Zazwyczaj urodzinowo robię jakieś życiowe podsumowanie. A w tym roku nie. W tym roku lżej. Chcę pokazać Wam co mi się podoba w myśl zasady, że ładne i dobre rzeczy są zawsze ładne i dobre.
Na mojej liście celowo nie umieściłam żadnych aktywności ani „rzeczy” których nie da się kupić. Jeśli chodzi o nie, mogłabym stworzyć całkiem inną listę i może nawet kiedyś się takową podzielę. Tymczasem zerknijcie na ładne rzeczy, które sama sobie bym kupiła, może i Wam przypadną do gustu albo zechcecie je sprezentować komuś bliskiemu.
Nie są to najbardziej pielęgnujące kosmetyki świata. Nie są to najtańsze kosmetyki świata. Ale są to absolutnie najcudowniejsze kosmetyki świata. Obłędnie pachną, mienią się kolorami i brokatem, barwią wodę, pięknie się nazywają, są wegańskie, ręcznie robione. Oh i ah. W dodatku nie ma ich w Polsce więc nie mam przesytu. Zawsze kiedy jestem w kraju gdzie je sprzedają robię sobie prywatne lushowe święto i wiem, że nie jestem jedyna!
Uwielbiam grafiki Dawida Ryskiego. I uwielbiam Misfits. Gdybym miała dziecko ten plakat wisiałby nad jego kołyską. A póki nie mam mógłby zdobić moje mieszkanie. Yyyy… myślicie, że zabraliby mi prawa rodzicielskie? 😉
Nie umiem stawiać tarota, a magia to dla mnie forma rozrywki i zabawy. Ale mam słabość do pięknych rysunków, a te karty są prawdziwym cacuszkiem!
4 MOLESKINE
Znają je chyba wszyscy. Trochę drogie, ale nie przereklamowane. To jak długopis sunie po tym papierze to jakaś bajka. A ja bardzo lubię notować i dużo ostatnio piszę odręcznie. Zdradzę Wam tylko, że bardzo ładne notatniki w rozsądniejszych cenach można kupić w TK MAXX.
Chyba nie ma dziewcyzny, która jeździ na wrotkach i nie jara się Moxi. Legendarne kalifornijskie wrotki w cukierkowych kolorach. Mnie przyznam szczerze urzekają głównie za sprawą kobiety-rakiety i założycielki firmy Estro Jen. Moja prywatna superbohaterka.
Moja znajoma zamyka lasy w butelkach. Lubię mech i soczystą zieleń, a przebywanie wśród roślin sprawia mi wielką przyjemność. Miałabym tysiąc lasów w moim loftowym mieszkaniu gdybym tylko… miała loftowe mieszkanie. A tak pozostaje słój z roślinami.
Dear Lord, jestem stara. Na własne urodziny chciałabym dostać coś „dla domu”. Ale własnie jestem w trakcie wymiany pościeli i marzę o poszewkach wygodnych, dobrych jakościowo i koniecznie mało pstrokatych. Spałabym!
Właściwie jestem zaskoczona małą ilością kosmetyków i książek w tym poście. Co byście mi poleciły?
1 Comment
Przesylam Ci pozytywna energie i metaforyczny bukiet piwonii w czekoladzie 🙂