Bardzo często próbujemy wprowadzić duże zmiany w swoim życiu, całkiem nie doceniając mocy małych zdrowych nawyków, które są właściwie samograjem. Dziś chcę ci zaproponować właśnie przemyślenie, co możesz zmienić, by nie poczuć, że to cię w jakikolwiek sposób obciąża lub wymaga twojej uwagi. Ten tekst zainspirowany jest prywatną rozmową, w której tłumaczyłam komuś, dlaczego długo wybieram pewne rzeczy, mimo że „przecież i tak wszystko nas truje”. Tak, nie mam wpływu na spaliny, dziurę ozonową, farbę, którą wymalowali moją klatkę czy jeszcze coś innego, dlatego wybieram ograniczyć wpływy przedmiotów, które ja sama wybieram i które służą mi każdego dnia, często wielokrotnie, przez lata, kumulując efekt. O tym, jak dużą zmianę może dać mały nawyk, przekonałam się np. jedząc konkretny produkt przez kilka dni z rzędu i notując swoje spostrzeżenia. I tak rzodkiewka, która pierwszego dnia miała świetny wpływ na moje ciało, dnia trzeciego spowodowała wysypkę i objawy zbytniego gorąca w ciele. Dawka czyni lekarstwo trucizną, czyż nie?
MOJE POMYSŁY NA MAŁE ZMIANY NAWYKÓW
Jeśli możesz poprawić swój dobrostan niemal niezauważalnym wysiłkiem, dlaczego tego nie zrobić? Może moja lista pomysłów na zdrowe nawyki będzie dla Ciebie inspirująca:
- zamieniłam kranówkę na dzbanek z filtrem, być może nie jest to rozwiązanie idealne (bo plastik), ale prawdopodobnie lepsze dla hormonów
- sukcesywnie pozbywam się patelni typu non-stick na takie ze stali nierdzewnej. Niestety każde zarysowanie czy uszkodzenie patelni sprawia, że powłoka może przedostawać się do organizmu. Nawet drobne rysy na tefalu oznaczają, że czas wymienić patelnię. Dlatego zainteresowałam się naczyniami bez powłoki.
- wymieniłam czajnik z plastikowymi elementami na taki, w którym gotująca się woda nie ma styczności z plastikiem
- staram się częściej pić herbaty sypane niż w jednorazowych torebkach
- nauczyłam się gotować ryż i kaszę bez plastikowych woreczków (kliknij tu, nauczę cię też)
- przestałam używać w domu odświeżaczy do powietrza o sztucznych aromatach (używam głównie olejków eterycznych i naturalnych świec i kadzideł, ale też w niewielkich ilościach)
- przestałam kupować oleje roślinne w supermarketach (oleje roślinne, które szybko jełczeją i utleniają, stają się dla nas bardzo szkodliwe, dlatego wybieram oleje Olini — świeżo wyciskane, pakowane w ciemne szkło, dostarczane w sposób, który chroni je przed temperaturą), dbam o ich termin przydatności. Z kodem blimsien10 masz zawsze -10% na wszystkie produkty marki Olini | współpraca reklamowa
- przestałam stosować tampony (pochłaniają wilgoć, nie tylko płyn menstruacyjny, co naraża nas na infekcje i nie jest optymalne dla ciała). Eko podpaski używam na zmianę z majtkami menstruacyjnymi (ja polecam te marki Ora).
- dołożyłam do nawyku mycia zębów nawyk czyszczenia języka.
- stopniowo wymieniam ubrania sportowe, które bezpośrednio przylegają do skóry na takie z materiałów naturalnych. Ta zmiana zajęła mi długo, bo nie mogłam trafić na takie, które mi pasowały i activewear sprawdzał mi się lepiej. Teraz używam od kilku miesięcy bardzo regularnie bambusowych szortów i topu z Breath Clothing i sprawdzają mi się super. Ograniczam też poliester i poliamid w mojej szafie (zwłaszcza gdy kupuję nowe ubranie).
- korzystam z wielorazowych termosów i szklanej butelki na wodę, zamiast brać kawę w kubku na wynos czy pić wodę w plastiku.
- kiedy mogę, kupuję produkty typu strączki czy passata w szkle, a nie puszce (łatwo je kupić w Biedronce lub Lidlu).
- częściej piję kawę z french pressa zamiast kawiarki (moja jest zrobiona z aluminium)
- zamiast poduszki z poliestrowym wypełnieniem, wybieram poduszkę z łuską gryki (więcej info tu).
To proste zmiany, które wymagały być może pewnego researchu na początku, ale teraz po prostu każdego dnia składają się na skumulowany efekt. Piję przynajmniej 5 herbat dziennie, przynajmniej 1 kawę, śpię całą noc na naturalnej poduszce, zminimalizowałam toksyny środowiskowe w moim myszkanku, nie jem nieświeżych i zjełczałych tłuszczy, unikam mikroplastiku i poza pierwszym wysiłkiem nic mnie te zmiany nie kosztują. Są całkowicie bezmyślne, samoobsługowe i lekkie.
Czekam na Twoje pomysły takich zmian w komentarzu. Zainspirujmy się wzajemnie 🙂
2 komentarze
O kurcze, mam odhaczone wszystkie punkty poza olejami z supermarketów i sportową odzieżą z plastiku 😀 od siebie dodam jeszcze sprzątanie pastą sodową lub wodą z octem i olejkiem eterycznym. Natomiast mam problem z tabletkami do zmywarki, te eko sodowe czasem się nie rozpuszczają do końca 🙁
O! Nie wspomniałam, ale ja też lecę octem i bardziej eko środkami. I pozbycie się płynów do płukania.