laurowe, asofetydę i pieprz. Zagotuj.
Przykryj i gotuj na małym ogniu ok. 20 minut aż warzywa zmiękną.
Na patelni podsmaż 2 łyżki mąki. Kiedy zacznie brązowieć, dodaj 2 łyżki masła i mieszaj. Do zasmażki dodaj pół szklanki wywaru z zupy i mieszaj energicznie, by nie powstały grudki. Całość wlej do zupy i zagotuj.
Gorący kapuśniak nalej do miseczek. Jeśli chcesz przełamać jego słodycz, dodaj odrobinę soku z cytryny lub wody spod kiszonych ogórków. Ja dodaję jeszcze sól i świeżo mielony pieprz i masę posiekanego koperku.
Pomóż mi regularnie zamieszczać posty, wspierając mnie na Patronite: